poezja
: 2014-06-30, 13:34
Mam ciało w embrionie
do granic możliwości
skulone
przygryzione palce
i miesięczną krew
w akompaniamencie z czerwienia szminki
dopadła mnie jesienna halucynacja
że wciąż całujesz usta moje wielouste
że kuchnia pachnie lawendą
i noc wychodzi naprzeciw
naszym zgłodniałym uścisku ramionom
ale noc już dawno stała się nieznośnym świtem
i moja targana bólem kobiecość
wróciła do łona[/b][/i]
do granic możliwości
skulone
przygryzione palce
i miesięczną krew
w akompaniamencie z czerwienia szminki
dopadła mnie jesienna halucynacja
że wciąż całujesz usta moje wielouste
że kuchnia pachnie lawendą
i noc wychodzi naprzeciw
naszym zgłodniałym uścisku ramionom
ale noc już dawno stała się nieznośnym świtem
i moja targana bólem kobiecość
wróciła do łona[/b][/i]