Wy¶niony bohater
Wy¶niony bohater
Wy¶niony Bohater
Scena I
Scena rozgrywa siê przed domem na wzgórzu gdzie¶ w Starej Anglii . Rodzina ¿egna siê z synem który pragnie z m³odzieñczym zapa³em ruszyæ w ¶wiat . Nie chce ju¿ d³u¿ej byæ zwyk³ym ch³opcem lecz pragnie na w³asne oczy ujrzeæ obrazy które widzia³ jako dziecko w ksi±¿kach . Syna ¿egna matka oraz tato , który ongi¶ czas temu równie¿ podró¿owa³ po ¶wiecie…
Welhelm : Zabierz mnie w krainê dziko¶ci !
Ale i piêkna i archaicznej szlachetno¶ci
Daj mi moc boga niech ukszta³tuje swe chmury
Rozstroje ¶piew ptaków i zadrwiê z natury
Jak ja tego pragnê ¶wiata wy¶nionego
Jedynie w snach mi ukazanego
Ja siê marnujê matko mi droga !
W tym ¶wiecie czeka me serce trwoga…
Matka Welhelma : Synu mój jedyny kieruj siê m±dro¶ci±
Za serca impulsem rusz ale z wielk± roztropno¶ci±
Dawno minê³y czasy kiedy ciê mog³am zatrzymaæ
I chocia¿ tego pragnê to nigdy bym ciê nie skrzywdzi³a…
Marcus Tato Welhelma : S³usznie mówisz kochana ¿ono
Nadszed³ czas aby¶ los swój wybra³ i opu¶ci³ rodziny grono
Co¶ mi siê widzi ¿e wielkim bêdziesz cz³owiekiem
Lecz pamiêtaj ¿e wielko¶æ jest m±dro¶ci± a ta w parze idzie z wiekiem
Przed tob± trudy , szlaki nie przetarte
Ale S³oñca zachodu i ostrz chwa³y warte
Nie by³o by bohaterów gdyby nie m³odego serca porywcza natura
Co niespodziewanie nadchodzi i ³amie spokój jak drzewa wichura
I ja kiedy¶ taki by³em synu mój
Wêdrowa³em , walczy³em , na nie jeden sz³o siê bój
Lecz ciebie porywa pewna iskra bo¿a
Nie spokój mnicha , obojêtno¶æ ¿ebraka i nie królewska lo¿a
Ty ponad te wszystkie stany
Przed oczyma twymi nowy ¶wiat powo³any
Czy dobrze rozumujê mój synu ?
Twe serce rozdarte przez miecz Paladynów
Wo³asz o cuda co ju¿ zapomniane
Pragniesz chwil co w ksiêgach spisane
Smoków ³akniesz niczym spragniony wody
Tak…wielkiej przeto chcesz przygody
Lecz czy znajdziesz j± w tym ¶wiecie ?
Ona odesz³a synu i nie wróci ju¿ przecie…
Welhelm : Ojcze me serce i dusza niczym samotny wilk do Ksiê¿yca wyje !
Dopóki nie spróbujê choæ czê¶ci swego ¶wiata nie odkryjê…
To…nigdy nie zaznam ju¿ spokoju
Marcus Tato Wilhelma : Tak wiêc na chwa³ê bogów ruszaj do boju !
Scena II
Syn opuszcza rodzinê i wybiera siê jak najdalej za wie¶ . Z jednym tylko workiem na plecach i starym zardzewia³ym mieczem . Na szyi zawieszon± ma gwiazdê któr± jeszcze jako dziecku da³a mu matka . Ju¿ po wyj¶ciu z wioski na rozwidleniu zauwa¿a starego cz³owieka . wydaje mu siê ¿e on drzemie . Jest oparty o drzewo a rêk± trzyma rêkoje¶æ koncerza . Obok stoi jego rumak te¿ w podesz³ym wieku .
Wêdrownik : Witaj m³odzieñcze a có¿ to wisi na twej szyi ?
Chcesz ¿eby przez t± b³yskotkê ciê bandyci zabili
Chowaj to g³upcze ! Wylej na g³owê cebrzyk wody
Mo¿e wytrze¼wiejesz z tej m³odzieñczej przygody
Ju¿ ja widzê po tobie ¿e siê w d³ug± podró¿ wybierasz
Lecz zmartwiæ ciê muszê bo przetarte szlaki ponownie przecierasz…
Welhelm : Kim jeste¶ panie i sk±d czerpiesz swoj± wiedzê ?
Wszak du¿o o mnie wiesz a ja o tobie nic nie wiem…
Wêdrownik : Jestem Wêszyciel , Wêdrownik , Gwiazda Nocy
Skruszony Miecz , Knajpnik , no i Mistrz Procy
Wybacz ¿e wiêkszo¶ci mych tytu³ów nie wymieniê
Te jednak na staro¶æ najbardziej sobie ceniê
Ma³o ludzi na tym ¶wiecie spotkasz co widzia³o tak wiele
Wiêkszo¶æ pó³ ¿ycia przesiedzia³a z klerem w ko¶ciele
Inni na wojnach krwi± siê maluj±
A jeszcze inni…Ci bogatsi to tylko baluj±
Â?al mi tych co serca g³osu nie s³uchaj±
A o takich jak ja same g³upstwa gadaj±
Â?e to niby smoków nie by³o
Â?e na Olimpie bogów siê nie ukry³o…
Welhelm : A przed czym panie ?
Wêdrownik : A przed takimi co wêsz± nim zjedz± ¶niadanie
Wyobra¼ sobie jakby to by³o
Gdyby tylu ciekawskich na audiencjê na Olimp przyby³o
To zabrak³o by na ich zadki puchowej chmury
Plenili by siê tam jak w ¶ciekach szczury…
Welhelm : Ale panie to greckie mniemania przecie¿ bóg jest jeden…
Wêdrownik : Ty to wiesz ch³optasiu ? Bo ja co do tego nie jestem do koñca pewien
Ostatnio jak nogê postawi³em na Walijskich wy¿ynach
Widzia³em jak smocza mi³o¶æ siê zaczyna
Och…piêkny to widok taki to na p³ótno siê nada !
On gwa³towny , ona lekko skrzyd³ami zatrzepocze…wznosi siê i delikatnie opada
Dobrze ¿e mnie nie zauwa¿yli
Bo pewnie by harce szybko skoñczyli
To ja wsta³em po cichutku
No i w krzaki powolutku
Chwilê poudawa³em królika tak dla niepoznaki
Chocia¿ dla smoka mali jeste¶my jak ¶limaki
Bo smoki s³aby wzrok maj±
Najbardziej to krowy i to tylko ³aciate dostrzegaj±…
Welhelm : Panie to w Walii ¿yj± smoki ?!
Wêdrownik : I krasnale…obiboki
Welhelm : Mów panie Wêszycielu do mnie jeszcze ! Proszê…
Bo ja takiego ¶wiata jak ten nie znoszê
Ja chce z krasnoludami zasi±¶æ do wieczerzy
A nie oddawaæ siê codziennej pacierzy
Ja chcê na smoka z mieczem ruszyæ !
Chocia¿ on kiwniêciem pazura potrafi ska³y skruszyæ
Chcê Olbrzymów w górach obserwowaæ…
Wêdrownik : Najpierw bohaterze musisz nad zapa³em popracowaæ
Bo widzê w tobie wiele w±tpliwo¶ci
O tak ! Zapa³ masz wielki i ogromne mo¿liwo¶ci
Lecz aby smoki ujrzeæ , sfinksy i wampiry
Musisz z g³owy wyrzuciæ przyziemne g³upstwa co ci zamêt w umy¶le zrobi³y
Umys³ musi byæ jasny taki…bajeczny
Pamiêtaj wêdrowiec to cz³owiek niedorzeczny
Za du¿o nie my¶li tylko serca wol± dzia³a
To do czynów wielkich go pcha i do ucha mu ¶piewa…Chwa³a ! Chwa³a !
Pos³uchaj m³odzieñcze mej rozs±dnej rady
Od dzisiaj ludzie s± dla ciebie jak gady !
Musisz strzec siê ich jadu co we s³owach siê przejawia
Oni nie rozumiej± ¿e nam siê odwieczna prawda na nowo objawia
I to najwy¿sza !
I taka mmm…Najczystsza !
Ludzie nie wiedz± co im krowy zabiera
I ¿al± siê Bogu ¿e je s±siad podbiera
A to smok rzecz jasna taki
Co na te ³aciate nabra³ sobie smaki
A jak my¶lisz ? Na kogo psy szczekaj± jak nie na krasnoludki ?
I czy wiesz ¿e to one sposób wynalaz³y na robienie wódki
A ludziska egoi¶ci sobie ten cudowny trunek przypisali
A krasnali w starych ksiêgach pochowali
Tak…dzisiaj nie liczni dostrzegaj± ¶wiata dziwy
Wiêkszo¶æ wychodzi z mniemania ¿e tylko ich w³asny nos jest prawdziwy
Ale na szczê¶cie s± tacy jak my
To nas stworzono z b³êkitnej krwi
My mo¿emy elfów przywo³aæ
Olbrzymów w³ochatych zza gór zawo³aæ
Obudziæ golemy , rusa³kom w kielichy nektar nalaæ
Pamiêtaj mój drogi bardzo trzeba siê wpierw postaraæ
Bo na ka¿de zawo³anie natura nie odpowie
No ja siê ju¿ zgada³em na resztê pytañ mój koñ ci odpowie !
Scena III
Wêdrowiec ponownie opiera siê o zmursza³e drzewo i zaczyna drzemaæ . Do Welhelma podchodzi jego koñ , Sir Rumak .
Sir Rumak : Na moje cztery kopyta
Znowu mój pan mnie o zdanie pyta
Wybacz nieznajomy ¿e do tej pory milcza³em
Lecz o trawie z pól elizejskich my¶la³em
Welhelm : Przecie¿ konie nie potrafi± mówiæ !
Ju¿ zaczynam siê w tej przygodzie gubiæ…
Sir Rumak : Pozwól ¿e ci wyja¶niê paniczu
Otó¿ razu pewnego na Pograniczu
Uda³em siê z moim panem na czarodziejskie ³±ki
Pan mia³ dla królowej lasu z³apaæ biedronki
Chyba na jej córki urodziny czy co¶ takiego
Ale przejd¼my do sprawy sedna ca³ego
Tak wiêc gdy pan mój z³apa³ ju¿ z sze¶æ
Mi siê strasznie zachcia³o je¶æ
Wzi±³em wiêc smaczn± trawê do pyska
Ju¿ chce prze¿uæ a tu jedna , druga iskra !
My¶lê sobie ¦wiêty Franciszku ja p³onê !
No i galopem ruszam w pana stronê…
Welhelm : I co siê wtedy wydarzy³o ?
Sir Rumak : Je¶æ zaczarowanej trawy nie trzeba by³o !
Tak wiêc gdy mi w pysku trochê ul¿y³o i co nieco och³onê³o
Wtedy to zamiast r¿enia pierwsze s³owo mi siê wymknê³o
Welhelm : Jakie to by³o s³owo , atoli ?
Sir Rumak : Boli…
Welhelm : I tyle ?
Sir Rumak : Oczywi¶cie ¿e nie pó¼niej r¿ê : Patrz panie motyle !
No i mówi³em gdzie siadaj± biedronki
I ¿e nie chce opuszczaæ tak cudownej ³±ki…
Welhelm : A co Wêszyciel na to ?
Sir Rumak : Mój pan na to : No nie ty mówisz szkapo !
Ale od dawna najlepsi z nas przyjaciele
Oj przesz³o siê w tym ¿yciu staj wiele
Ja pana zabiera³em w nie jedn± krainê
Razu pewnego olbrzymom zachcia³o siê na koninê
To by³y najczarniejsze dni mojego ¿ywota
Goni³y nas te bestie do pa³acowego wrota
Dopiero król nam zapewni³ godne warunki
Olbrzymom wyliczono niegodne sprawunki
I odes³ano z powrotem w góry…
Welhelm : I pos³ucha³y ? Przecie¿ wielkiej s± one postury…
Sir Rumak : Magi± trzeba by³o ich poczêstowaæ
Aby przesta³y my¶leæ o tym ¿eby mnie ugotowaæ…
Cdn,…
Scena I
Scena rozgrywa siê przed domem na wzgórzu gdzie¶ w Starej Anglii . Rodzina ¿egna siê z synem który pragnie z m³odzieñczym zapa³em ruszyæ w ¶wiat . Nie chce ju¿ d³u¿ej byæ zwyk³ym ch³opcem lecz pragnie na w³asne oczy ujrzeæ obrazy które widzia³ jako dziecko w ksi±¿kach . Syna ¿egna matka oraz tato , który ongi¶ czas temu równie¿ podró¿owa³ po ¶wiecie…
Welhelm : Zabierz mnie w krainê dziko¶ci !
Ale i piêkna i archaicznej szlachetno¶ci
Daj mi moc boga niech ukszta³tuje swe chmury
Rozstroje ¶piew ptaków i zadrwiê z natury
Jak ja tego pragnê ¶wiata wy¶nionego
Jedynie w snach mi ukazanego
Ja siê marnujê matko mi droga !
W tym ¶wiecie czeka me serce trwoga…
Matka Welhelma : Synu mój jedyny kieruj siê m±dro¶ci±
Za serca impulsem rusz ale z wielk± roztropno¶ci±
Dawno minê³y czasy kiedy ciê mog³am zatrzymaæ
I chocia¿ tego pragnê to nigdy bym ciê nie skrzywdzi³a…
Marcus Tato Welhelma : S³usznie mówisz kochana ¿ono
Nadszed³ czas aby¶ los swój wybra³ i opu¶ci³ rodziny grono
Co¶ mi siê widzi ¿e wielkim bêdziesz cz³owiekiem
Lecz pamiêtaj ¿e wielko¶æ jest m±dro¶ci± a ta w parze idzie z wiekiem
Przed tob± trudy , szlaki nie przetarte
Ale S³oñca zachodu i ostrz chwa³y warte
Nie by³o by bohaterów gdyby nie m³odego serca porywcza natura
Co niespodziewanie nadchodzi i ³amie spokój jak drzewa wichura
I ja kiedy¶ taki by³em synu mój
Wêdrowa³em , walczy³em , na nie jeden sz³o siê bój
Lecz ciebie porywa pewna iskra bo¿a
Nie spokój mnicha , obojêtno¶æ ¿ebraka i nie królewska lo¿a
Ty ponad te wszystkie stany
Przed oczyma twymi nowy ¶wiat powo³any
Czy dobrze rozumujê mój synu ?
Twe serce rozdarte przez miecz Paladynów
Wo³asz o cuda co ju¿ zapomniane
Pragniesz chwil co w ksiêgach spisane
Smoków ³akniesz niczym spragniony wody
Tak…wielkiej przeto chcesz przygody
Lecz czy znajdziesz j± w tym ¶wiecie ?
Ona odesz³a synu i nie wróci ju¿ przecie…
Welhelm : Ojcze me serce i dusza niczym samotny wilk do Ksiê¿yca wyje !
Dopóki nie spróbujê choæ czê¶ci swego ¶wiata nie odkryjê…
To…nigdy nie zaznam ju¿ spokoju
Marcus Tato Wilhelma : Tak wiêc na chwa³ê bogów ruszaj do boju !
Scena II
Syn opuszcza rodzinê i wybiera siê jak najdalej za wie¶ . Z jednym tylko workiem na plecach i starym zardzewia³ym mieczem . Na szyi zawieszon± ma gwiazdê któr± jeszcze jako dziecku da³a mu matka . Ju¿ po wyj¶ciu z wioski na rozwidleniu zauwa¿a starego cz³owieka . wydaje mu siê ¿e on drzemie . Jest oparty o drzewo a rêk± trzyma rêkoje¶æ koncerza . Obok stoi jego rumak te¿ w podesz³ym wieku .
Wêdrownik : Witaj m³odzieñcze a có¿ to wisi na twej szyi ?
Chcesz ¿eby przez t± b³yskotkê ciê bandyci zabili
Chowaj to g³upcze ! Wylej na g³owê cebrzyk wody
Mo¿e wytrze¼wiejesz z tej m³odzieñczej przygody
Ju¿ ja widzê po tobie ¿e siê w d³ug± podró¿ wybierasz
Lecz zmartwiæ ciê muszê bo przetarte szlaki ponownie przecierasz…
Welhelm : Kim jeste¶ panie i sk±d czerpiesz swoj± wiedzê ?
Wszak du¿o o mnie wiesz a ja o tobie nic nie wiem…
Wêdrownik : Jestem Wêszyciel , Wêdrownik , Gwiazda Nocy
Skruszony Miecz , Knajpnik , no i Mistrz Procy
Wybacz ¿e wiêkszo¶ci mych tytu³ów nie wymieniê
Te jednak na staro¶æ najbardziej sobie ceniê
Ma³o ludzi na tym ¶wiecie spotkasz co widzia³o tak wiele
Wiêkszo¶æ pó³ ¿ycia przesiedzia³a z klerem w ko¶ciele
Inni na wojnach krwi± siê maluj±
A jeszcze inni…Ci bogatsi to tylko baluj±
Â?al mi tych co serca g³osu nie s³uchaj±
A o takich jak ja same g³upstwa gadaj±
Â?e to niby smoków nie by³o
Â?e na Olimpie bogów siê nie ukry³o…
Welhelm : A przed czym panie ?
Wêdrownik : A przed takimi co wêsz± nim zjedz± ¶niadanie
Wyobra¼ sobie jakby to by³o
Gdyby tylu ciekawskich na audiencjê na Olimp przyby³o
To zabrak³o by na ich zadki puchowej chmury
Plenili by siê tam jak w ¶ciekach szczury…
Welhelm : Ale panie to greckie mniemania przecie¿ bóg jest jeden…
Wêdrownik : Ty to wiesz ch³optasiu ? Bo ja co do tego nie jestem do koñca pewien
Ostatnio jak nogê postawi³em na Walijskich wy¿ynach
Widzia³em jak smocza mi³o¶æ siê zaczyna
Och…piêkny to widok taki to na p³ótno siê nada !
On gwa³towny , ona lekko skrzyd³ami zatrzepocze…wznosi siê i delikatnie opada
Dobrze ¿e mnie nie zauwa¿yli
Bo pewnie by harce szybko skoñczyli
To ja wsta³em po cichutku
No i w krzaki powolutku
Chwilê poudawa³em królika tak dla niepoznaki
Chocia¿ dla smoka mali jeste¶my jak ¶limaki
Bo smoki s³aby wzrok maj±
Najbardziej to krowy i to tylko ³aciate dostrzegaj±…
Welhelm : Panie to w Walii ¿yj± smoki ?!
Wêdrownik : I krasnale…obiboki
Welhelm : Mów panie Wêszycielu do mnie jeszcze ! Proszê…
Bo ja takiego ¶wiata jak ten nie znoszê
Ja chce z krasnoludami zasi±¶æ do wieczerzy
A nie oddawaæ siê codziennej pacierzy
Ja chcê na smoka z mieczem ruszyæ !
Chocia¿ on kiwniêciem pazura potrafi ska³y skruszyæ
Chcê Olbrzymów w górach obserwowaæ…
Wêdrownik : Najpierw bohaterze musisz nad zapa³em popracowaæ
Bo widzê w tobie wiele w±tpliwo¶ci
O tak ! Zapa³ masz wielki i ogromne mo¿liwo¶ci
Lecz aby smoki ujrzeæ , sfinksy i wampiry
Musisz z g³owy wyrzuciæ przyziemne g³upstwa co ci zamêt w umy¶le zrobi³y
Umys³ musi byæ jasny taki…bajeczny
Pamiêtaj wêdrowiec to cz³owiek niedorzeczny
Za du¿o nie my¶li tylko serca wol± dzia³a
To do czynów wielkich go pcha i do ucha mu ¶piewa…Chwa³a ! Chwa³a !
Pos³uchaj m³odzieñcze mej rozs±dnej rady
Od dzisiaj ludzie s± dla ciebie jak gady !
Musisz strzec siê ich jadu co we s³owach siê przejawia
Oni nie rozumiej± ¿e nam siê odwieczna prawda na nowo objawia
I to najwy¿sza !
I taka mmm…Najczystsza !
Ludzie nie wiedz± co im krowy zabiera
I ¿al± siê Bogu ¿e je s±siad podbiera
A to smok rzecz jasna taki
Co na te ³aciate nabra³ sobie smaki
A jak my¶lisz ? Na kogo psy szczekaj± jak nie na krasnoludki ?
I czy wiesz ¿e to one sposób wynalaz³y na robienie wódki
A ludziska egoi¶ci sobie ten cudowny trunek przypisali
A krasnali w starych ksiêgach pochowali
Tak…dzisiaj nie liczni dostrzegaj± ¶wiata dziwy
Wiêkszo¶æ wychodzi z mniemania ¿e tylko ich w³asny nos jest prawdziwy
Ale na szczê¶cie s± tacy jak my
To nas stworzono z b³êkitnej krwi
My mo¿emy elfów przywo³aæ
Olbrzymów w³ochatych zza gór zawo³aæ
Obudziæ golemy , rusa³kom w kielichy nektar nalaæ
Pamiêtaj mój drogi bardzo trzeba siê wpierw postaraæ
Bo na ka¿de zawo³anie natura nie odpowie
No ja siê ju¿ zgada³em na resztê pytañ mój koñ ci odpowie !
Scena III
Wêdrowiec ponownie opiera siê o zmursza³e drzewo i zaczyna drzemaæ . Do Welhelma podchodzi jego koñ , Sir Rumak .
Sir Rumak : Na moje cztery kopyta
Znowu mój pan mnie o zdanie pyta
Wybacz nieznajomy ¿e do tej pory milcza³em
Lecz o trawie z pól elizejskich my¶la³em
Welhelm : Przecie¿ konie nie potrafi± mówiæ !
Ju¿ zaczynam siê w tej przygodzie gubiæ…
Sir Rumak : Pozwól ¿e ci wyja¶niê paniczu
Otó¿ razu pewnego na Pograniczu
Uda³em siê z moim panem na czarodziejskie ³±ki
Pan mia³ dla królowej lasu z³apaæ biedronki
Chyba na jej córki urodziny czy co¶ takiego
Ale przejd¼my do sprawy sedna ca³ego
Tak wiêc gdy pan mój z³apa³ ju¿ z sze¶æ
Mi siê strasznie zachcia³o je¶æ
Wzi±³em wiêc smaczn± trawê do pyska
Ju¿ chce prze¿uæ a tu jedna , druga iskra !
My¶lê sobie ¦wiêty Franciszku ja p³onê !
No i galopem ruszam w pana stronê…
Welhelm : I co siê wtedy wydarzy³o ?
Sir Rumak : Je¶æ zaczarowanej trawy nie trzeba by³o !
Tak wiêc gdy mi w pysku trochê ul¿y³o i co nieco och³onê³o
Wtedy to zamiast r¿enia pierwsze s³owo mi siê wymknê³o
Welhelm : Jakie to by³o s³owo , atoli ?
Sir Rumak : Boli…
Welhelm : I tyle ?
Sir Rumak : Oczywi¶cie ¿e nie pó¼niej r¿ê : Patrz panie motyle !
No i mówi³em gdzie siadaj± biedronki
I ¿e nie chce opuszczaæ tak cudownej ³±ki…
Welhelm : A co Wêszyciel na to ?
Sir Rumak : Mój pan na to : No nie ty mówisz szkapo !
Ale od dawna najlepsi z nas przyjaciele
Oj przesz³o siê w tym ¿yciu staj wiele
Ja pana zabiera³em w nie jedn± krainê
Razu pewnego olbrzymom zachcia³o siê na koninê
To by³y najczarniejsze dni mojego ¿ywota
Goni³y nas te bestie do pa³acowego wrota
Dopiero król nam zapewni³ godne warunki
Olbrzymom wyliczono niegodne sprawunki
I odes³ano z powrotem w góry…
Welhelm : I pos³ucha³y ? Przecie¿ wielkiej s± one postury…
Sir Rumak : Magi± trzeba by³o ich poczêstowaæ
Aby przesta³y my¶leæ o tym ¿eby mnie ugotowaæ…
Cdn,…
ja zazwyczaj widzę powtórzenia swoje dopiero jak zamieszczę, po...10-tym czytaniu.GlorysooN pisze:Scena rozgrywa się przed domem na wzgórzu gdzieś w Starej Anglii . Rodzina żegna się z synem który pragnie z młodzieńczym zapałem ruszyć w świat . Nie chce już dłużej być zwykłym chłopcem lecz pragnie na własne oczy ujrzeć obrazy które widział jako dziecko w książkach . Syna żegna matka oraz tato , który ongiś czas temu również podróżował po świecie…
nie do końca jestem pewna jak tu z rytmiką, ponieważ po długich wersach, następuje bardzo krótki...GlorysooN pisze:Za serca impulsem rusz ale z wielką roztropnością
tutaj zamiast 'ale' proponuję 'acz'. który jest synonimen, a ponieważ masz język stylizowany więc brzmieniowo i rytmicznie bardziej pasuje.
wędrownik- może wędrowiec lepiej i prościej
abyś- byśGlorysooN pisze:Nadszedł czas abyś los swój wybrał i opuścił rodziny grono
nie przetarte- nieprzetarte,
było by- byłoby
nie jeden- niejeden-(«zaimek sygnalizujący, że to, o czym jest mowa w zdaniu, dotyczy wielu osób, rzeczy, sytuacji itp.»)
ostrz?- nie wiem co to jest, miało być ostrza?
GlorysooN pisze:I ja kiedyś taki byłem synu mój
czego dotyczy to pytanie?GlorysooN pisze:Welhelm : A przed czym panie ?
zaś krasnale w starych księgach pochowali- propozycjaGlorysooN pisze:A krasnali w starych księgach pochowali
nie liczni- nieliczni
staj- wydaje mi się, że odmienia się to jako stai, ale mogę się mylić
zachciało- lepiej zebrałoGlorysooN pisze:Razu pewnego olbrzymom zachciało się na koninę
pobieżnie to tyle, wrażenie świetne, podziwiam umiejętności rymotwórcze,
i sens przekazu. I czekam na ten ciąg dalszy, który mam nadzieję niebawem nastąpi : )
czy absolutnym czepialstwem będzie stwierdzenie, że masz niechlujny zapis interpunkcyjny?
[ Dodano: 2008-01-17, 19:33 ]
zrobiłam mały bałagan w tym poście a nie mam tu edycji... moje zdanie:
nie do końca jestem pewna jak tu z rytmiką, ponieważ po długich wersach, następuje bardzo krótki...
odnosi się do Twojego wersu:
I ja kiedyś taki byłem synu mój
świetnie się czyta i nie ma co się przypierdalać do rymów, bo nie o to tu przecież chodzi... spójny świat tworzysz... jeszcze trochę Tolkiena i Króla Artura i dojdziemy do Graala... ten koń to chyba zażył dobrej trawy z pól elizejskich... oby pointa równie dobra jak ten smakowity kąsek na początek...
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość