Ta bajka jest inna
Chodź nie jest naiwna
To jest rzeczywistość
Tak bardzo przedziwna
Gdy lepiej się przyjrzysz
Zobaczysz to z bliska
Jak mydlana bańka
Świadomość twa pryska
Tego co się dzieje
Nie spalisz w ogniskach
Bo zapalna iskra
Wciąż życiem swym tryska
I jak egoistka
Pochłania do pyska
Wszystko czego nie chce
I co ja uciska
Brutalności bliska
Chce to co tak kocha
Dla siebie odzyskać
Dużo może zyskać
Uwaga na straty
Jeden błędny krok
A zarobi baty
Ktoś weźmie za szmaty
I tak jak wariaty
Trzepnie ja za ostro
Nie zniknie za siostra
Nie znajdzie pomocy
Nie ma takiej mocy
Nawet późno w nocy
I już po północy
Gdy ciemność nastanie
I zniknie w tej czerni
Jej ból będzie tętnił
I nie da jej zasnąć
Nadzieje przygasną
Zaleje się łzami
Strumień pod oczami
Jak fala tsunami
Czy tak ma bez granic
Dręczyć się okrutnie
Wewnątrz toczyć kłótnię
I patrzeć wciąż smutnie
Na dni tak bezludne
Na serce obłudne
Gdzie ludzie w swym trudzie
W tym świecie stu złudzeń
Wciąż biegną i biegną
Gdzie tutaj jest sedno
Zgubili marzenia
W tym biegu tak pędząc
Widzę w nich straceńca
Co czeka na jedno
W swych szponach ich trzyma
Monotonii pętno
Bieg
Moderator: Gacek
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości