Stres - jak z nim walczyć i jak go pokonać
Moderator: anty-czka
Stres - jak z nim walczyć i jak go pokonać
Konia z rzędem temu, kto powie: Nigdy nie odczuwam stresu! „Stres” rozgościł się w naszym słowniku, a jego objawy – w życiu. Życie bowiem niezmiennie ustawia przed nami wysoko poprzeczkę, a tempo życia w dzisiejszym świecie wciąż przyspiesza.
Niedawno natrafiłam w Internecie na ciekawą publikację Agaty Ubik pt.: „Jak pokonać stres”. Już sam tytuł zapowiada element walki i sugeruje, że potyczka niekoniecznie łatwą będzie. Autorka artykułu przytacza definicję stresu wg Hansa Selye, który stwierdza, że stres jest nieswoistą reakcją organizmu na wszelkie stawiane mu wymagania. A konia z rzędem temu, komu nikt (albo nic) nie postawił nijakich wymagań. Wszędobylski stres żyje zatem i ma się dobrze! My zaś za jego sprawą - nieco gorzej... Reakcje fizjologiczne bowiem każą walczyć, bądź... uciekać – organizm staje w pełnej gotowości; puls przyspiesza, pocimy się, serce bije szybciej, oddech się spłyca, gardło zaciska, a mięśnie napinają. Długotrwały i silny stres utrudnia życie – wiedzie do lęków, depresji, owrzodzeń żołądka. Boli głowa, spada odporność, no i mamy problem, który nakręca błędne koło, bo świadomość problemu nasila nasz niechciany stres. Stajemy bezradni wobec jego obecności.
Odnieśmy tę sytuację do relacji międzyludzkich: co robimy, gdy przychodzi nam przebywać z kimś, kogo nie lubimy, kogo nie akceptujemy, nie chcemy..? Nie mamy możliwości powiedzieć mu: „Żegnaj na zawsze!” Szukamy sposobu, aby sytuację oswoić, opanować – każdy wedle własnych metod. Jedni przyjmą taktykę ignorowania, inni – pogodzenia i tolerancji, a jeszcze inni podejmą działania, by mimo wszystko pozbyć się intruza – będą usilnie próbowali wypchnąć go siłą za drzwi, a nabawią się jedynie bólu w ramionach.
Najrozsądniej byłoby przenieść walkę ze stresem na nieco inny grunt, który nazwę mianem: „odporność na stres”. I właśnie na ten grunt odważnie rzućmy rękawicę!
Autorka artykułu, który zainspirował moją notkę, zaleca walkę ze stresem na poziomie reakcji fizjologicznych, czyli relaksację oddechową. Paniom każe nauczyć się oddychać głęboko przeponą – zatem przestańmy wypinać naszą dumę, czyli pierś! Zacznijmy wykorzystywać do oddechu brzuch, choć zazwyczaj usiłujemy go wciągać! Nasza sylwetka jakoś to zniesie! Powolne głębokie wdechy i wydechy obniżą poziom stresu i odczujemy zbawienny luz. Jeśli w myślach dodamy do oddechu frazę: „Jestem spokojny / spokojna, opanowany / opanowana”, zauważymy jak rozluźniają się mięśnie, uspokaja bicie serca.... Trudne? Żmudne? Raczej nie!
Możemy też wpływać na nasze myśli. Wiedzą dziś wszyscy, że myśl ma szczególną zdolność do materializowania się, do urzeczywistniania. Stajemy się bowiem dokładnie tacy, jak myślimy. Przywołujemy stany, zdarzenia, które panoszą się w naszych myślach. Odrywajmy się więc od myślenia o tym, co wywołuje w nas stres, by nie nakręcić jego złowrogiej spirali. Wykreślmy z naszych dręczących rozważań słowa: nigdy, zawsze, muszę – ich kategoryczność narzuca nam wszak przymus, a narzucanie, to przecież znany nam z przytoczonej definicji wymóg. Nie uda się? Wróć! Gdy tak pomyślimy, istotnie znajdziemy się w martwym punkcie potyczki ze stresem!
Gdy niechciane myśli zwyczajnie się uprą, aby powracać, za radą autorki artykułu wyobraźcie sobie znak „STOP”, czyli mówiąc potocznie: przystopujcie! Może nie dojdzie wtedy do negatywnych emocji, które w stresie świetnie się czują i przejmują nad nami władzę. Szczególnie silną emocją w takim wypadku jest lęk. Nie lubię go, a Wy?
Na koniec, na pohybel stresowi, zacznijcie się śmiać! Nawet sztuczny śmiech sprawi, że będziecie czuli się lepiej – lepiej tylko dlatego, że się śmiejecie. No i urodzie wyjdzie śmiech na zdrowie – wolimy przecież mieć w okolicy oczu zmarszczki utrwalone śmiechem - kurze łapki, niż pionowe bruzdy na czole, które poinformują cały świat o naszym braku odporności na stres.
Aby zamknąć moje dywagacje na temat stresu, przytoczę jedną z moich ulubionych maksym: „Śmiech jest jak sól, życie bez niego nie smakuje” — Karol Bunsch. A od siebie dodam, że nawet kawa traci bez niego swój aromat, zatem zazwyczaj doprawiam ją odrobiną tej dźwięcznej perlistej radości.
Niedawno natrafiłam w Internecie na ciekawą publikację Agaty Ubik pt.: „Jak pokonać stres”. Już sam tytuł zapowiada element walki i sugeruje, że potyczka niekoniecznie łatwą będzie. Autorka artykułu przytacza definicję stresu wg Hansa Selye, który stwierdza, że stres jest nieswoistą reakcją organizmu na wszelkie stawiane mu wymagania. A konia z rzędem temu, komu nikt (albo nic) nie postawił nijakich wymagań. Wszędobylski stres żyje zatem i ma się dobrze! My zaś za jego sprawą - nieco gorzej... Reakcje fizjologiczne bowiem każą walczyć, bądź... uciekać – organizm staje w pełnej gotowości; puls przyspiesza, pocimy się, serce bije szybciej, oddech się spłyca, gardło zaciska, a mięśnie napinają. Długotrwały i silny stres utrudnia życie – wiedzie do lęków, depresji, owrzodzeń żołądka. Boli głowa, spada odporność, no i mamy problem, który nakręca błędne koło, bo świadomość problemu nasila nasz niechciany stres. Stajemy bezradni wobec jego obecności.
Odnieśmy tę sytuację do relacji międzyludzkich: co robimy, gdy przychodzi nam przebywać z kimś, kogo nie lubimy, kogo nie akceptujemy, nie chcemy..? Nie mamy możliwości powiedzieć mu: „Żegnaj na zawsze!” Szukamy sposobu, aby sytuację oswoić, opanować – każdy wedle własnych metod. Jedni przyjmą taktykę ignorowania, inni – pogodzenia i tolerancji, a jeszcze inni podejmą działania, by mimo wszystko pozbyć się intruza – będą usilnie próbowali wypchnąć go siłą za drzwi, a nabawią się jedynie bólu w ramionach.
Najrozsądniej byłoby przenieść walkę ze stresem na nieco inny grunt, który nazwę mianem: „odporność na stres”. I właśnie na ten grunt odważnie rzućmy rękawicę!
Autorka artykułu, który zainspirował moją notkę, zaleca walkę ze stresem na poziomie reakcji fizjologicznych, czyli relaksację oddechową. Paniom każe nauczyć się oddychać głęboko przeponą – zatem przestańmy wypinać naszą dumę, czyli pierś! Zacznijmy wykorzystywać do oddechu brzuch, choć zazwyczaj usiłujemy go wciągać! Nasza sylwetka jakoś to zniesie! Powolne głębokie wdechy i wydechy obniżą poziom stresu i odczujemy zbawienny luz. Jeśli w myślach dodamy do oddechu frazę: „Jestem spokojny / spokojna, opanowany / opanowana”, zauważymy jak rozluźniają się mięśnie, uspokaja bicie serca.... Trudne? Żmudne? Raczej nie!
Możemy też wpływać na nasze myśli. Wiedzą dziś wszyscy, że myśl ma szczególną zdolność do materializowania się, do urzeczywistniania. Stajemy się bowiem dokładnie tacy, jak myślimy. Przywołujemy stany, zdarzenia, które panoszą się w naszych myślach. Odrywajmy się więc od myślenia o tym, co wywołuje w nas stres, by nie nakręcić jego złowrogiej spirali. Wykreślmy z naszych dręczących rozważań słowa: nigdy, zawsze, muszę – ich kategoryczność narzuca nam wszak przymus, a narzucanie, to przecież znany nam z przytoczonej definicji wymóg. Nie uda się? Wróć! Gdy tak pomyślimy, istotnie znajdziemy się w martwym punkcie potyczki ze stresem!
Gdy niechciane myśli zwyczajnie się uprą, aby powracać, za radą autorki artykułu wyobraźcie sobie znak „STOP”, czyli mówiąc potocznie: przystopujcie! Może nie dojdzie wtedy do negatywnych emocji, które w stresie świetnie się czują i przejmują nad nami władzę. Szczególnie silną emocją w takim wypadku jest lęk. Nie lubię go, a Wy?
Na koniec, na pohybel stresowi, zacznijcie się śmiać! Nawet sztuczny śmiech sprawi, że będziecie czuli się lepiej – lepiej tylko dlatego, że się śmiejecie. No i urodzie wyjdzie śmiech na zdrowie – wolimy przecież mieć w okolicy oczu zmarszczki utrwalone śmiechem - kurze łapki, niż pionowe bruzdy na czole, które poinformują cały świat o naszym braku odporności na stres.
Aby zamknąć moje dywagacje na temat stresu, przytoczę jedną z moich ulubionych maksym: „Śmiech jest jak sól, życie bez niego nie smakuje” — Karol Bunsch. A od siebie dodam, że nawet kawa traci bez niego swój aromat, zatem zazwyczaj doprawiam ją odrobiną tej dźwięcznej perlistej radości.
to powinno byc inaczej sformuowaneelutka pisze:stres jest nieswoistą reakcją organizmu na wszelkie stawiane mu wymagania
nieswoista reakcja stersu na organizm...
"wszelkie stawiane mu wymagania" tego nie powinno byc, stawiac wymagania organizmowi tzn. nadwyrezac go, przeciazac, naduzywac, tego nie powoduje stres, bo by wynikalo, ze bez niego organizm jest niezdolny do funkcjonowania.
dajcie zyc grabarzom
takie objawy jak przyspieszony puls, pocenie się, szybsze bicie serca (...), kojarzą mi się bardziej ze zdenerwowaniem, wzburzeniem, irytacją, podnieceniem, niż ze stresem, bardziej rozciągniętym w czasie zjawiskiem, no ale może każdy inaczej swój stres przeżywa, a poza tym nie będę dyskutować ze specjalistami :), mi stres najbardziej się integruje z ruchami na wadze, jedni go zajadają, a inni nie mogą nic przełknąć, mój rekord to 45 kilo (nie wiem czy go nawet nie zawyżyłam, ale do mniejszego wstyd się przyznać, w każdym razie, bez charakteryzacji mogłabym wziąć udział, w niejednym filmie, wojennym), za to potem, ach, jak ja mogłam podjadać bezkarnie :)
Stres - jak z nim walczyć..
dużą pomocą w walce ze stresem jest poczucie humoru, które nie każdy posiada. Niektórzy ludzie to takie sztywniaki, że juz za zycia jakby umarli. A jednak śmiech pomaga, rozluźnia się cialo, a przez "wstrząsy brzuszne" nabiera rytmiki tanecznej, mozna do tego dołączyc kołysanie biodrami i wyjdzie klasyczny taniec brzucha :))))Widzialam dziewczyny pisały coś o sztucznej szczęce i domu uciech. Przypomnial mi sie dowcip-
Dziewczyna robi dziadkowi laske, ale po dłuższej chwili nic nie sztywnieje. W koncu się odzywa - staram się a on nie chce stać.
Dziadek jej na to odpowiada - on nie ma stać, on ma być czysty....
Nie wiem czy Was rozśmieszyłam :)))) brrrrrr
Dziewczyna robi dziadkowi laske, ale po dłuższej chwili nic nie sztywnieje. W koncu się odzywa - staram się a on nie chce stać.
Dziadek jej na to odpowiada - on nie ma stać, on ma być czysty....
Nie wiem czy Was rozśmieszyłam :)))) brrrrrr
amazonka
mnie nie rozsmieszylas bo ja od dluzszego czasu uganiam sie za kims do czyszczenia i jakos nie moge nikogo znalezc.
stres to nic innego jak wmawiania ludziom, ze nimi cos nie tak, takie stany naleza do naturalii czlowieka i wiekszosc ludzi na tej planecie nie wie co to znaczy, "to o czym nie wiem dla mnie nie istnieje" - wlasny cytat. podobnie jest na szkoleniach managerow na ktorych uczy ich sie motywacji i podbudowuje sztucznie poslugujac sie szklanka wypelniona do polowy lub polowa pustej szklanki. w prl-u nikt nie mial stresu bo on jest dla krajow zachodnich stworzony, moglbym jeszcze udowodnic znaczenie punktu g dla krajow wysoko rozwinietych ale jesli pamietam prowadzilem juz na ten temat tutaj debate. moja babcia nie miala ani zadnych stresow ani zadnych depresji. gdyby wiedziala, ze cos takiego istnieje to tez by jej sie zachcialo miec bo ona byla bardzo nowoczesna.
stres to nic innego jak wmawiania ludziom, ze nimi cos nie tak, takie stany naleza do naturalii czlowieka i wiekszosc ludzi na tej planecie nie wie co to znaczy, "to o czym nie wiem dla mnie nie istnieje" - wlasny cytat. podobnie jest na szkoleniach managerow na ktorych uczy ich sie motywacji i podbudowuje sztucznie poslugujac sie szklanka wypelniona do polowy lub polowa pustej szklanki. w prl-u nikt nie mial stresu bo on jest dla krajow zachodnich stworzony, moglbym jeszcze udowodnic znaczenie punktu g dla krajow wysoko rozwinietych ale jesli pamietam prowadzilem juz na ten temat tutaj debate. moja babcia nie miala ani zadnych stresow ani zadnych depresji. gdyby wiedziala, ze cos takiego istnieje to tez by jej sie zachcialo miec bo ona byla bardzo nowoczesna.
dajcie zyc grabarzom
Podobnie jak inne aktywności fizyczne typu bieganie, które powoduje wyrzut endorfin i zmniejsza poziom hormonów stresu np. kortyzolu. Prawdą jest, że każdy człowiek doświadcza stresu i napięć, ale jedni radzą sobie z nimi lepiej, a inni gorzej i są bardziej podatni na dotkliwe odczuwanie jego skutków. Zależy to na przykład od cechy osobowości jaką jest naurotyczność. Jeśli chcecie poznać więcej sposobów jak radzić sobie ze stresem w zależności od osobowości to polecam artykuł https://perso.in/blog/jak-zyc-z-duza-wr ... otycznosc/ mam nadzieję, że się przydamarta.galarda pisze:Na stres najlepszy jest seks.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości