5. Słynny Peja alias Rysiek
5. Słynny Peja alias Rysiek
Janosik był zmęczony trudami podróży i niesieniem pomocy. Postanowił odpocząć w pobliskiej karczmie, co by płyny uzupełnić. Zamówił u barmana miód pitny wstrząśnięty nie zmieszany i setkę czystej na zapojkę. Usiadł w zacisznym kącie, co by nierzucać się w oczy. Zarzucił kaptur na głowe i poczoł sączyć swój trunek. Wtedy drzwi się otwarły i wszedł człowiek nie za wysoki nie za niski, ot w sam raz, ale jednak zwrócił na siebie uwagę . Wyszedł na scenę i nową muzykę ludziom zapodał. Owa muzyka hop hop się zwała. Wszyscy ludzie w barze szaleli, drzwi i okna wyrywali z futryn. Jednak byli tacy co im ta muzyka nie odpowiadała (postanowili wpier... spuscic) i wyszli. Po udanym koncercie Peja udał się w dalszą podróż, ażeby inni zasmakowali hop hopu. Gdy Peja odszedł na 5 km został zaatakowany. Janosik usłyszał jak zamaskowani ludzie kogoś biją, nie wiedział jednak kogo. Toteż nie wiele myśląc ruszył z odsieczą. Gdy dotarł na miejsce zobaczył okaleczonego człowieka. Włosy czarne wypalone, kolana roztrzaskane, prawa ręka kołem połamana, nadpalone stopy, żebra trzy wycięte, palce wykręcone, lekko naruszona czaszka i zegerak z ręki zdjęty, a dokładniej złotego rolexa (nówka). Nerkę chirurgicznie wycięli. Na głowie tak poobijany był, co to opuchlizna naszła na oczy i nic nie widział, a i język oprawcy obcieli. Nawet rzęsy, brwi wyrwali i pręt w udo wbili co by nie uciekł za szybko. To wystarczyło żeby Janosik ocenił z kim ma do czynienia. Jednak dla pewności postanowił się zaptać. Wyście ten słynny Peja? Peja kiwną głową potierdzając domysły Janosika. Janosik znowu się spytał. Kto wam to zrobił? Peja lewą ręką wskazał ściane. Janosik spojrzał na ścianę i ujrzał grafiti. powiedział do Peji. Graficiarze? Peja znowu potwierdził. Janosik musiał się z nimi rozprawić. Do Peji powiedział, że to rany powierzchowne i po kilku tygodniach się wyliże. Na otuchę dodając, co z gorszych opresji wychodził cało. Janosik tropił graficiarzy kilka dni. Wyczekał odpowiedni moment, kiedy wszyscy zbiorą się w ogromnej hali. Janosik zaspawał drzwi od zewnątrz co by nikt nie uciekł. Janosik wskoczył na dach budowli, a wysoka była na dwudziestu rosłego chłopa. Przebił głową dach i wskoczył do środka robiąc dwa salta. Janosik stojącego sprayowca uderzył dłonią tak że mózg się wszędzie rozprysł. Janosik widział w oczach przeciwników strach i bezradność. Rozprostował ramiona, wszyscy stali w miejscu nie wiedząc, co począć z sobą. Janosik dobył swój miecz. Wszyscy zaczęli uciekać do drzwi, ale były zaspawane. To była sprytnie zastawiona pułapka. Janosik cioł ich jedednego za drugim. W tem ktoś poczęstował Janosika spreyem w oczy. Skąd mieli spray? Nie wiadomo. Janosik stracił orientację w terenie, zachwiał się na nogach. Nawet zemdlał dwa razy. Sytauacja wyglądała beznadziejnie. Wszyscy graficiarze co jeszcze stali na nogach rzucili się na Janosika i zaczęli go okładać. Oknem wskoczył wierny Juzeppe. Odciągną kilku graficiarzy od Janosika. Biorąc na siebie ciężar walki. Walczył twardo nie ustępując pola. Janosik odetchną przetarł oczy i zają pozycję z tyłu. Juzeppe zasłaniał Janosika własną klatą, a on wylkańczał przeciwników. Walka trwała jeszcze 5 minut zanim zdążyli uprżątnąć to ścierwo. Janosik udał się na leżę gdzie wylizał rany. Janosik udowodnił, że najlepszy jest miód pitny.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość