CHRONOEGZYSTENCJA
: 2006-12-14, 07:30
nie cierpię banalności
ale metafory wprowadzają zakłopotanie
zacierając subtelne piękno szarości
zmarszczki atakujące czoło
odciskają piętno na zdolnościach rozmazywania zła
dzieląc je wyraźnie na kolory czerni
pozbawiają uśmiechu
oczekiwania zmian
i młodzieńczej odwagi
nawet wiatr sprzysiągł się przeciwko mnie
przenosząc z pobliskiej przetwórni
śmierdzącą woń krewetek
litości droga pani – ja jeszcze kochać potrafię
to tylko lustro kłamie
nadając czerni włosów
kolor zużytej bieli
litości droga pani
idziemy w tym samym kierunku
mnie tylko pan dał for na wyjściu
czyniąc mnie ofiarą handicapu
kiedyś też byłem w ariergardzie
ale metafory wprowadzają zakłopotanie
zacierając subtelne piękno szarości
zmarszczki atakujące czoło
odciskają piętno na zdolnościach rozmazywania zła
dzieląc je wyraźnie na kolory czerni
pozbawiają uśmiechu
oczekiwania zmian
i młodzieńczej odwagi
nawet wiatr sprzysiągł się przeciwko mnie
przenosząc z pobliskiej przetwórni
śmierdzącą woń krewetek
litości droga pani – ja jeszcze kochać potrafię
to tylko lustro kłamie
nadając czerni włosów
kolor zużytej bieli
litości droga pani
idziemy w tym samym kierunku
mnie tylko pan dał for na wyjściu
czyniąc mnie ofiarą handicapu
kiedyś też byłem w ariergardzie