W Dniu Święta Zmarłych
: 2014-11-01, 07:11
Liść żółty upadł mi pod nogi,
Z północy powiał chłodny wiatr,
Ach jaki smutny, jak ubogi
Jesienią się wydaje świat.
Zimny deszcz sponiewierał szaty,
Głowę pochylił róży pąk,
Jak zmokłe wrony stoją chaty,
Smutek i pustkę czuję w krąg
W Dniu Święta Zmarłych świeczkę palę,
Do ziemi chylę głowę swą
I zapytuję myśli z żalem:
Czy Oni tam szczęśliwsi są ?
Wszak Państwo z Państwem – jak pies z kotem
Człowiek człowieka gnębi wciąż,
Me żarcie jest mym własnym potem,
W mym łożu – jadowity wąż…
Myśli natchniona! Jam radosny!
Znalazłem sprawiedliwość swą,
Nie mówię byle by do wiosny,
Nie kwiaty są radością mą.
Ma radość w Tobie – sprawiedliwa,
Ty nie wybierasz miła ma,
Czy biedny, czy też w złocie pływa,
Każdego sięgnie kosa Twa!
Z północy powiał chłodny wiatr,
Ach jaki smutny, jak ubogi
Jesienią się wydaje świat.
Zimny deszcz sponiewierał szaty,
Głowę pochylił róży pąk,
Jak zmokłe wrony stoją chaty,
Smutek i pustkę czuję w krąg
W Dniu Święta Zmarłych świeczkę palę,
Do ziemi chylę głowę swą
I zapytuję myśli z żalem:
Czy Oni tam szczęśliwsi są ?
Wszak Państwo z Państwem – jak pies z kotem
Człowiek człowieka gnębi wciąż,
Me żarcie jest mym własnym potem,
W mym łożu – jadowity wąż…
Myśli natchniona! Jam radosny!
Znalazłem sprawiedliwość swą,
Nie mówię byle by do wiosny,
Nie kwiaty są radością mą.
Ma radość w Tobie – sprawiedliwa,
Ty nie wybierasz miła ma,
Czy biedny, czy też w złocie pływa,
Każdego sięgnie kosa Twa!