DRZEWO
: 2017-09-24, 09:02
DRZEWO
Teść zasadził drzewko małe,
By rosło na bożą chwałę,
A gdy już urośnie duże,
Niech cień rzuca na podwórze,
Kiedy słońce zacznie prażyć,
Można schronić się, pomarzyć
I odpocząć pod konarem...
Lecz gdy drzewo było stare,
Zamiast chłodu i schronienia,
Przyprawiało wciąż zmartwienia,
Bo gałęzie wraz z wichurą,
Mknęły w dół zgodnie z naturą.
Gałąź przewód uszkodziła
(dobrze, że mnie nie ubiła),
A w pewien ranek sierpniowy,
Spadła dziecku wprost na głowę.
Pomyślałem - trudna rada,
Drzewo owo ściąć wypada,
Gdyż narobi ambarasu,
Więc go trzeba ściąć zawczasu.
Urzędnik dał pozwolenie,
Więc szukałem gdzieś w terenie,
Firmę , która drzewo zetnie,
Sprzątnie, by nie było szpetnie.
Spisałem z gościem umowę...
I złapałem się za głowę,
Aż mi z orbit wyszły oczy...
Jak ten gość na drzewo wskoczył.
Pewnie mi nie uwierzycie,
Za minutę był na szczycie,
Pod nim słup i z prądem druty,
A on wbija w konar buty,
Tnie gałęzie małą piłą,
Aż się wokoło zakurzyło,
Przez 5 godzin był na drzewie,
W deszczu, słońcu i ulewie,
A efekty jego pracy,
Przedstawiłem wam na tacy,
Z tego potężnego rżnięcia,
Zamieszczam poniżej zdjęcia!
[ Dodano: 2017-09-24, 09:02 ]
To są zdjęcia do tego wiersza
Teść zasadził drzewko małe,
By rosło na bożą chwałę,
A gdy już urośnie duże,
Niech cień rzuca na podwórze,
Kiedy słońce zacznie prażyć,
Można schronić się, pomarzyć
I odpocząć pod konarem...
Lecz gdy drzewo było stare,
Zamiast chłodu i schronienia,
Przyprawiało wciąż zmartwienia,
Bo gałęzie wraz z wichurą,
Mknęły w dół zgodnie z naturą.
Gałąź przewód uszkodziła
(dobrze, że mnie nie ubiła),
A w pewien ranek sierpniowy,
Spadła dziecku wprost na głowę.
Pomyślałem - trudna rada,
Drzewo owo ściąć wypada,
Gdyż narobi ambarasu,
Więc go trzeba ściąć zawczasu.
Urzędnik dał pozwolenie,
Więc szukałem gdzieś w terenie,
Firmę , która drzewo zetnie,
Sprzątnie, by nie było szpetnie.
Spisałem z gościem umowę...
I złapałem się za głowę,
Aż mi z orbit wyszły oczy...
Jak ten gość na drzewo wskoczył.
Pewnie mi nie uwierzycie,
Za minutę był na szczycie,
Pod nim słup i z prądem druty,
A on wbija w konar buty,
Tnie gałęzie małą piłą,
Aż się wokoło zakurzyło,
Przez 5 godzin był na drzewie,
W deszczu, słońcu i ulewie,
A efekty jego pracy,
Przedstawiłem wam na tacy,
Z tego potężnego rżnięcia,
Zamieszczam poniżej zdjęcia!
[ Dodano: 2017-09-24, 09:02 ]
To są zdjęcia do tego wiersza