modlitwa bez adresata
Moderator: Gacek
modlitwa bez adresata
stać się
kim było na początku
bez podziału
na przedmiot i podmiot
bez świadomości
szlamu i piękna
spojrzeć w lustro
nie czuć wstrętu
do bydlaka
w okowach instynktów
zakłamanego
w zalotnym poprawianiu linii brwi
żeby słowom chociaż
oddać ich znaczenie
albo przyjąć ufnie
że zło to jedynie brak dobra
nędzę siebie i świata
dźwignąć na barki
zamiast toczyć absurdalnie
śliską kulę gówna
stanąć naprzeciw cienia
znając jego ogrom
i własny strach
zgłębić naturę zdarzeń
fakturę pętli
tkanej wiele lat
już nie tonąć
tylko nie tonąć
nie mielić żuchwą
mulistej treści dna
odnaleźć smak
rzeczy czystych
jak dziecka łza
kim było na początku
bez podziału
na przedmiot i podmiot
bez świadomości
szlamu i piękna
spojrzeć w lustro
nie czuć wstrętu
do bydlaka
w okowach instynktów
zakłamanego
w zalotnym poprawianiu linii brwi
żeby słowom chociaż
oddać ich znaczenie
albo przyjąć ufnie
że zło to jedynie brak dobra
nędzę siebie i świata
dźwignąć na barki
zamiast toczyć absurdalnie
śliską kulę gówna
stanąć naprzeciw cienia
znając jego ogrom
i własny strach
zgłębić naturę zdarzeń
fakturę pętli
tkanej wiele lat
już nie tonąć
tylko nie tonąć
nie mielić żuchwą
mulistej treści dna
odnaleźć smak
rzeczy czystych
jak dziecka łza
stać się----------------------stac sie tym
kim było na początku--------kim bylo sie na poczatku
bez podziału
na przedmiot i podmiot------postawiles sobie karkolomne zadanie bycia przemiotem i podmiotem poznajacym jednoczesnie, dualizm ciala i rowniez moglby byc
bez świadomości-------------przy realizacji celu okreslonego w poprzednich dwoch wersach nie sposob wyzbyc sie poczucia piekna i brzydoty. wrecz nalezy sie liczyc, ze "wyostrzona" swiadomosc wyciagnie za uszy rzeczy z ich skrytosci i ukaze je takim, jakimi sa
szlamu i piękna
spojrzeć w lustro
nie czuć wstrętu
do bydlaka
w okowach instynktów--------zmysly po to nam dane, by wciaz od nowa przezywa roznorodnosc doznan, niekoniecznie przyjemnych, a o ich ciezarze i tym, czy budza w nas odraze, czy tez z gola odmienne uczucia, przewaznie my sami decydujemy.
zakłamanego
w zalotnym poprawianiu linii brwi------odrobina proznosci, czy cwiczenie min na wszelka okolicznosc?
żeby słowom chociaż
oddać ich znaczenie-------jesli slowo pisane - to marne nadzieje, jesli zas zywe slowo, kiedy niemal czujemy zapach rozmowcy i kazdym drgnieciem jego twarzy rozpoznajemy jego wnetrze - to jest jeszcze nikla szansa, na przywroceniu slowom ich pierwotnych walorow.
albo przyjąć ufnie
że zło to jedynie brak dobra
nędzę siebie i świata
dźwignąć na barki
zamiast toczyć absurdalnie
śliską kulę gówna
stanąć naprzeciw cienia
znając jego ogrom
i własny strach
zgłębić naturę zdarzeń
fakturę pętli
tkanej wiele lat
już nie tonąć
tylko nie tonąć
nie mielić żuchwą
mulistej treści dna
odnaleźć smak
rzeczy czystych
jak dziecka łza
peel najpierw chce byc maszyna wyzbyta swiadomosci a tym samym poczucia piekna i brzydoty, potem zas w dziecka lzie doszukuje sie iedalu rzeczy czystych, czego nie bylby w stanie zrobic realizujac poczatek wiersza.
chaos myslowy.
kim było na początku--------kim bylo sie na poczatku
bez podziału
na przedmiot i podmiot------postawiles sobie karkolomne zadanie bycia przemiotem i podmiotem poznajacym jednoczesnie, dualizm ciala i rowniez moglby byc
bez świadomości-------------przy realizacji celu okreslonego w poprzednich dwoch wersach nie sposob wyzbyc sie poczucia piekna i brzydoty. wrecz nalezy sie liczyc, ze "wyostrzona" swiadomosc wyciagnie za uszy rzeczy z ich skrytosci i ukaze je takim, jakimi sa
szlamu i piękna
spojrzeć w lustro
nie czuć wstrętu
do bydlaka
w okowach instynktów--------zmysly po to nam dane, by wciaz od nowa przezywa roznorodnosc doznan, niekoniecznie przyjemnych, a o ich ciezarze i tym, czy budza w nas odraze, czy tez z gola odmienne uczucia, przewaznie my sami decydujemy.
zakłamanego
w zalotnym poprawianiu linii brwi------odrobina proznosci, czy cwiczenie min na wszelka okolicznosc?
żeby słowom chociaż
oddać ich znaczenie-------jesli slowo pisane - to marne nadzieje, jesli zas zywe slowo, kiedy niemal czujemy zapach rozmowcy i kazdym drgnieciem jego twarzy rozpoznajemy jego wnetrze - to jest jeszcze nikla szansa, na przywroceniu slowom ich pierwotnych walorow.
albo przyjąć ufnie
że zło to jedynie brak dobra
nędzę siebie i świata
dźwignąć na barki
zamiast toczyć absurdalnie
śliską kulę gówna
stanąć naprzeciw cienia
znając jego ogrom
i własny strach
zgłębić naturę zdarzeń
fakturę pętli
tkanej wiele lat
już nie tonąć
tylko nie tonąć
nie mielić żuchwą
mulistej treści dna
odnaleźć smak
rzeczy czystych
jak dziecka łza
peel najpierw chce byc maszyna wyzbyta swiadomosci a tym samym poczucia piekna i brzydoty, potem zas w dziecka lzie doszukuje sie iedalu rzeczy czystych, czego nie bylby w stanie zrobic realizujac poczatek wiersza.
chaos myslowy.
- cieniu1969
- Posty: 5059
- Rejestracja: 2006-08-11, 15:46
- Kontakt:
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości