Skostniałość
: 2007-03-27, 08:40
nienawidzę zgiełku, roześmianych twarzy,
puste miejsca wybieram i w nich topię smutek,
chcę się ciszą upijać, nie myśleć o niczym,
i obraz wyrzeźbić niewidzialnym dłutem
lecz dzisiejsze dłuto mocno ręce parzy,
stępione w młodości zamilkło zmęczone,
jak niemodny zegar z urwanym wahadłem,
odliczam minuty kukułczym ogonem
drażnią mnie zapisy o marności trwania
-puste gesty i słowa które nic nie znaczą,
odlecę na skrzydłach w tajemniczą przestrzeń
gdzie oczy poety wnętrzem serca patrzą
puste miejsca wybieram i w nich topię smutek,
chcę się ciszą upijać, nie myśleć o niczym,
i obraz wyrzeźbić niewidzialnym dłutem
lecz dzisiejsze dłuto mocno ręce parzy,
stępione w młodości zamilkło zmęczone,
jak niemodny zegar z urwanym wahadłem,
odliczam minuty kukułczym ogonem
drażnią mnie zapisy o marności trwania
-puste gesty i słowa które nic nie znaczą,
odlecę na skrzydłach w tajemniczą przestrzeń
gdzie oczy poety wnętrzem serca patrzą