W imię ojca - czy jesteś dumna ze mnie matko?
: 2007-04-04, 08:26
Kolejne dni nie przynoszą poprawy.
Strzały wybuchy słychać wśród gruzowisk.
Czasem krzyk, czasem płacz,
przejedzie samochód,
warkot echem się wznosi.
Pamiętam jak przytulałaś mnie do piersi,
osłaniając twarz chustą chowałaś się za węgłem.
Sprawdzałaś czy żyję, płakałaś, mówiłaś coś.
Wpadł mi wtedy kurz w oczy i szczypał.
Dlatego pamiętam.
Dokonam tego dziś jestem gotowy,
pójdę na targ po warzywo,
chleb niby będę kupował i bułki oglądał.
Tam najwięcej skupia się ludzi w jednym miejscu.
Mam przy sobie ładunek... ale nie o tym chcę pisać.
Dziewięć miesięcy pod sercem mnie nosiłaś.
Urodziłem się w czwartek,
jak dziś, tylko że piętnaście lat temu.
Ojciec musiał być wspaniałym człowiekiem,
tyle mi o nim opowiadałaś.
Więcej nie napiszę, zaczynam ulegać emocjom.
Strzały wybuchy słychać wśród gruzowisk.
Czasem krzyk, czasem płacz,
przejedzie samochód,
warkot echem się wznosi.
Pamiętam jak przytulałaś mnie do piersi,
osłaniając twarz chustą chowałaś się za węgłem.
Sprawdzałaś czy żyję, płakałaś, mówiłaś coś.
Wpadł mi wtedy kurz w oczy i szczypał.
Dlatego pamiętam.
Dokonam tego dziś jestem gotowy,
pójdę na targ po warzywo,
chleb niby będę kupował i bułki oglądał.
Tam najwięcej skupia się ludzi w jednym miejscu.
Mam przy sobie ładunek... ale nie o tym chcę pisać.
Dziewięć miesięcy pod sercem mnie nosiłaś.
Urodziłem się w czwartek,
jak dziś, tylko że piętnaście lat temu.
Ojciec musiał być wspaniałym człowiekiem,
tyle mi o nim opowiadałaś.
Więcej nie napiszę, zaczynam ulegać emocjom.