Na dobry pocz±tek
: 2007-10-29, 13:20
stojê znów...
nad przepa¶ci± mojego ¿ycia
spogl±dam w dó³...
nie dostrzegam sensu bycia
rozmy¶lam...
tyle nieznanych jest do odkrycia
wierzê...
znajdê w sobie si³ê przebicia
bym zdoby³ to co nie do zdobycia.
Lecz znów... te same ¶miechy, te same twarze.
Mam tego dosyæ! Zbyt d³ugo ju¿ marzê.
Skosztowaæ ¿ycia przez chwilkê choæ jedn±,
przy niej j± spêdziæ, to marzeñ mych sedno.
Wiêc zamknê swe oczy i zatkam me uszy,
zerknê dzi¶ prosto w g³±b mojej duszy
i zadam jej jedno pro¶ciutkie pytanie...
czy je¶li pokocham, co¶ z³ego siê stanie?
I nagle w mej g³owie: nie szukaj skrajno¶ci!
Kto kocha prawdziwie, nie czuje zazdro¶ci!
Je¶li co¶ piêkne, to z³e byæ nie mo¿e,
wiêc na takie piêkno twe serce otworzê.
I po krótkiej chwili otworzê swe oczy,
znów bêdê widzia³, lecz nie w barwach nocy,
lecz w jasnych, ciep³ych, ³agodnych, koj±cych.
Bo tylko w takich siê spotka dwoje kochaj±cych.
Poniewa¿ to pierwszy raz, kiedy dzielê siê tym co napisa³em z innymi... proszê z jednej strony o wyrozumia³o¶æ, z drugiej za¶ o s³owa krytyki.
nad przepa¶ci± mojego ¿ycia
spogl±dam w dó³...
nie dostrzegam sensu bycia
rozmy¶lam...
tyle nieznanych jest do odkrycia
wierzê...
znajdê w sobie si³ê przebicia
bym zdoby³ to co nie do zdobycia.
Lecz znów... te same ¶miechy, te same twarze.
Mam tego dosyæ! Zbyt d³ugo ju¿ marzê.
Skosztowaæ ¿ycia przez chwilkê choæ jedn±,
przy niej j± spêdziæ, to marzeñ mych sedno.
Wiêc zamknê swe oczy i zatkam me uszy,
zerknê dzi¶ prosto w g³±b mojej duszy
i zadam jej jedno pro¶ciutkie pytanie...
czy je¶li pokocham, co¶ z³ego siê stanie?
I nagle w mej g³owie: nie szukaj skrajno¶ci!
Kto kocha prawdziwie, nie czuje zazdro¶ci!
Je¶li co¶ piêkne, to z³e byæ nie mo¿e,
wiêc na takie piêkno twe serce otworzê.
I po krótkiej chwili otworzê swe oczy,
znów bêdê widzia³, lecz nie w barwach nocy,
lecz w jasnych, ciep³ych, ³agodnych, koj±cych.
Bo tylko w takich siê spotka dwoje kochaj±cych.
Poniewa¿ to pierwszy raz, kiedy dzielê siê tym co napisa³em z innymi... proszê z jednej strony o wyrozumia³o¶æ, z drugiej za¶ o s³owa krytyki.