dawni pisarze sajens fikszyn
obiecywali mi podróże kosmiczne
tuż po roku dwutysięcznym;
i rzeczywiście, spaceruję miastem
a jakbym wędrował po obcej planecie;
dawnym pisarzom można zaufać

to byli goście z prawdziwą klasą
wciąż dręczy mnie pytanie...czy
i oni czuli się tutaj astronautami
w skafandrach swoich przeświadczeń
z HAL-em wątpliwości na pokładzie
i absurdalną bańką paniki na głowach

dobry tekst,
denerwuje mnie tylko spolszczanie nazw obcojęzycznych,
gdzieś tę manierę widziałam,
czyżby JHVH?

tak, u mojego mistrza jehowiaka!
pod spodem proszę o wpisy wszystkich tych,
którzy pragną nazwać mnie lizodupkiem,
bo spolszczam anglicyzmy i operuję kurwami
(a to przecież przywilej tylko jednego
połety w sieci, prawda?)

książe, nie kuś

ech...aramejczyk to przeszłość
dla mnie, ale myśl co chcesz