[center]Zabiłem go - but umazany...
Odebrałem życie...
I, patrząc jak odchodzi,
W osłupieniu schwyciłem się za głowę.
I walczyłem skrycie
W myśli smolnych powodzi.
Umysł zmąciło nieczyste sumienie,
Koniec wieczysty przysłonił oczy,
Zastukały bezbarwne kamienie,
Z tęgą ironią pytając jak kroczy
Duch umęczony zraniony niewinnie.
Wiedziałem, że fatum wróci, srogą
Karząc potęgą
I pokutną drogą,
Oddając prawą, lecz okrutną wstęgą.
Spojrzałem - but umazany...
Tchu zabrakło w piersi kaleki,
Gdy spostrzegłem spazmami drgające nóżki
I umierające, zamykające się powieki.
Płakałem... łzy jak piach, jak mąka...
Zabiłem go - but umazany...
Zabiłem pająka...
[/center]
"But umazany"
Moderator: Gacek
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości