obiecałam sprostać słowem
spisać mową zapach sadu
letnią porą jabłka wczesne
zawiązki rumieńców
wietrzyk figlarz chichocze
bez słów gada, opowiada
wiśnia pogubiła korale
zezuła soczysty kolor
szumi pośród liści
obietnicę kolejnego lata
grusza tuli niedojrzałych
rój zapewnień daje parol
słodkiej klapsy, która w ustach
zapach smakiem ubogaci
gdzieś wśród trawy
w grządki nieładzie
w burzy kolorów tańczą owady
zwabione wonią, pijane barwą
a sprytne, a pląsy
a żółcienie, a purpury
bez dąsów
tańczy wiew
szumi wiatr
ciepłe skronie
raj soczysty
w kłosy traw
dłonie wtulić
póki lato
póki wiew
póki koi ciepły wiatr
czule tak
lato w strofy wiatr zaplata
Moderator: Gacek
już tak mam, anty-czka :) nudzę się, gdy niczego nie zmieniam i trzymam się uporczywie jednej formy :)
[ Dodano: 2008-08-10, 18:26 ]
obiecałam sprostać słowem
spisać mową zapach sadu
letnią porą jabłka młode
roześmiane oczy stawu
wietrzyk figlarz znów chichocze
bez słów gada, opowiada
wiśnia czerwień pogubiła
liść soczystą mai barwą
szumi cicho pośród liści
obietnicę lat kolejnych
grusza tuli niedojrzałe
parol daje, rój zapewnień
słodkiej klapsy, która w ustach
zapach smakiem ubogaci
gdzieś wśród trawy w grządki ładzie
tańczy zwinnie rój owadów
upojone tęczy farbą
sprytne pląsy wśród purpury
wśród żółcieni i fioletów
nienadętych i swobodnych
istne morze piruetów
skrzydeł ważek, dam nadobnych
tańczy wiew szumi wiatr
ciepłe skronie raj soczysty
dłonie wtulić w trawy raj
póki lato
póki wiew
póki koi ciepły wiatr
czule tak
........................
to tak jeszcze na specjalne anty-czkowe zamówienie :)
[ Dodano: 2008-08-10, 18:26 ]
obiecałam sprostać słowem
spisać mową zapach sadu
letnią porą jabłka młode
roześmiane oczy stawu
wietrzyk figlarz znów chichocze
bez słów gada, opowiada
wiśnia czerwień pogubiła
liść soczystą mai barwą
szumi cicho pośród liści
obietnicę lat kolejnych
grusza tuli niedojrzałe
parol daje, rój zapewnień
słodkiej klapsy, która w ustach
zapach smakiem ubogaci
gdzieś wśród trawy w grządki ładzie
tańczy zwinnie rój owadów
upojone tęczy farbą
sprytne pląsy wśród purpury
wśród żółcieni i fioletów
nienadętych i swobodnych
istne morze piruetów
skrzydeł ważek, dam nadobnych
tańczy wiew szumi wiatr
ciepłe skronie raj soczysty
dłonie wtulić w trawy raj
póki lato
póki wiew
póki koi ciepły wiatr
czule tak
........................
to tak jeszcze na specjalne anty-czkowe zamówienie :)
Czy nie uważasz, ze tak jest o wiele lepiej? I chociaż w dwóch miejscach nadal kuleje, to wiersz płynie lekko jak..no nie wiem jak co, ale tu czuć lato. Moim zdaniem w Tobie tak silnie gra muzyka, że Ty musisz tańczyć...słowem.
A spójrz na początkową wersję. Pierwsze trzy wersy zaczynają lekko tańczyć w rytm muzyki i nagle w czwartym zgrzyt. Od tego momentu już czyta się źle, bo ciągle jest przeskok z melodyjności na nierytmiczne truchtanie. Już jest tylko męczarnia. Jak z partnerem, ktory nie umie tańczyć.. Już nie chce się niczego, tylko oby dobrnąć do końca.
A spójrz na początkową wersję. Pierwsze trzy wersy zaczynają lekko tańczyć w rytm muzyki i nagle w czwartym zgrzyt. Od tego momentu już czyta się źle, bo ciągle jest przeskok z melodyjności na nierytmiczne truchtanie. Już jest tylko męczarnia. Jak z partnerem, ktory nie umie tańczyć.. Już nie chce się niczego, tylko oby dobrnąć do końca.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości