Erekcjato mądrej Ewy
: 2013-01-20, 14:52
Wczoraj widziałem Adama,
jak robił kupę pod drzewem
dobra i zła twarz wołała
Ewę
Ewo, Ewo!
Gdzie jesteś kochany?
Drzewo ! ...
Pod drzewem Ewo schowany
Adam nie wiedział co się dzieje,
cisnąwszy, czuł, że z dziur wyleje
oczy niechybnie na policzki,
mieniące się jak owoc liczi
bez strasznej skórki grymasami
Pewien nie jestem... chyba zanim
ochrypł zupełnie, spytał
Kto tam?
Jak tu nie spytać kto tam, słysząc
spółgłoskę es es wielokrotnie,
nic tylko sy sy jak jąkanie
Adamie, Adaś! Wyglądasz okropnie!
Ewa dobiegła do biedaka
Ci... ci... ci... cicho kobieto,
nie widzisz przeto, że mam zaparcie
przez Twoje żarcie
Zrobiło się jej głupio,
bo nie wiedziała co to zaparcie,
Adam był starszy i wiedział więcej.
Nagle ŁUP JĄ, w głowę
coś trafiło, jakiś owoc,
wzięła w ręce,
patrzy - nowość,
nie widziała tego jeszcze.
Sy... Sy... dresssszcze Ewo, dreszcze
Cię przeszyją, gdy Ci powiem,
że po ugryzieniu będziesz Bogiem
W koronie drzewa siedział koleś,
ten, który syczał, słysząc Adasia boleść.
A Adam?
Spytała Ewa kolesia z drzewa.
Jak mu dam?
Sssyy... czy Bóg ma zaparcia?
Ewa zrozumiała. Ale Adam farciarz,
przecież jeszcze chwilę i mógł stracić wzrok.
Jak Ci na imię nieznajomy?
Ewo, jestem Smok
Ewa wzięła owoc, ugryzła, połknęła
i w mgnieniu oka wszystko pojęła,
po czym dała Adamowi
kosza
jak robił kupę pod drzewem
dobra i zła twarz wołała
Ewę
Ewo, Ewo!
Gdzie jesteś kochany?
Drzewo ! ...
Pod drzewem Ewo schowany
Adam nie wiedział co się dzieje,
cisnąwszy, czuł, że z dziur wyleje
oczy niechybnie na policzki,
mieniące się jak owoc liczi
bez strasznej skórki grymasami
Pewien nie jestem... chyba zanim
ochrypł zupełnie, spytał
Kto tam?
Jak tu nie spytać kto tam, słysząc
spółgłoskę es es wielokrotnie,
nic tylko sy sy jak jąkanie
Adamie, Adaś! Wyglądasz okropnie!
Ewa dobiegła do biedaka
Ci... ci... ci... cicho kobieto,
nie widzisz przeto, że mam zaparcie
przez Twoje żarcie
Zrobiło się jej głupio,
bo nie wiedziała co to zaparcie,
Adam był starszy i wiedział więcej.
Nagle ŁUP JĄ, w głowę
coś trafiło, jakiś owoc,
wzięła w ręce,
patrzy - nowość,
nie widziała tego jeszcze.
Sy... Sy... dresssszcze Ewo, dreszcze
Cię przeszyją, gdy Ci powiem,
że po ugryzieniu będziesz Bogiem
W koronie drzewa siedział koleś,
ten, który syczał, słysząc Adasia boleść.
A Adam?
Spytała Ewa kolesia z drzewa.
Jak mu dam?
Sssyy... czy Bóg ma zaparcia?
Ewa zrozumiała. Ale Adam farciarz,
przecież jeszcze chwilę i mógł stracić wzrok.
Jak Ci na imię nieznajomy?
Ewo, jestem Smok
Ewa wzięła owoc, ugryzła, połknęła
i w mgnieniu oka wszystko pojęła,
po czym dała Adamowi
kosza