wiem ze powinnam już w zwiewać z placu rozboju
i podskakując na lewej nodze w biały dzień
niezawstydzona zając się z wikliną zaplataniem wielkanocnego koszyka
sprawdzając czy moje białe skarpetki robią się na pięciu drutach same
nabierając kolorów akwariowych rybek z nadmorskiej smażalni

ale wciąż spuszczając się z oka na jedną minetę
znowu powoli rozbieram cię od nowa
i nieostro patrząc pod ciagle inaczej rozwartym kątem
zapomnam o całym świecie w atlasie z grzybami

bo soczyście plując na psa rasowego urok przez lewe ramię
przywiązałeś mnie sznurowadłem z niedzielnych trzewików do siebie
i delikatnie sadzając na głowie sprawiłeś
ze ciągle nie mogę z niej zejść o własnych nadprzyrodzonych siłach
szybko nie popchnieta najpierw środkowym palcem






































































































w stronę drzwi

fajny pomysł na zakończenie
ale tekstu to ja w ogóle nie łapie

lilka, w sumie mnie zastanowiłaś, byc może to faktycznie jest zbyt osobiste, jako fragment wybrany, hmm, i nawet tego nie załapałam
ale pozwolisz, ze się nie poddam tłumaczeniom :)
bo akurat biegły od niemieckich pornosów ma wychodne

z francuskim pocałunkiem :)