erekcjato zmulone
erekcjato zmulone
skad u ciebie slowiku zlotousty
tyle radosci zycia i ufnosci
czy nie boisz sie jastrzebia
a on mi na to w duszy gra mi to
kazdego dnia mnie slonce wzywa
kazdej nocy czule zonka tuli
wedrowiec z podziwem patrzy
ale nie to mnie rozczula nie rola
pelnie w zyciu role piewcy zycia
czy ty nie widzisz tego co ja
tych pol zyznych i kwiatow pachnacych
nie slowiku drogi ja widze to z bliska
ugiete karki chlopek i zwiedle kartofliska
widze jak pijak zone rani jak dziecię kwili
nie pomne swej ostatniej chwili
ja widze bagnet w krtani i kule w sercu
ja widze bezwstyd ulic i szykany innowiercow
zelazne i betonowe samotnie i bunkry
widze krew na rekach ludzi i ich blagania
tak bylo tu jest i bedzie do zarania
ciagle ktos pyta o sens i dlaczego
ciagle ktos watpi w siebie samego
ciagle ktos czeka samotnie na drodze
ciagle ktos kaze ku przestrodze
a mysli czule wybaczajace i cieple
sa juz dawno w krwi zakrzeple
odeszly w pragnienia i oczy smutne
gdy sie unosza piesci butne
gdy srogie oczy puste usta
twarda drwina tnie rozpusta
czystych twoich spojrzen nie zmienie
ale mam sumienie tej rasy winy
tej rasy z wartosci drwiny
te klamane szybkie gesty
te kakofoniczne orkiestry
chorow slow co manipuluja
ej slowiku serce boli
nie wymienie win ich i moich
wszystkich
i tu na niego spojrzalem i oniemialem
lezal na plecach i machal nozkami
ze z bolu myslalem
on sie smial caly rozedrgany
czlowieku ja to znam bole rasy twojej
jej trudy i znoje
po to jestem by niesc nadzieje
wylecial glupek w gore pod chmure
tak sie rozspiewal i slyszalem go dlugo
i czas nastal ponury przyszle czarne chmury
a kto to czytal?
te bzdury?
tyle radosci zycia i ufnosci
czy nie boisz sie jastrzebia
a on mi na to w duszy gra mi to
kazdego dnia mnie slonce wzywa
kazdej nocy czule zonka tuli
wedrowiec z podziwem patrzy
ale nie to mnie rozczula nie rola
pelnie w zyciu role piewcy zycia
czy ty nie widzisz tego co ja
tych pol zyznych i kwiatow pachnacych
nie slowiku drogi ja widze to z bliska
ugiete karki chlopek i zwiedle kartofliska
widze jak pijak zone rani jak dziecię kwili
nie pomne swej ostatniej chwili
ja widze bagnet w krtani i kule w sercu
ja widze bezwstyd ulic i szykany innowiercow
zelazne i betonowe samotnie i bunkry
widze krew na rekach ludzi i ich blagania
tak bylo tu jest i bedzie do zarania
ciagle ktos pyta o sens i dlaczego
ciagle ktos watpi w siebie samego
ciagle ktos czeka samotnie na drodze
ciagle ktos kaze ku przestrodze
a mysli czule wybaczajace i cieple
sa juz dawno w krwi zakrzeple
odeszly w pragnienia i oczy smutne
gdy sie unosza piesci butne
gdy srogie oczy puste usta
twarda drwina tnie rozpusta
czystych twoich spojrzen nie zmienie
ale mam sumienie tej rasy winy
tej rasy z wartosci drwiny
te klamane szybkie gesty
te kakofoniczne orkiestry
chorow slow co manipuluja
ej slowiku serce boli
nie wymienie win ich i moich
wszystkich
i tu na niego spojrzalem i oniemialem
lezal na plecach i machal nozkami
ze z bolu myslalem
on sie smial caly rozedrgany
czlowieku ja to znam bole rasy twojej
jej trudy i znoje
po to jestem by niesc nadzieje
wylecial glupek w gore pod chmure
tak sie rozspiewal i slyszalem go dlugo
i czas nastal ponury przyszle czarne chmury
a kto to czytal?
te bzdury?
wylecial glupek w gore pod chmure
tak sie rozspiewal i slyszalem go dlugo
i czas nastal ponury przyszle czarne chmury
ech...
co za bzdury
to taka propozycja jak mozna by uniknąć pytania na końcu
faktycznie slowotok ; ) do kartofliska bardzo z reszta przyjemny , pozniej zrobilo sie za abstrakcyjnie jak dla mnie
tak sie rozspiewal i slyszalem go dlugo
i czas nastal ponury przyszle czarne chmury
ech...
co za bzdury
to taka propozycja jak mozna by uniknąć pytania na końcu
faktycznie slowotok ; ) do kartofliska bardzo z reszta przyjemny , pozniej zrobilo sie za abstrakcyjnie jak dla mnie
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości