no co
oglaszam wydzwaniam pukam
od mediow do drzwi w zlosci
takiej zwyklej troche przy kosci
baby juz od dawna szukam

no co
potrzebna mi do wypelnienia
tej mojej pustki ktora czuje
wtedy kiedy jem spie pracuje
i dosladzanie nic nie zmienia

no co
nadziei jeszcze nie zatracilem
chociaz sie w sobie zapadam
z najcenniejszego sie okradam
z tego za co ranami placilem

no co
kiedy mnie krew calego zalewa
tak ze malo co widze na oczy
macajac bede szukac kroczy
no co, mi sie baby zachciewa













































































do nieszczescia

w ogóle bez zaskoku
tzn.że meskim imieniem zakończysz
ale to na jeden chuj wychodzi

moze cos lilka wymysli

może na wielkanoc

moze
poczekam jeszcze troche

haha, mozesz nawet dłużej, przecież poświecone jajka będa lezały na stole dopiero za jakieś pi razy drzwi sześć miesięcy

mnie wcale nie zaskoczyło te zakończenie

może pomyśl o jakim obojniaku
albo cuś na tę miarkę

ja bym to widziała raczej w konwencji tekstów antyfeministycznych

np. do garów, do sprzątania, do trzepania dywanów, do pielenia ogródka itd.

hmm, chyba to 'no co' miało nadać lekkości tekstowi, ale ja bym je wywaliła, wszystkie hurtem ,tylko w ostatnim wersie zostawiła , bo na dłuższą metę jak się skacze po flaszkę, to 'no co' staje się denerwujące :P)

z seks-telefonu?
z Sejmu?
po gej-party?

kurde... nic nie pasuje...