Strona 1 z 1

Erekcjato zdobywcy

: 2007-11-11, 12:46
autor: anty-czka
Skromność schowam do kieszeni
i otwarcie wyznam,
jestem doskonały,
stuprocentowy mężczyzna.

Moja mądrość, wdzięk i urok
każdą wnet zniewoli.
Osiągam w chwilę wszystko
co inni zdobywają w mozole.

Każda babka niechaj dzisiaj
sobie uzmysłowi-
jeśli zechcę to ulegnie
mojemu czarowi





















po pigułce gwałtu

: 2007-11-11, 12:52
autor: ann13
a jest taka ?
bo ja tylko znam sextasy, po niej też zawsze ulegam



złudzeniu optycznemu :P)

: 2007-11-11, 12:55
autor: anty-czka
Oj tam, musiałam cóś klepnąć by nie było, że tylko wykorzystuję literki innych.
Teraz znów przez rok mogę spokojnie czytać ;-)

: 2007-11-11, 12:59
autor: ann13
haha, wariatka :-P

a takie tabletki sa, znalazłam właśnie
od dzisiaj pilnuję swoich naczyń stołowych i nie biorę dropsów od obcych panów :P)

: 2007-11-11, 13:24
autor: fobiak

: 2007-11-11, 13:29
autor: elutka
Bardzo dobre, anty-czko. Ty nie czytaj rok, tylko pisz kolejne.

: 2007-11-11, 13:48
autor: ann13
mi tam tylko ten mozół mozuł ? wyskakuje jak filipek z konopii i wymieniłabym go na powoli, po woli ?:P)

: 2007-11-11, 14:22
autor: anty-czka
Uśmieszek Ela do Cię.

An wiem, ze mozół nie bardzo pasuje w tym tekście bo to już archaizm, ale powoli całkowicie zalatywałoby częstochową. Kciałam nie być denna aż do dna ;-)

Pigułka gwałtu w mojej miejscowości znana jest juz od jakiegoś czasu, żadna nowość. Przypomniałam sobie o niej pod wpływem ostatnich doniesień na temat chińskich zabawek.

: 2007-11-17, 11:45
autor: fobiak
a masz takie tabletki?

: 2007-11-17, 12:57
autor: anty-czka
Nie mam, bo ja jeśli już, gwałcę bez tabletek. Ale jeśli bardzo potrzebujesz, to się zaprę i zdobędę dla ciebie.
A kogo chcesz gwałcić, że niedyskretnie spytam?

: 2007-11-17, 15:25
autor: fobiak
nie ty masz sie zapierac tylko ja bo one milaly byc dla mnie

: 2007-11-18, 10:14
autor: anty-czka
No to juz nie wiem, panie janku to w końcu mam grać czy nie grać? ;-)

: 2007-11-18, 11:36
autor: fobiak
masz

: 2007-11-18, 14:55
autor: dean
ja se chyba zapodam taką pigułkę gwałtu... może mnie któraś zgwałci...

: 2007-11-18, 17:18
autor: anty-czka
Następny kokietek































gwałcony codziennie przez tłumy

: 2007-11-18, 18:39
autor: dean
ehhhhhh... gdyby tak być bohaterem "Pachnidła" :-P

: 2007-11-18, 21:44
autor: cebreiro
"Aby stworzyć imitację ludzkiego zapachu - niedosko­nałą, z czego zdawał sobie sprawę, ale dość udatną, by zmylić innych - Grenouille sięgnął po najdziwaczniejsze ingrediencje z warsztatu Runela.

Za progiem drzwi prowadzących na podwórze wywąchał kocią kupę, jeszcze całkiem świeżą. Nabrał pół łyżeczki i zmieszał w kolbie z kilkoma kroplami octu oraz roztartą solą. Pod stołem znalazł kawałek sera wiel­kości paznokcia dużego palca, najwyraźniej pozostały z Runelowego posiłku. Ser był starawy, zaczynał się już rozkładać i wydzielał gryząco ostrą woń. Z pokrywy beczki z sardelami, stojącej w tylnej części sklepu, ze­skrobał odrobinę nie wiadomo czego, zjełczałego i wo­niejącego rybą, zmieszał to ze zgniłym jajkiem, strojem bobrowym, amoniakiem, muszkatem, sproszkowanym rogiem oraz osmaloną świńską szczeciną, drobno utłu­czoną. Dodał stosunkowo dużą dozę cybetu, zmieszał wszystkie te straszliwe składniki z alkoholem, pozosta­wił do wytrawienia i odfiltrował do innej butelki. Miszkulancja śmierdziała ohydnie. Cuchnęła zabójczo kloaką, a jej wyziewy rozcieńczone świeżym powietrzem dawa­ły efekt taki, jak gdyby stanąć w upalny letni dzień na rue aux Fers w Paryżu, przy rogu rue de la Lingerie, gdzie zderzały się wonie z Hal, Cmentarza Niewiniątek i zatłoczonych domów.

Na tę straszliwą podkładkę, która sama w sobie wy­dawała woń raczej trupią niż ludzką, Grenouille położył teraz warstwę oleistoświeżych aromatów: mięty, lawen­dy, terpentyny, limonów, eukaliptusa, które następnie przytłumił i przyjemnie zamaskował bukietem delikat­nych olejków kwiatowych - geranium, róży, kwiatu po­marańczy i jaśminu. Gdy rozcieńczył tę mieszankę alko­holem i odrobiną octu, ohydny zapach bazy, na której wszystko się opierało, stał się ledwo zauważalny. Pod­skórny fetor zatracił się prawie doszczętnie pod warstwą ingrediencji odświeżających, obrzydliwy rdzeń uszla­chetniony został zapachem kwiatów, ba, stał się niemal interesujący i, o dziwo, nie czuć go już było wcale zgni­lizną. Przeciwnie, pachnidło tchnęło lotną, uskrzydlającą wonią życia.

Grenouille napełnił tą substancją dwa flakony, które następnie zakorkował i schował w zanadrze. Potem sta­rannie umył wodą kolbę, moździerze, lejki i łyżeczki, przetarł je olejkiem z gorzkich migdałów, aby usunąć wszelkie olfaktoryczne ślady, i wziął drugą kolbę. W niej skomponował naprędce drugie pachnidło, coś w rodzaju kopii pierwszego, również złożone z elementów świe­żych i kwiatowych, jego bazą nie była już jednak tamta miszkulancja rodem z kotła czarownic, ale całkiem kon­wencjonalnie trochę piżma, ambry, odrobina cybetu i olejku cedrowego. Samo w sobie pachniało zupełnie inaczej niż to pierwsze, płasko, niewinnie, nieszkodli­wie - brakowało mu bowiem tego, co w pierwszym imi­towało zapach ludzki. Ale gdyby zastosował je zwyczaj­ny człowiek i ożenił z własnym zapachem, byłoby nie do odróżnienia od tego, które Grenouille stworzył jedy­nie na swój własny użytek.

Przelawszy także to drugie pachnidło do flakonów Grenouille rozebrał się do naga i spryskał ubranie tam­tym pierwszym. Potem natarł się nim pod pachami, mię­dzy palcami u nóg, przy genitaliach, na piersi, na szyi, za uszami i pod włosami na głowie, ubrał się na powrót i opuścił pracownię."

frag. Pachnidła, Patrick'a S??skind'a

:mrgreen: