Mój bój, czyli erekcjato
: 2008-08-02, 16:08
Moje miasto płonie:
ociężałe słonie
przygniecione słońcem,
skaczą jak zające
od sklepu do sklepu.
Jak muchy do lepu,
ciągną przez ulice
konie i oślice,
napędzane błotem,
które było złote.
Moje miasto tonie:
w jakimś tam salonie
farba się rozlała
czerwona i biała
- wszystko jest różowe.
Maskotki pluszowe
(ociężałe słonie,
oślice i konie)
leżą na wystawie
tak, jak gówno w trawie.
Moje miasto błyszczy:
chyba sen się ziścił
producentów błota,
maskotek i złota,
władających ogniem.
Jak po jakiejś wojnie
toczonej miesiące
(słonie kontra słońce),
wszędzie trupy koni,
oślic oraz słoni.
Moje miasto piszczy:
kości, ciała, wszyscy,
z ziemi wstają trupy
z nieba schodzą grupy
(tych od ognia gości,
którzy to z litości
wobec słoni, koni
oślic, rzekli do nich:
Dość różowatości
uczcie się miłości !)
do żydowskich panów
ociężałe słonie
przygniecione słońcem,
skaczą jak zające
od sklepu do sklepu.
Jak muchy do lepu,
ciągną przez ulice
konie i oślice,
napędzane błotem,
które było złote.
Moje miasto tonie:
w jakimś tam salonie
farba się rozlała
czerwona i biała
- wszystko jest różowe.
Maskotki pluszowe
(ociężałe słonie,
oślice i konie)
leżą na wystawie
tak, jak gówno w trawie.
Moje miasto błyszczy:
chyba sen się ziścił
producentów błota,
maskotek i złota,
władających ogniem.
Jak po jakiejś wojnie
toczonej miesiące
(słonie kontra słońce),
wszędzie trupy koni,
oślic oraz słoni.
Moje miasto piszczy:
kości, ciała, wszyscy,
z ziemi wstają trupy
z nieba schodzą grupy
(tych od ognia gości,
którzy to z litości
wobec słoni, koni
oślic, rzekli do nich:
Dość różowatości
uczcie się miłości !)
do żydowskich panów