Erekcjato zmiany
: 2008-08-25, 21:45
Dziś myśli o kwiatach.
O tym, jak najpierw były co kilka dni, bez powodu.
Czasem z kwiaciarni, czasem od chodnikowej babiny,
czasem polne kwiaty, przydrożne, czasem nagrandzone na działkach
nad ranem, z fantazją, z jeszcze drżącymi kropelkami rosy...
Później przez jakiś czas metodycznie, raz na tydzień.
Najczęściej, z jakiegoś powodu, w czwartki.
Później w imieniny, urodziny, rzetelne bukiety,
chociaż niektóre jakby przyklapłe, jakby kupione
w ostatnim mgnieniu-przypomnieniu, w ostatniej
czynnej budce na dworcu.
Wreszcie, w kolejną ich rocznicę, kwiatów nie było.
Ani zresztą niczego. Aż do wylewnych
przeprosin dwa dni później.
Dziś myśli o kwiatach. Chociaż mogłaby, w zasadzie,
o czymkolwiek innym. O rozmowach?
O wielogodzinnych komuniach dusz i umysłów?
(kiedy to było?) Czy o rytualnych pomrukach
przy śniadaniu o maśle, nad gazetą, każde swoją...
Prostuje się. Decyzja.
Skądś wie, że nieodwołalna.
To tak prosto? Tak. Jest zupełnie spokojna.
Aż sama sobie się trochę dziwi.
Jest zupełnie spokojna, podjęła decyzję, a jednocześnie
sama się sobie dziwi.
Ale mniejsza z tym. Sprawdza zawartość torebki,
sprawdza zawartość portfela.
Wybiera numer, rozmawia, ustala to, co w tej sytuacji
konieczne. Jest zupełnie spokojna. Pisze kilka zdań na kartce.
Zostawia kartkę na stole, odruchowo przygładza obrus.
Ostatni raz przed wyjściem omiata wzrokiem mieszkanie.
Wychodzi na korytarz. Tak prosto? Tak.
Przekręca klucz w zamku.
Już dawno był czas na zmianę
fryzury
O tym, jak najpierw były co kilka dni, bez powodu.
Czasem z kwiaciarni, czasem od chodnikowej babiny,
czasem polne kwiaty, przydrożne, czasem nagrandzone na działkach
nad ranem, z fantazją, z jeszcze drżącymi kropelkami rosy...
Później przez jakiś czas metodycznie, raz na tydzień.
Najczęściej, z jakiegoś powodu, w czwartki.
Później w imieniny, urodziny, rzetelne bukiety,
chociaż niektóre jakby przyklapłe, jakby kupione
w ostatnim mgnieniu-przypomnieniu, w ostatniej
czynnej budce na dworcu.
Wreszcie, w kolejną ich rocznicę, kwiatów nie było.
Ani zresztą niczego. Aż do wylewnych
przeprosin dwa dni później.
Dziś myśli o kwiatach. Chociaż mogłaby, w zasadzie,
o czymkolwiek innym. O rozmowach?
O wielogodzinnych komuniach dusz i umysłów?
(kiedy to było?) Czy o rytualnych pomrukach
przy śniadaniu o maśle, nad gazetą, każde swoją...
Prostuje się. Decyzja.
Skądś wie, że nieodwołalna.
To tak prosto? Tak. Jest zupełnie spokojna.
Aż sama sobie się trochę dziwi.
Jest zupełnie spokojna, podjęła decyzję, a jednocześnie
sama się sobie dziwi.
Ale mniejsza z tym. Sprawdza zawartość torebki,
sprawdza zawartość portfela.
Wybiera numer, rozmawia, ustala to, co w tej sytuacji
konieczne. Jest zupełnie spokojna. Pisze kilka zdań na kartce.
Zostawia kartkę na stole, odruchowo przygładza obrus.
Ostatni raz przed wyjściem omiata wzrokiem mieszkanie.
Wychodzi na korytarz. Tak prosto? Tak.
Przekręca klucz w zamku.
Już dawno był czas na zmianę
fryzury