• Ostatnie utwory

    Bajka o rycerzu i ulotności. /Powietrze


    Leżał na miękkiej trawie wpatrzony w przepływające różowe obłoki. Czekał na swoją ukochaną dość długo. Gdy słońce znalazło się w zenicie, mokry od potu i zmęczony odświeżył się w pobliskim strumieniu i zasiadł w cieniu pobliskiego rozłożystego dębu. Nie czekał już. Zajął się polerowaniem swojej srebrnej zbroi, tarczy z rodowym herbem i długiego miecza. Popiół z wczorajszego ogniska i lniania szmatka usuwały jego zręcznymi dłońmi ślady pozostawione przez byłe walki. Jego kary rumak pasł się cierpliwie skubiąc soczystą trawę. Popijali na zmianą źródlaną wodę. Rycerz poczuł głód gdy słońce oświetlało świat z ostrego kąta. Wyjął więc lekką kuszę, naciągnął bełt i cicho skradając przepatrywał okolicę za łowną zwierzyną. Upolował w końcu młodą sarnę. Zdjąwszy z niej skórzaną sukienkę i wyjął wnętrzności. Mięso nadział na miecz, rozpalił ognisko i upiekł. Gdy skończył posiłek był już wieczór.
    Przyjechała na białym koniu. Jej czarny płaszcz zakrywał ją od głowy po stopy. Zdjął ją z siodła i postawił blisko ogniska. Odrzuciła lekkim ruchem ręki kaptur z głowy. Długie do pasa, lśniące, blond i falowane włosy rozpłynęły się za jej plecami. Oczy miała duże, wyraziste, niebieskie w ciemnej oprawie. Była wysoką, szczupłą damą o wąskiej kibici. Miała drobne dłonie i stopy, szlachetne rysy twarzy.
    Ukochany podszedł do niej i czule się ucałowali. Nagle grad strzał przeszył jego ciało, które powoli osunęło się do jej stóp. Oczy jego zastygły w śmiertelnym wyrazie zaskoczenia. Stała nieruchomo blada. Â?za z jej oka upadła i zmyła z kwiatu stokrotki jego krew. Podeszli szybkim, zdecydowanym krokiem ku niej. Odziani w czarne skórzane zbroje.
    Czarnoksiężnik stojący za nimi rzucił czar przekleństwa. Wszystkie dusze powiązane niewidzialnym czarem, uniosły się tworząc mglisty krąg. Ciała z odzieżą spetryfikowały się. Zdumione tym bluźnierstwem bóstwa uderzyły w maga gromem, zamieniając go w kupkę popiołu. Dusza czarodzieja spotkała się ze swoimi ofiarami.
    Nad pobliskim, o kilka kilometrów stąd zamkiem otworzyły się wrota drogi do Walhalli. Podążyły tam dusze. Strażnik rycerskiego raju wpuścił ich na gościnne pokoje. Każdy dostał swoją zapłatę za doczesny żywot. Szlachetni pili niebiańskie wino w gronie szlachetnych i czuwali nad żyjącymi bliskimi. Mag czesze grzywy jako parobek w stajni. ÂŚwita czarnoksiężnika wędruje z Zefirem i jego braćmi po świecie w zadaniach powietrza spełniając resztę swego istnienia.

    Wyświetlenia: 1747  •  Komentarze: 2  •  Napisz komentarz [ Wstecz ]




  •  Wyszukiwarka
  • Zaawansowane




  •  Link do nas
  • Podziel się linkiem do naszej strony . Użyj poniższego kodu HTML:




  •  Najnowsi użytkownicy


  • Jest 302 użytkowników online :: 0 zarejestrowanych, 1 ukryty i 301 gości

    Zarejestrowani użytkownicy: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika


  •  Statystyki
  • Podsumowanie
    Liczba postów: 114214
    Liczba tematów: 13146
    Liczba ogłoszenń 4
    Liczba przyklejonych: 139
    Liczba załączników 97

    Tematów dziennie: 2
    Postów dziennie: 16
    Użytkownicy dziennie: 0
    Tematów na usera: 78
    Postów na usera: 676
    Postów na wątek: 9

    Liczba użytkowników: 169
    Ostatnio zarejestrowany użytkownik: zeedyssy

  •  Ankiety
  • W którym okresie żyło ci się najlepiej?

    1944–1954

    14%
    1955–1964

    Brak głosów
    1965-1974

    Brak głosów
    1975-1984

    Brak głosów
    1985-1994

    43%
    1995.-2004

    Brak głosów
    2005-2014

    Brak głosów
    2015-2024

    43%

    Liczba głosów : 7

    Wyświetl temat


  •  Clock