gdyby mi stal kochanie
gdyby mi stal
ech... to rzucilbym to chlanie
i wtenczas zawsze bym cie bral
na zawolanie

ty bys mnie lizala
ponizej pasa
ustami bys sie przyssala
a wytrysk trwardego kutasa
bys polykala

ech... jak ty bys mnie piescila
niczym wiatr fale
bogini by sie zdziwila
ile tego miesci sie w pale
nie mysle wcale

firmament moglby spasc sobie
swiat sie zawalic
kiedy dawalbym to tobie
co chcialbym jeszcze ocalic
choc w jednej dobie

ty jestes taka urocza
niedoswiadczona
spijalbym nektar z krocza
tak by az spadla korona
szarpiac warkocza

ech.. ale mi juz nie staje
wiec frun motylu
ja sie tobie nie przydaje
choc szkoda ofiar tylu
ze chce udaje

dziwnie mi sie w sercu dzieje
kiedy dusze lze
kiedy wyplywa sie leje
bo ona ciebie jeszcze chce
to sie smieje



































































































pijany z fiuta