• Ostatnie utwory

Intelektualne ćpanie


"Intelektualne ćpanie"
Zmrużyłem oczy by lepiej przyjrzeć się, zawiłej kombinacji, poskręcanych zwojów mózgu mojej ukochanej. Postanowiłem trochę zamieszać w jej małej główce. Z bocznej kieszeni kamizelki wyjąłem małą ampułkę, wypełnioną sprężonym spiżem, w postaci gazowej oczywiście. Podsunąłem pod jej rozwarte w podnieceniu nozdrza, spektakularną eksplozję pełną barw, dźwięków i smaków. Ona opadła gładko na głęboki fotel i z lekka pojękiwała. Zgniła materia powoli wdzierała się w jej podekscytowaną jaźń. Świadomość uzyskiwała względny ogląd na pewne sprawy, dotyczące transakcji na afrykańskim rynku diamentów. "Dżakarta" - wyszeptała Bessie. Nie wytrzymałem i dopadłem w szalonym amoku podniety, do mahoniowej szafki, "Która to szuflada" - myślałem chwilę. Wyszarpnąłem w końcu środkową i ultraostrożnie odkorkowałem pękaty gąsiorek z Amycyliną. "To na pewno pomoże" - burknąłem i wziąłem głęboki haust. Cierpki i palący smak rozlał się po przesyconych psychodelą trzewiach"Skanky. Puść to brzmienie. Już już!" - po długim milczeniu zakrzyczała Bessie.Gilbert wystawił ukrytą w ścianie półkę i nastawił winylowy krążek na czwórkę - Patty Smith with Cody bands. "Tak! Tak! To jest to skarbie! Zróbmy to!" po czym rzuciła się na trzymaną w dłoniach Gilbiego butlę. Z lekka odepchnęła go i z nieukrywaną satysfakcją postawiła na stole szklaną karafkę z ząbkowaną szyjką. "Teraz patrz ale niczego nie dotykaj" - rozkazująco przemówiła Bessie. Po czym zakręciła się na pięcie i wskoczyła na stół. Stanęła na blacie tak aby butelka znajdowała się dokładnie między swoimi nogami i powoli zaczęła kucać... "Każda droga do prawdy jest słuszna" - rzekła dumnie i wbiła falliczną szorstką szyjkę flaszeczki w swoją waginkę. Gilbert stał i spoglądał zahipnotyzowany na szaleństwa swojej kobiety. Opary zielonkawej mgiełki przesycały ją i przenikały aż do jej macicy, z zalążkiem płodu - nieświadomego owocu dzikiego i niebezpiecznego seksu z Brandonem, właścicielem klubu przy Road Blankis 13. Klub "Black Lotus" był stałym obiektem pielgrzymek, spragnionych wrażeń nihilistów, także Bessie Blackwhite.
Filigranowy zalążek nowego człowieka sztachnął się potężnie bezdenną czeluścią owocu szaleństwa domorosłych chemików. Zabarwił się momentalnie na pomarańczowo i drgał jak wyrzucona na brzeg ryba. Sakrament spełnienia przeszedł gładko...

Wyświetlenia: 3687  •  Komentarze: 0  •  Napisz komentarze [ Wstecz ]




  • Wyszukiwarka
  • Zaawansowane




  • Link do nas
  • Podziel się linkiem do naszej strony . Użyj poniższego kodu HTML:

    HTML:


    BBCode:



  • Najnowsi użytkownicy


  • Jest 265 użytkowników online :: 0 zarejestrowanych, 1 ukryty i 264 gości

    Zarejestrowani użytkownicy: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika


  • Statystyki
  • Podsumowanie
    Liczba postów: 114377
    Liczba tematów: 13224
    Liczba ogłoszenń 4
    Liczba przyklejonych: 150
    Liczba załączników 97

    Tematów dziennie: 2
    Postów dziennie: 16
    Użytkownicy dziennie: 0
    Tematów na usera: 122
    Postów na usera: 1059
    Postów na wątek: 9

    Liczba użytkowników: 108
    Ostatnio zarejestrowany użytkownik: Ana

  • Ankiety
  • W którym okresie żyło ci się najlepiej?

    1944–1954

    14%
    1955–1964

    Brak głosów
    1965-1974

    Brak głosów
    1975-1984

    Brak głosów
    1985-1994

    43%
    1995.-2004

    Brak głosów
    2005-2014

    Brak głosów
    2015-2024

    43%

    Liczba głosów : 7

    Wyświetl temat


  • Clock