Na deptaku , w moim mieście przy ławeczce jest kwieciście .
Są tam drzewa co mają zielone liście.
Świerki , kwiatów wiele no i ich liczni przyjaciele.


Przechodząc tam , spocznę na chwile , dam odpocząć moim nogą bo , dziś już idą długą drogą.


Ileż przechodni już widać.
Tłum jak na wyprzedaż się zbliża.
Dzieci , starsi, no i zwierzęta.
Każda twarz uśmiechnięta.
Dajcie lekko odetchnąć , powietrza zaczerpnąć.
Gwar zamienić na ciszę .


Fontanna eksplodowała już wodą.
O to się teraz wszyscy ochłodzą.
Spocone dłonie , pragnę w źródle umoczyć.
Chętnie też nogi pochlapie , za nim się z gorącą rozpuszcze.

Ciekawe tylko czy , sanepid badania dobre wystawił , na natryski które sam w parku zostawił.


Słońce pali moje ciało, czekolady nigdy nie za mało.
Chodź rozgrzane ,nie nabrzmiałe.
Ale duszność niszczy cały plan.
Bo wytrzymać ciężko nam...
















































































































Afrykańskie upały ;)