nigdy w życiu nie zbliżyłam się do żadnego faceta
na odległość małego palca u nogi
czy jeszcze nie wydłużonej tuszem rzęsy
nawet nie miałam na to zbytnio ochoty
to oni mimo wszystko garneli do mnie jak dzieci
pragnąc wciąż tego samego zachowywali należyte posłuszeństwo
nawet nonszalancki gest stanowił o zadowoleniu
nasycona w pełni ukradkowymi spojrzeniami
pochwyconymi niby to przypadkiem
podczas wspólnych pasjonujących spotkań
miałam dość
a oni upajali się mną do woli, nie mogłam się sprzeciwić-
taka wyższa przyjemność obcowania z kobietą
a przy tym, ich onieśmielenie
było doprawdy takie komiczne i niecodzienne
w świecie gdy wszystko jest tak beznamiętne
i przesadnie przepojone libertyńskimi ideami
oni robili dla mnie, to co im odgórnie narzuciłam
mogłam deptać, karcić i poniżać do woli
ustawicznie powtarzając ten sam schemacik
byle tylko otrzymali to co zwykle o tej porze
zupełnie bezwolni słuchali się mnie nie mając innego wyjścia
















































i popijając ziółka