Zabrałaś całą nicość z ołtarza
Okryłaś ją szarfą złotych ust
Bijącą z witraża
Kolor twoich chust
Tak upokarzał
Wbijałaś mi nóż
Tam gdzie uda mogą to powtarzać
Szeptałaś jaśminowe słowa
Moimi rękoma
Odrywałaś ze swojego łona
Czując się zdradzona
Wyciskałaś ze mnie
Reszki soków
Gdzieś się zagubiłaś
W zimnej chwili mroku
Przywołuję pamięcią
Giętkich ciał wibracje
Zmyślne stopy
Zgrabne usta
Czy brzucha tonacje
Ostatnim razem
Wzdychałem bez strachu
Szepcząc o twych złocieniach
Na łóżkowym szlaku
Stukałaś się w głowę
Zaplatając dłonie
U wezgłowia leżałem
Niewolnik przy tobie
Strachem karmisz widmo
Naszego czekania
Wypełniasz sobą pustkę
W moich samczych
Drganiach
Powiedz mi raz jeszcze
Od siebie do chmur
Czy ja będę pyłem
Okolicznych gór
Twój mityczny posąg
Błyszczy się w nadziei
Ja dycham ostatnim
Promieniem półcieni
Niechby tylko
Raz jeszcze
Ciała dały sobie
Pogłaskać jak po suknie
Twoje moje fobie
Tak cierpię okrutnie
Byle w twoim suknie
Zostać znów na dłużej
Tak kują dziś
Herbaciane róże
Sweet…
Errr
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości