BOSKI erekcjato
: 2011-07-17, 08:28
Ty zawsze byłeś w sferze marzeń,
W zasięgu wzroku, wyobrażeń,
By ujrzeć cię, być blisko ciebie,
Bym się poczuła niczym w niebie!
Ma wyobraźnia wprost szalała!
Przy tobie, to ja krucha, mała,
A ty potężny, rozpalony,
Pędzący ku mnie jak szalony
I chociaż drżę, chociaż się boję,
Pragnę cię poczuć, dzielnie stoję
I chociaż trudno w to uwierzyć,
Jesteś sadystą! Chcesz uderzyć!
Dlaczego pytam? Na co? Po co ?
Czyż nie przyjemniej w ciszy, nocą,
Podziwiać boskie kształty swoje,
Poczuć cię, dotknąć (choć się boję),
A tobie pewnie wszystko jedno,
Że ty, to mego życia sedno!
… I nadszedł w końcu czas spotkania.
Zmieniałam springi i ubrania,
Szłam na spotkanie cała drżąca,
Rozpromieniona, lecz milcząca.
I ty się piękny pojawiłeś,
Minąłeś mnie! Nie uderzyłeś!!!
Wiem, jestem głupia, porypana,
Płakałam, wyłam, aż do rana,
Chciałam być blisko, przeżyć, nie żyć,
Lecz dotknąć cię, żeby uwierzyć
W snach wyśnionego, jedynego!
Marzyłam o tym całe życie,
na jawie, w kącie, często skrycie…
Czuję się opuszczoną, winną,
Bo ty wybrałeś pewnie inną
meteorycie
W zasięgu wzroku, wyobrażeń,
By ujrzeć cię, być blisko ciebie,
Bym się poczuła niczym w niebie!
Ma wyobraźnia wprost szalała!
Przy tobie, to ja krucha, mała,
A ty potężny, rozpalony,
Pędzący ku mnie jak szalony
I chociaż drżę, chociaż się boję,
Pragnę cię poczuć, dzielnie stoję
I chociaż trudno w to uwierzyć,
Jesteś sadystą! Chcesz uderzyć!
Dlaczego pytam? Na co? Po co ?
Czyż nie przyjemniej w ciszy, nocą,
Podziwiać boskie kształty swoje,
Poczuć cię, dotknąć (choć się boję),
A tobie pewnie wszystko jedno,
Że ty, to mego życia sedno!
… I nadszedł w końcu czas spotkania.
Zmieniałam springi i ubrania,
Szłam na spotkanie cała drżąca,
Rozpromieniona, lecz milcząca.
I ty się piękny pojawiłeś,
Minąłeś mnie! Nie uderzyłeś!!!
Wiem, jestem głupia, porypana,
Płakałam, wyłam, aż do rana,
Chciałam być blisko, przeżyć, nie żyć,
Lecz dotknąć cię, żeby uwierzyć
W snach wyśnionego, jedynego!
Marzyłam o tym całe życie,
na jawie, w kącie, często skrycie…
Czuję się opuszczoną, winną,
Bo ty wybrałeś pewnie inną
meteorycie