Sowa i słowik

tutaj przeprowadzane sa konkursy, publikacje konkursowe wklejamy tutaj
eva

Sowa i słowik

Post autor: eva »

Spotkała się rano sowa z słowikiem
słowik do sowy mówi z zachwytem
Ach droga sowo, cóż za spotkanie.
Może dziś razem zjemy śniadanie?

Na taką chwilę czekał już długo
Nawet się w sprawie radził z papugą
Co liczyć lubi nawet w niedzielę
Zliczyła mu więc szanse w tabele.

Z tabeli jasno wynikać miało
Że gdyby randki każde z nich chciało
To szansa wtedy stuprocentowa
Lecz niewiadomo co myśli sowa.

Więc wersję skrajną przyjąć by trzeba
Że sowie wisi i że olewa
Że nie wie wcale, nie przewiduje
I że tematu wcale nie czuje.

Tak, ciężar sprawy ciąży na grzbiecie
Sam musi dbać o sukces swój w świecie
Ach, się poświęci, ach co tu gadać
Będzie dla sowy przed świtem wstawać

Gdy pora wcale nie jest wesoła
Kiedy na dworze noc wciąż jak smoła
Jogging poranny, ach choćby wszędzie,
By spotkać sowę, uprawiać będzie.

Zgodnie z tabelą i zgodnie z planem
Wpadli na siebie wtorek nad ranem
Gdy sowa właśnie kończyła łowy
A słowik do niej skierował mowy.

Że lato, że księżyc, gwiazdy, że las
Że wszystko się im układa w sam raz
Skończmy latanie, czas na śniadanie
Treluje słowik. A sowa? Jak głaz.

Na wdzięki słowika nieczuła raczej.
Na dzisiaj plany snuła inaczej.
Szybko przed spaniem lekka kolacja.
Po czyjej stronie leży więc racja?

Strudzona ziewa po nocnych łowach
I kiwa jej się zmęczona głowa
Oko przymyka, dziób jej opada.
Oj, pani sowo, coś pani blada.

Wtrąca uwagę pomiędzy trele
Może przełóżmy to na niedzielę?
A w głowie plany dalsze znów snuje
Sowa bez słowa mu przytakuje

Rozkłada skrzydła i w dali znika
Choć echem ciągnie się trel słowika
Żałosne pieśni, tęskne nadzieje
Ach, co ma się dziać, niechaj się dzieje!

Ale śniadanie nawet w niedzielę
Na starym dębie, tuż przy kościele
W duecie z sową się nie zdarzyło
Pomyśleć tylko - mogło być miło.

W żadną niedzielę, wtorek czy piątek
Choć do Zielonych próbował Świątek
Się randka z sową udać nie miała
Na żaden trel mu nie odhukała!

Na zdrowiu zapadł wtedyż dopiero
Kiedy zrozumiał, że szansa zero
Łez morze wylał, potem się opił
Wpadł do kałuży i się utopił.

Może odrodzi się jako sowa
I sowa wtedy będzie gotowa
I chętna będzie z nim na spotkanie.
A póki co… Wybacz mu, Panie.
Awatar użytkownika
fobiak
Posty: 15745
Rejestracja: 2006-08-12, 07:01
Has thanked: 8 times
Been thanked: 1 time
Kontakt:

Post autor: fobiak »

eva
ale to nie jest erekcjato
dajcie zyc grabarzom
eva

Post autor: eva »

dzięki:-) rozumiem, że nie mogę wierszydła już usunąć?
pzdrwm
Zablokowany

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości