Las erekcjato
: 2025-09-07, 14:59
Błądząc w gęstwinie wiecznej, gdzie cień mroków trwa,
Czas się rozciąga muśnięty wiercącym podszeptem,
Gdzie zielone membrany szumią terapeutyczną muzyką,
Tam dusza oczyścić się pragnie z grzechu i żądz przemożnych.
Sosnowe odrzwia w szeregu, niczym lekarze strzegący,
Ścieżki mej zawiłe zakamarki, prowadząc ku spokoju myśli,
Szelesty słyszę zewsząd jak słowa mądrego Pana,
Co w głowie płoną i więdną, jak brzasku błyskotliwe iskry.
Spojrzenia zewsząd łaskawe jak zieleń kwitnących paproci,
Otaczają troską każdego, kto tak kiedykolwiek zbłądził,
A miękkie łoże pod stopami kusi jak mech przytulny,
Gdzie ciało próbuje odpocząć w czujnej kołysce uległe.
W ciszy mroku dźwięki słyszę tonące jak rechoty w szuwarach,
Łzy moje w kroplach rosy świt witają co rano,
Który do cna promieniami czyści serce bolejące,
Jestem tu by w nowy dzień wkroczyć, w pełni sił swoich mocy.
W rozmowach o niepewnościach ciek ruczajów słyszę,
Płynę przez horyzont zdarzeń, prosząc o uzdrowienie,
Szukam składników na balsam, co ukoi szum głowy,
Pragnąc lekarstwa na szacunek w nagłej chwili cierpienia.
Tu znajduję ukojenie co w swej prostocie zdumiewa,
Gdzie spokój mnie leczy i bezpiecznie otula,
Wierzę, że mogę odnaleźć ciszę dawno zagiętą,
W przestrzeniach jak biel nieba, gdzie dusza rozprostowana wstaje
klinika odwykowa.
Czas się rozciąga muśnięty wiercącym podszeptem,
Gdzie zielone membrany szumią terapeutyczną muzyką,
Tam dusza oczyścić się pragnie z grzechu i żądz przemożnych.
Sosnowe odrzwia w szeregu, niczym lekarze strzegący,
Ścieżki mej zawiłe zakamarki, prowadząc ku spokoju myśli,
Szelesty słyszę zewsząd jak słowa mądrego Pana,
Co w głowie płoną i więdną, jak brzasku błyskotliwe iskry.
Spojrzenia zewsząd łaskawe jak zieleń kwitnących paproci,
Otaczają troską każdego, kto tak kiedykolwiek zbłądził,
A miękkie łoże pod stopami kusi jak mech przytulny,
Gdzie ciało próbuje odpocząć w czujnej kołysce uległe.
W ciszy mroku dźwięki słyszę tonące jak rechoty w szuwarach,
Łzy moje w kroplach rosy świt witają co rano,
Który do cna promieniami czyści serce bolejące,
Jestem tu by w nowy dzień wkroczyć, w pełni sił swoich mocy.
W rozmowach o niepewnościach ciek ruczajów słyszę,
Płynę przez horyzont zdarzeń, prosząc o uzdrowienie,
Szukam składników na balsam, co ukoi szum głowy,
Pragnąc lekarstwa na szacunek w nagłej chwili cierpienia.
Tu znajduję ukojenie co w swej prostocie zdumiewa,
Gdzie spokój mnie leczy i bezpiecznie otula,
Wierzę, że mogę odnaleźć ciszę dawno zagiętą,
W przestrzeniach jak biel nieba, gdzie dusza rozprostowana wstaje
klinika odwykowa.