z tłumu:)
Ależ oczywiście, że Ci odpisuję.
1. Nie przeskakuję kobiet w szpilkach ( około 7 cm ), a tym bardziej takie kobiety nie przelatuję. Jeśli już, to musiałabyś być boso, więc odpadasz w przedbiegach.
Nie jadam kiełbas, więc i tu ci nic z mojej strony nie grozi.
Mogę kiełbasę polecić ewentualnie swojemu Ciapkowi

( Ciapek, to taki sympatyczny piesek )
2. Każdy ma prawo napisać na Konkurs nawet 999 erekcjato, albo i więcej i ja nie liczę ile ktoś ich napisał. ( wiem, że ja od końca stycznia tego roku napisalem ich około 120 - w tym około 90 przed Konkursem. )
Piszę, bo to mi sprawia przyjemność i gdyby nie było Konkursu, też bym pisał i zamieszczał na tej stronce tak jak czynilem to przed 1.VII.2008r i będę to czynił tak długo, na ile mi starczy pomysłów i jak długo będę czytany przez innych - ponieważ zawsze dla mnie czytelnik był na pierwszym miejscu.
Jakość moich ere? fobiak kiedyś napisał, że jak jedno erekcjato na 100 odpali, to jest dobrze. Mnie czasami odpala...
Z liczb, które uwielbiam to - 69
Cieszę się, że się odniosłaś do mojego postu.
Pozdrawiam
[ Dodano: 2008-07-28, 15:18 ]
ann13 pisze:nie wiem po co upchałeś tam to erekcjato higieniczne, pasuje jak piernik do wiatraka
Ania:)
Mnie tam pasowało i bez upychania. Tamto też było o fasoli Jaś...
A zresztą zobacz, czy nie pasuje
"Erekcjato jigieniczne"
Dopadła mnie słabość nowa,
słabość ta – to fasolowa.
Jasiek, Jasiu, Jasiuleczek,
jest jak w gębie cukiereczek.
Atlas, Mamut, czy też Kama,
w sosie, bez, albo też sama,
to codzienne me marzenie,
pieściło mi podniebienie.
Po bretońsku, czy do zupy
mam fasoli pełne kupy.
Mógłbym jadać ją codziennie,
bezustannie i niezmiennie.
Lecz mam problem dość drastyczny
(on typowo jest gastryczny).
Każdy wie, że po fasoli,
brzuch przeważnie mocno boli.
Do tej pory też to miałem,
bezustannie tylko srałem.
Czy pod płotem, czy też w metrze,
w słońcu, w deszczu, czy na wietrze,
bezustannie myśl cię drąży,
czy się kibel znaleźć zdąży.
Kotka wciąż mnie prześladuje,
łazi za mną, pomrukuje,
plącze mi się pod nogami,
że nie zdążam też czasami.
Papier mam toaletowy
szary, biały, kolorowy…
Mam? A guzik! Tak myślałem,
bo go kupić zapomniałem!!!
Wtedy rzecz się straszna stała,
bo mnie sraczka naleciała.
Więc pobiegłem za chałupę
i podtarłem sobie dupę
liściem, trawą, tym czym miałem
(dalej srałem, niż widziałem!)
Rzekłem wtedy mimo woli:
Nie będę już jadł fasoli,
nie osram też swej chałupy,
nie będę wycierał dupy
kotem