Nirwana

tutaj przeprowadzane sa konkursy, publikacje konkursowe wklejamy tutaj
sław35

Nirwana

Post autor: sław35 »

Na frontowej ścianie nocnego klubu fosforyzował niebieski napis. Drobne litery powyżej szyldu obwieszczały, że to nocny klub z tańcem go-go. Czynny 24 godz. na dobę jak pogotowie ratunkowe.
- Dietla 44 – rzuciłem taksówkarzowi, kiedy już siedziałem na tylnym siedzeniu.
„Pussy cat” dysponował ciepłym piwem 0,33 i kilkoma kobietami o spanikowanych dłoniach. Trzymały je niepewnie na znoszonej bieliźnie. Ich bielizna jak na opakowaniu zastępczym, zakładają ją na wabia, potem szybko ściągają i jeszcze szybciej zakładają z powrotem.
- Poproszę o tę panią w spodniach.
Paweł wybierał krótko. Znalazł w lokalu jedną kobietę w spodniach, która wyróżniała się od reszty roznegliżowanego towarzystwa czymś, jeszcze nie wiadomo czym, oprócz urody, było jeszcze coś. Paweł miał to zamiar odkryć.
Dziewczyny stały oparte o ścianę. Rozmawiały ze sobą, w ogóle nie zwracając uwagi na siedzących w poczekalni mężczyzn. Poruszały niezobowiązujące tematy, w ogóle nie zachęcające do zainteresowania swoją osobą. Bardziej, żeby nie poczuć się jak na wybiegu.
Rozmyły się w powietrzu, kiedy tylko zapadła decyzja. Wybrana kobieta na twarzy, oprócz wymalowanej nietykalności, miała podkład z obojętności.
- Do zielonego na godzinę.
Barman, ochroniarz, rzucił gdzieś zza kadru. Paweł negocjował z nim krótko i nie udało mu się zejść ze 150 zł.
- Kończę z tym – powiedział na drugi dzień. Na razie wystawiał głowę z zielonego pokoju i zachęcał mnie do wejścia. - Na pewno nie chcesz?
- Nie. Spadam stąd. Masz na taksówkę?
- Tak.
- Dobra. To ja lecę. Trzym się.
Zniknął za drzwiami.
Wyszedłem przed. Zniknął mi z nosa zapach taniego mydła z plastikowych dozowników i samochodowego odświeżacza do powietrza. Burdele w całym mieście miały ustaloną jednakową linię zapachową.
Dwóch mężczyzn przed burdelem żywo dyskutowało na tematy sobie wiadome. Jeden z nich trzymał wyniesione piwo. Mogłem się jedynie domyśleć, że nie byli zadowoleni z oferty.
- Zna pan jakiś lepszy lokal? – zapytałem taksówkarza, kiedy ruszyliśmy spod „Pussy cat”
- Tak. Niedaleko na Pilotów. Ostatnio wiozłem stamtąd dwóch makaroniarzy. Podobało im się.
- Jedźmy tam.
Taksówkarze są dobrymi przewodnikami.
- Ale gwiazdy tam pan nie znajdziesz. Raz woziłem przez całe miasto jednego faceta. Szukał jednej gwiazdy. Objechaliśmy wszystkie lokale, nigdzie jej nie było, żadna mu się nie podobała. Nie znalazł gwiazdy, widocznie niebo było zachmurzone, wie pan, o co mi chodzi?
Spojrzał na mnie przez panoramiczne lusterko.
Skinąłem potwierdzająco głową. Nie miałem pojęcia, o co mu chodzi.
- A w tamtym lokalu dla wipów na Błoniach, gdzie płacisz 400 za godzinę, w ogóle się nie opłaca – kontynuował taksówkarz. - Wziął mnie raz klient do środka, postawił kawę i kazał czekać i sobie zobaczyłem jak wygląda w środku. W ogóle mi się nie podobało. Ale kawę mieli dobrą... Do gogo klubu 66 można wjechać na parking, ale trzeba uważać na zawieszenie przy wjeździe, jak za szybko wjedziesz, możesz sobie urwać podwozie. Strasznie wysoki próg.
A w okolicy nie ma bankomatu. W środku didżej w białej koszuli i w czarnym cienkim krawacie schowany za betonowym uskokiem, za którego wystaje tylko jego popiersie z beztroskim brakiem wyrazu na twarzy. Kobiety ściągają jedynie staniki i wyginają się w zaprogramowanych pozach. Dla mnie stanowczo za mało. Byłem tam. Znam. To był pierwszy lokal dzisiaj w nocy, w którym byliśmy z Pawłem.
- One są nie do wyjęcia.
Marcin, z którym tam jeszcze byliśmy, skomentował to krótko. Oprócz staników był to drugi powód ruszenia tyłków i ewakuacji. Poza tym wnętrze baru zapełniali wąsaci mężczyźni w garniturach organizujący swojemu koledze czterdzieste któreś urodziny. Do tego beżowo-różowe prostokątne ściany rozkodowujące całkowicie świadomość. Poza tym była 1.30, więc względnie wcześnie.
- Ja sobie spalę papierosa. Jak pan, by ewentualnie zaraz wyszedł to zawiozę do innego lokalu jak tu nie przypasuje.
Przytaknąłem taksówkarzowi.
Od frontowej ściany w burdelu na Pilotów chyba oderwał się pustak.
Domofon natychmiast odpowiedział bzykaniem otwierających się drzwi. W środku znajomy słodki zapach mydła w płynie i odświeżacza samochodowego.
W głównym pokoju kilka kobiet. Blondynka siedząca pomiędzy innymi.
- Ta pani – wybrałem blondynkę.
- Płatne z góry. 150 – powiedziała barmanka ochroniarz.
Cena stała, bardziej niż bilet komunikacji miejskiej.
Kiedy szedłem na piętro jedna z dziewczyn położyła się na sofie. Zasnęła szybko. Druga okryła ją kocem.
Na górze wszedłem do małego, zimnego pokoju z łazienką.
- Ozbiesz się. Aras wróce - powiedziała do mnie i zniknęła za drzwiami.
Zostałem w bokserkach. Położyłem się na pościeli frotte. Łóżko duże, do połowy załamane, sterczała w nim wielka dziura stosownie przykryta prześcieradłem. Wturlałem się na tę lepszą, bezpieczniejszą połowę.
Weszła, rozebrała się. Miała plastikowe buty z twardymi paskami oplatającymi łydkę. Kiedy je zdjęła, paski sztywno sterczały w powietrzu.
Ściągnąłem bokserki.
Zimno jak cholera. Wolałbym leżeć przy kaloryferze, ale właśnie z tamtej strony łóżko było dziurawe.
- Ile apłaciłeś?
- 150.
- To oprze. Ona asem mówy inacze, kce wencej. Ale od cibie wziela oprze... A kcesz apłacić 30 a francuza ez akładania?
- Tak.
Dopłaciłem.
- A estem edosłyszonca i głuchonema. Eszkadza ci to?
- Nie.
Zostałem do końca. Całe szczęście. To był najlepszy oral w moim życiu.
ann13

Post autor: ann13 »

w sumie nie wiem jak się można podniecić przy niepełnosprawnej ormiance (i nie myśleć o jej przejebanym życiorysie) na zaspermionym barłogu, ale najwidoczniej mężczyźni to potrafią
Awatar użytkownika
Euzebiusz
Posty: 71
Rejestracja: 2010-06-28, 18:44
Lokalizacja: Inąd
Kontakt:

Post autor: Euzebiusz »

ann13 pisze:na zaspermionym barłogu
Akademik jakowyś cy cóś...? :lol:
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 64 gości