o synu marnotrawnym

bez komentarzy, sprawdź czy nie ma takiego tematu
dean
Posty: 1379
Rejestracja: 2009-02-20, 16:29
Kontakt:

o synu marnotrawnym

Post autor: dean »

Rainer Maria Rielke
Odejście syna marnotrawnego

Więc pójść sobie od tego całego splątania,
co nasze, lecz do nas nie należy,
co jak lustro w studni starej otchłaniach
odbija nas drżąco, wzrusza obraz świeży;
od tego wszystkiego, co jakby w cierniach
raz jeszcze na nas zawisło -- pójść sobie;
i to, i te,
których się już nie widziało
(tak w zwykłość popadli i codzienność)
naraz dostrzec: przez pogodę, łagodność,
z bliska i jak gdy się zaczynało;
i w przeczuciu ujrzeć -- bezosobowo
jak nad tymi cierpienie działało,
którzy dzieciństwem byli po koniec --:
A mimo to pójść sobie, dłoń z dłoni,
jakby ktoś bliznę rozdarł w nową ranę,
i pójść sobie: dokąd? Gdzieś tam w nieznane,
w kraj ciepły i niespokrewniony,
który dla działań tworząc kurtynę
obojętny będzie: ogród, ścian piony;
i pójść sobie: dlaczego? Bo pęd, bo moc,
Bo niecierpliwość, bo czekania noc,
bo niezrozumienie i nierozumność:
To na siebie przyjąć i do zabicia,
daremnie może, sensu dojść; od tego
umrzeć samotnie, nie wiedząc dlaczego --

Czy to jest wejście do nowego życia?




Jacek Kaczmarski
Syn marnotrawny

Jestem młody, nie mam nic i mieć nie będę.
Wokół wszyscy na wyścigi się bogacą,
Są i tacy, którym płacą nie wiem za co,
Ale cieszą się szacunkiem i urzędem,
Bo czas możliwości wszelakich ostatnio nam nastał...

Mogę włóczyć się i żyć z czego popadnie,
Mogę okraść kantor, kościół czy przekupkę,
Żyć z nierządu albo doić chętną wdówkę,
Paradować syty i ubrany ładnie -
A chyłkiem jak złodziej o zmroku wymykam się z miasta...

Mogłem uczyć się na księdza lub piekarza
(Duch i ciało zawsze potrzebują strawy),
Na wojaka mogłem iść i zażyć sławy,
Co wynosi i przyciąga bo przeraża,
A młodość to ponoć przygoda, a wojsko to szkoła...

Mogłem włączyć się do bandy rzezimieszków,
Niepodzielnie rządzić lasem lub rozstajem,
Zostać mnichem i dalekie zwiedzać kraje,
Rozgrzeszając niespokojne dusze z grzeszków,
A chyłkiem przez życie przemykam i drżę, gdy ktoś woła...

Jestem młody, jestem nikim - będę nikim.
Na gościńcach zdarłem buty i kapotę.
Nie obchodzi mnie co będzie ze mną potem,
Tylko chciałbym gdzieś odpocząć od paniki,
Co goni mnie z miejsca na miejsce o głodzie i chłodzie...

Ludzie, których widzę - stoją do mnie tyłem:
Ten pod bramą leje, ów na pannę czeka.
Nawet pies znajomy na mój widok szczeka...
Sam się z życia nader sprawnie obrobiłem,
Więc chyłkiem powracam do domu o zmroku - jak złodziej.

Jakaś ciepła mnie otacza cisza wokół,
Padam z nóg i czuję ręce na ramionach,
Do nóg czyichś schylam głowę, jak pod topór.
Moje stopy poranione świecą w mroku,
Lecz panika - nie wiem skąd wiem - jest już dla mnie skończona...



Obrazek



Obrazek

[ Dodano: 2013-04-17, 20:25 ]
Obraz pierwszy: Hieronim Bosch
Obraz drugi: Rembrandt
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości