Wespazjan Kochowski

bez komentarzy, sprawdź czy nie ma takiego tematu
Awatar użytkownika
fobiak
Posty: 15408
Rejestracja: 2006-08-12, 07:01
Has thanked: 12 times
Kontakt:

Wespazjan Kochowski

Post autor: fobiak »

Do dziewki

Uroda, darskość, bieg rączy, obroty
I które dobry koń miewa przymioty,
Wszytko masz w sobie, dziewko urodziwa;
Cóż, gdy żaden koń bez wady nie bywa,
Jejśca nie cierpiąc, koń w cenie nie będzie
Tak i ty, poko cię kto nie dosiędzie.


Znikoma uciecha snu lubego

A we śnie-ż to czy na jawi
Ten mię widok luby bawi?
Czy przez jakie zachwycenie
Patrzę na śliczne stworzenie?

Nie wiem, sam i anieli
By tej postaci być mieli;
I Helena, chwalna strasznie,
Przed jej cerą pewnie zgaśnie.

Twarz białością śnieg przechodzi,
W niej rumieniec środkiem brodzi.
Korale tę farbę mają,
Gdy je z perły pomieszają.

Płeć nadobna, oczy wdzięczne,
Jak w pełni światło miesięczne,
Brwi tej co kruk są czarności,
A ząbki z słoniowej kości.

Czoło śliczne, wygładzone,
Jak niebo wypogodzone.
Usty kiedy najmniej ruszy,
W zachwyceniu być mej duszy.

W mowie swojej ma te dary,
Â?e przechodzi i nektary.
Gdy się gniewa, tej postaci,
Jak gdy kanar z miodem z barci.

W drobne cyrki warkocz kręty,
Tuż się wiersza nad draźnięty.
Na nie oko snadnie natrze,
Dwa ich ryte w alabastrze,

Z którego kształt wszytek ciała
Natura uformowała,
Jakby ją przed wszystkim ludem
Chciała mieć gładkości cudem.

Kiedy chwalę to, co widzę,
Lubo się niczym nie brzydzę,
Dopieroż bym chwalił i to,
Co przed oczyma zakryto.

Aliści sen te rozkoszy,
Odbiegszy mię, w lot rozpłoszy
l ono śliczne widziadło
Z oczu moich się wykradło.



Zielone

Maj wesoły nam nastaje,
Zielenią się sady, gaje,
Wiosna zimie gnusznej łaje,
A zielone w rękę daje.
Zakwitły piękne dziardyny,
Zgoła wszytek świat jak inny,
Ogrodów Flora bogini
W oczach ludzkich cuda czyni.
Patrz, jako jawor wyniosły
Już gęstym liściem porosły.
Kochaneczek wawrzyn Feba
Ma odzieży, co potrzeba.
Jabłoń w porosłe gałęzi
Sama siebie kryjąc więzi;
Na cytryny, gruszki, wiśnie
Gęsty przez gwałt list się ciśnie.
I wszytek rodzaj skołoźrzy
Wierzchołka z pniaku nie dojrzy.
Wraz wzgardzone swym niepłodem
Zielenią się wierzby przodem.
Więc z nich zrywam latoroślę —
Tę Marynie pięknej poślę.
Zielonym się niech zabawi,
A niech słuszny zakład stawi.
Ta gra tym się prawem chlubi:
Komu zwiędnie, kto je zgubi
Lub go zbędzie inszym kształtem
Opłaca zakład ryczałtem.
Więc ja stawiam łańcuch złoty,
W grochowe ziarka roboty,
Choć nie kanak, nie haldzbanty,
Na jakie—m się zdobył fanty.
A zaś moja stawi dama
Już nie kruszec — siebie sama.
Droższy zakład jej osoby
Niż złoto węgierskiej próby.
Przyjmie prawo i gałążki
Pięknymi zwięzuje wstążki.
Pokrowczyk z skóry wierzbowej
Kładzie, by nie wiądł list płowy,
Tak jej miły, tak jej wzięty,
Wespół go chowa z draźnięty
I z nimi sypia, i z nimi chodzi,
Patrzaj, drewnu co się godzi ?
Gdy już długo na nię schodzę
I podeść ją we grze godzę,
Aż mi się trafiło wcześnie
Napaść na nię z rana we śnie.
"Dobry dzień, panno zielone ?"
Ta trze snem oczy zmorzone.
Â?e się ledwo zorza bieli,
Maca wszędzie po pościeli.
Ja znowu:"M a r y ś, zielone ?
Darmo się przysz, bo stracone!"
Potem się sama przyznała,
A w zakładzie fawor dała.
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 32 gości