Oto mail.
: 2010-03-24, 14:59
Po uzgodnieniu z autorką postanowiłem go opublikować, bo wydaje mi się, że porusza sporo ważnych, ogólnych i szczególnych zagadnień, wszystkich nas po części dotyczących.
[Rozmawiałam z ………, weszłam na erekcjato.eu i poczytałam sobie trochę Twoje dzieła.
Ty też, tak jak futuryści polscy, chciałbyś zburzyć "pomniki mickewiczuf i słowackih", no, może słowo "zburzyć" zastąpiłbyś słowem "rozpierdolić" albo "rozjebać". Zastanawiam się, jaki sens ma używanie w poezji, w literaturze wulgaryzmów i innych chujów. W pewnym sensie jest to poezja użytkowa - tak!, użytkowa! Bo piszesz ją na własny użytek, po to, by zwymiotować z siebie cały brud, złość, wkurw, gniew.
Czyta mi się Twoją poezję jako takie właśnie słowotokowe rzygnięcie.
Dlaczego piszę "rzygnięcie"? Bo przypominają mi właśnie taki nagły i nie zawsze kontrolowany wyrzut myśli, przelewanie całego natłoku myśli na papier
- sam zresztą tak pisałeś. Stąd zresztą biorą się w Twoim pisaniu błędy, których jest tak dużo, że aż przestały mnie razić. Dlaczego? Bo to nie o ortografię i interpunkcję tu chodzi, chodzi o oczyszczenie głowy. Ortografia, a raczej brak zastosowania się do jej reguł, to też ma jakąś wartość. O ile byłoby wszystkim łatwiej, gdyby każdy tak umiał? Zamiast pierdolić cały dzień grzeczności i myśleć o tym, co ugotować na obiad i kiedy w końcu będzie ta pierdolona wiosna bo rzygam zimą. Zamiast tego - rzucenie paru kurew na forum w internecie. Na pewno lepsze to niż wyżywanie się w jakikolwiek inny sposób,
zwłaszcza taki, który mógłby wyrządzić jakąś krzywdę. No, a przy okazji tej kompulsywnej i zaciekłej słownej wyrzutni poetyckiej udaje się raz po raz stworzyć całkiem zgrabne połączenia wyrazów. Tak się właśnie czyta to, co piszesz - brnę przez różne słowa, kurwy, chuje, ale też i inne ciekawe zabiegi, jak dzielenie wyrazów, tak, że powstają ich nowe sensy, no i nieraz to, co przeczytam, wywołuje moją reakcję "to jest niezłe", jak np.:
„fiku miku
jestem w kominie?
czarnym
czerwonym
dymie?
czy to mnie
nie minie?”
Poezja Twoja czasem ma taki sens, że nie ma żadnego, i o to właśnie w niej chodzi, o czystą zabawę słowem, o nic więcej, Ty wcale nie "masz na myśli", jak poeta według pani od polaka w szkole, ani nikogo zaszokować, ani niczego
nie pokazać, ani nie udowadniać, ani nie ukazać żadnej idei, to jest oczyszczanie głowy. Dla mnie samej, jak to czytam, ma jeszcze inne znaczenie. Ja jestem osobą bardzo "grzeczną", przytakującą i bojącą się reakcji innych. A nieraz w głowie JESTEM TAKA WKURWIONA, a nie zawsze umiem znaleźć bezpieczne ujście dla swojej złości. Potem mam wyrzuty sumienia, że w myślach nazwałam kogoś tak a nie inaczej. Właściwie to tylko przy moim ………… nie boję się okazywać złości, on wie, że ja taka jestem. No, ale nie mówię mu co się czasem tak naprawdę kłębi w głowie. Ty znalazłeś już swój wentyl bezpieczeństwa:
"kochanie doskonałe
mózgu rozpierdalanie"
Można teraz powiedzieć o Tobie, że nie tylko jesteś "Stanisław-w-pełni", ale też - tę pełnię rozwalasz, albo jesteś w pełni sił, by ją rozwalać, a przez to stwarzać
nową pełnię. No, to są takie moje różne luźne i szczere (jak rzadko mi się to zdarza, być szczerą) myśli i skojarzenia dotyczące Twojej Twórczości i Ciebie samego.
Erekcjato - cóż to za dziwny gatunek? zrozumiałam tyle, że chodzi tu o napisanie wiersza, a następnie dodanie po dłuższej pauzie ostatniego wyrazu, który kompletnie zmienia sens całego wiersza - ze zbereźnego robi "grzeczny" i na odwrót. Fajna zabawa w sumie, ale - jak większość rzeczy w poezji i literaturze - TO WSZYSTKO JUŻ BYŁO. Niestety, moim zdaniem, nie da się już nic zrewolucjonizować. Chyba tylko na poziome języka została jakaś przestrzeń do zabawy, nowe sensy, niebanalne skojarzenia. Z drugiej strony, w literaturze jednak jeszcze coś tam da się zrewolucjonizować, ale już takie dziedziny, jak malarstwo – dla mnie sprawa jest już zamknięta. Te wszystkie bohomazy wiszące w galeriach sztuki współczesnej, te "instalacje", "happeningi" (obieranie ziemniaków!!!) - to już tylko wywoływanie uczucia szoku. No, chyba że to jedyne, co zostało w sztuce, jeśli chodzi o zabiegi wywoływania jakichkolwiek uczuć u odbiorców. Bo niestety, o zachwycie, przyjemności, odkryciu czegoś nowego nie może być już chyba mowy – teraz raczej można obrzydzać, zszokować i tak dalej. Tylko że – może właśnie o to chodzi? Nikt już nas nie przeniesie, i naszej "duszy utęsknionej do tych pól malowanych zbożem rozmaitem" - raczej wywiesi fiuta na krzyżu i wywoła co najmniej konsternację. Gorzej, jeśli artysta chce dopisać do tego ideologię - że niby chodziło o pokazanie dominacji męskiego pierwiastka na świecie. Sranie w banię. Po co dopisywać ideologię? Już dość sztuka się ideologii wysłużyła, można nawet rzec, sprzedała się jak dziwka.
Dlatego - pisz dalej! Wyżywaj się na klawiaturze, a potem idź na spacer, oczyszczony z syfu.]
[ Dodano: 2010-03-24, 15:00 ]
ps. Szkoda mi był zawartych tu myśli tylko dla siebie.
[Rozmawiałam z ………, weszłam na erekcjato.eu i poczytałam sobie trochę Twoje dzieła.
Ty też, tak jak futuryści polscy, chciałbyś zburzyć "pomniki mickewiczuf i słowackih", no, może słowo "zburzyć" zastąpiłbyś słowem "rozpierdolić" albo "rozjebać". Zastanawiam się, jaki sens ma używanie w poezji, w literaturze wulgaryzmów i innych chujów. W pewnym sensie jest to poezja użytkowa - tak!, użytkowa! Bo piszesz ją na własny użytek, po to, by zwymiotować z siebie cały brud, złość, wkurw, gniew.
Czyta mi się Twoją poezję jako takie właśnie słowotokowe rzygnięcie.
Dlaczego piszę "rzygnięcie"? Bo przypominają mi właśnie taki nagły i nie zawsze kontrolowany wyrzut myśli, przelewanie całego natłoku myśli na papier
- sam zresztą tak pisałeś. Stąd zresztą biorą się w Twoim pisaniu błędy, których jest tak dużo, że aż przestały mnie razić. Dlaczego? Bo to nie o ortografię i interpunkcję tu chodzi, chodzi o oczyszczenie głowy. Ortografia, a raczej brak zastosowania się do jej reguł, to też ma jakąś wartość. O ile byłoby wszystkim łatwiej, gdyby każdy tak umiał? Zamiast pierdolić cały dzień grzeczności i myśleć o tym, co ugotować na obiad i kiedy w końcu będzie ta pierdolona wiosna bo rzygam zimą. Zamiast tego - rzucenie paru kurew na forum w internecie. Na pewno lepsze to niż wyżywanie się w jakikolwiek inny sposób,
zwłaszcza taki, który mógłby wyrządzić jakąś krzywdę. No, a przy okazji tej kompulsywnej i zaciekłej słownej wyrzutni poetyckiej udaje się raz po raz stworzyć całkiem zgrabne połączenia wyrazów. Tak się właśnie czyta to, co piszesz - brnę przez różne słowa, kurwy, chuje, ale też i inne ciekawe zabiegi, jak dzielenie wyrazów, tak, że powstają ich nowe sensy, no i nieraz to, co przeczytam, wywołuje moją reakcję "to jest niezłe", jak np.:
„fiku miku
jestem w kominie?
czarnym
czerwonym
dymie?
czy to mnie
nie minie?”
Poezja Twoja czasem ma taki sens, że nie ma żadnego, i o to właśnie w niej chodzi, o czystą zabawę słowem, o nic więcej, Ty wcale nie "masz na myśli", jak poeta według pani od polaka w szkole, ani nikogo zaszokować, ani niczego
nie pokazać, ani nie udowadniać, ani nie ukazać żadnej idei, to jest oczyszczanie głowy. Dla mnie samej, jak to czytam, ma jeszcze inne znaczenie. Ja jestem osobą bardzo "grzeczną", przytakującą i bojącą się reakcji innych. A nieraz w głowie JESTEM TAKA WKURWIONA, a nie zawsze umiem znaleźć bezpieczne ujście dla swojej złości. Potem mam wyrzuty sumienia, że w myślach nazwałam kogoś tak a nie inaczej. Właściwie to tylko przy moim ………… nie boję się okazywać złości, on wie, że ja taka jestem. No, ale nie mówię mu co się czasem tak naprawdę kłębi w głowie. Ty znalazłeś już swój wentyl bezpieczeństwa:
"kochanie doskonałe
mózgu rozpierdalanie"
Można teraz powiedzieć o Tobie, że nie tylko jesteś "Stanisław-w-pełni", ale też - tę pełnię rozwalasz, albo jesteś w pełni sił, by ją rozwalać, a przez to stwarzać
nową pełnię. No, to są takie moje różne luźne i szczere (jak rzadko mi się to zdarza, być szczerą) myśli i skojarzenia dotyczące Twojej Twórczości i Ciebie samego.
Erekcjato - cóż to za dziwny gatunek? zrozumiałam tyle, że chodzi tu o napisanie wiersza, a następnie dodanie po dłuższej pauzie ostatniego wyrazu, który kompletnie zmienia sens całego wiersza - ze zbereźnego robi "grzeczny" i na odwrót. Fajna zabawa w sumie, ale - jak większość rzeczy w poezji i literaturze - TO WSZYSTKO JUŻ BYŁO. Niestety, moim zdaniem, nie da się już nic zrewolucjonizować. Chyba tylko na poziome języka została jakaś przestrzeń do zabawy, nowe sensy, niebanalne skojarzenia. Z drugiej strony, w literaturze jednak jeszcze coś tam da się zrewolucjonizować, ale już takie dziedziny, jak malarstwo – dla mnie sprawa jest już zamknięta. Te wszystkie bohomazy wiszące w galeriach sztuki współczesnej, te "instalacje", "happeningi" (obieranie ziemniaków!!!) - to już tylko wywoływanie uczucia szoku. No, chyba że to jedyne, co zostało w sztuce, jeśli chodzi o zabiegi wywoływania jakichkolwiek uczuć u odbiorców. Bo niestety, o zachwycie, przyjemności, odkryciu czegoś nowego nie może być już chyba mowy – teraz raczej można obrzydzać, zszokować i tak dalej. Tylko że – może właśnie o to chodzi? Nikt już nas nie przeniesie, i naszej "duszy utęsknionej do tych pól malowanych zbożem rozmaitem" - raczej wywiesi fiuta na krzyżu i wywoła co najmniej konsternację. Gorzej, jeśli artysta chce dopisać do tego ideologię - że niby chodziło o pokazanie dominacji męskiego pierwiastka na świecie. Sranie w banię. Po co dopisywać ideologię? Już dość sztuka się ideologii wysłużyła, można nawet rzec, sprzedała się jak dziwka.
Dlatego - pisz dalej! Wyżywaj się na klawiaturze, a potem idź na spacer, oczyszczony z syfu.]
[ Dodano: 2010-03-24, 15:00 ]
ps. Szkoda mi był zawartych tu myśli tylko dla siebie.