wolałbym, żeby nie poszło to do linkowni...

Moderatorzy: Boob, Wojciech Graca, Margot, andreas43, anty-czka, nuel, Gacek

dean
Posty: 1379
Rejestracja: 2009-02-20, 16:29
Kontakt:

wolałbym, żeby nie poszło to do linkowni...

Post autor: dean »

http://nieszuflada.pl/klasa.asp?idklasy=152414&rodzaj=2

[ Dodano: 2010-10-08, 21:57 ]
bo tak... zastanawiam się... czy to jest pitolenie z NYT, że: "rany julek, jak to wszystko było fajnie gdy byliśmy młodzi i fajni..."... czy też jednak zwrócenie tematu w kierunku: "ileż nowe formy komunikowania zabrały ludziom tak wogle czyli ludzie ludziom..."... tu nawet nie tyle o komunikacji jest... ile o całokształcie percepcji... chociaż może to zupełnie nie tak... krążą mi myśli gdzie indziej, ale to dopiero może doprecyzuję gdy sam to przemyślę... wkleiłem, bo uznałem, że to jest fajny temat do dyskusji...
Wojciech Graca
Posty: 3472
Rejestracja: 2007-10-02, 20:07
Kontakt:

Post autor: Wojciech Graca »

a wg mnie te unowocześnienia unaoczniły skalę samotności i depresji ludzkości żyjącej w demokracjach kapitalistycznych i nietylko :P
anty-czka
Posty: 2982
Rejestracja: 2007-02-20, 13:36
Kontakt:

Post autor: anty-czka »

Dobrze, że wkleiłeś.
Nie wiem, czy jakakolwiek dyskusja jest tu jeszcze w stanie się rozwinąć, ale dobrze że wkleiłeś.
Co z doprecyzowaniami?
dean
Posty: 1379
Rejestracja: 2009-02-20, 16:29
Kontakt:

Post autor: dean »

nie wiem... możnaby podpisać się pod tym felietonem i roztaczać wizje na temat tego, co nam zabrała cywilizacja, ale to dosyć śmieszne, zważając na miejsce, gdzie te wywody byłyby czynione... siedzi sobie produkt wykarmiony wielkomiejską paszą przed kompem, otoczony gadżetami, pali lucky strike'a i chwali indywidualistów wybierających życie proste, w zgodzie z naturą, stawiające na rozwój duchowy i wyzbycie się potrzeb materialnych... no tłuszcz mi się w brzuchu ścina ze śmiechu... byłem zachwycony lekturą "Walden" Thoreau (ech, czasy licealne i nieodparty urok opowieści o wolności), gdzie facet przenosi się nad jezioro i wiedzie takie życie, do którego tylu krawaciarzy tęskni... cóż, być może faktycznie "prowadzimy życie głupców, o czym się przekonamy, gdy będzie już za późno na zmiany"...
kot ka

Post autor: kot ka »

Walden...
a może chodzi o prostotę życia na co dzień
o wchodzenie po schodach zamiast korzystania z windy
czytanie małej zamiast włączania TV (proszę bardzo)
pamiętanie
że pod drugiej stronie kabla
jest krew i kości
bywa że pożądanie
a czasem zwykłe kłamstwo
Awatar użytkownika
cebreiro
Posty: 275
Rejestracja: 2008-07-12, 13:24
Kontakt:

Post autor: cebreiro »

Swiat, droga młodzieży, wyglądał kiedys nieco inaczej.
Nie budziła nas, dzisiejszych trzydziesto- i czterdziestolatków,
telewizja sniadaniowa, przez co nie wiedzieliosmy
o istnieniu otyłych karlic akrobatek, czipendelsów i kotów,
które mówią brajlem. Budził nas radziecki budzik,
który za nic w swiecie nie chciał chodzić tak, jak mu hejnał
z wieży mariackiej kazał. A jednak zdążalioemy do
szkoły.
Na sniadanie jedlismy kanapki z pasztetową, na swięta
– szynkę, która psuła się po dwóch dniach. Sery były –
jesli były – dwa: żółty i biały. Nazwy były równie umowne,
jak ich ceny i kolory. Nikt nie jadał lunchu. Były drugie
sniadania – kanapki starannie zapakowane przez
mamy w papier sniadaniowy, który poddawano domowemu
recyklingowi i jesli się nie ubrudził, wykorzystywano
go ponownie. Jadano też obiady: ziemniaki, tłuste
sosy, kotlety. Mało warzyw i ryb. Na kluski mówilismy
makaron, nie pasta, bo pastą smarowalismy chleb lub czyscilismy
buty. Nikt nie znał słowa cholesterol i jadł tyle jajek,
ile chciał, a jednak nie umieralismy masowo na serce.
Nauczyciel, który potrafił przylać linijką lub połamać
wskaznik na niejednej pupie, kazał nam wkuwać mnóstwo
definicji i wzorów, nękał klasówkami i straszył widmem
powtarzania klasy. Mimo to nie mielismy jakiejs
nadzwyczajnej traumy. Szczerze mówiąc, nie znalismy
tego słowa ani nie bylismy pod opieką terapeuty. Nie
uczylismy się angielskiego i nie chodzilismy na balet.
Żeby umówić się z kumplami na piłkę, nie dzwonilismy
do nich wczesniej, tylko wpadalismy po nich do mieszkania
albo darlismy się pod oknami, żeby wyszli. Nie zabrania
ł nam tego nikt z TVN Style.
W owych czasach papier toaletowy występował głównie
w parówkach i mortadeli, a proszek do prania prał
ciuchy białe i kolorowe. Jesli prał. Nie było kremów na
dzień, na noc, na zimę i lato. Była nivea. Mimo to nie
cuchnęlismy, ani nie padalismy na dyzenterię. Bylismy
niemodnie ubrani, a jednak udawało nam się umówić
z dziewczynami, które – nie wymawiając – też nie wiedzia
ły, kto to Jaga Hupało.
Nasi starzy nie dzwonili do nas na komórki i nigdy nie
wiedzieli, gdzie naprawdę jestesmy. Nie odwozili ani
nie odprowadzali nas do szkół, odkąd skończylismy siedem
lat. Jakims cudem oni nie zeszli na serce, a my nie
padlismy ofiarą pedofili ani seryjnych morderców, a na zle
oznakowanych przejsciach dla pieszych nie rozjechały nas
samochody. A przecież jakies jednak jezdziły. Nie robilismy
sobie zdjęć do Naszej-klasy spod opery w Sydney
ani spod piramid. Jezdzilismy na kolonie i obozy, zrzucalismy
się na oranżadę w woreczku i ciastka. Nie wiedzielismy,
co to taniec z gwiazdami, Tusk, Kaczyński,
emancypacja kobiet i prawa zwierząt. My, trzydziesto i
czterdziestolatki przeżylismy piekło. Dlatego żądam dla
nas wszystkich renty inwalidzkiej drugiej grupy!
Manifest rencisty
Robert Mazurek, „Dziennik”, 4 marca 2008
szara eminencja
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 39 gości