gore łąka
Moderator: Gacek
gore łąka
ściana dymu sunie zasysa powietrze
ptaki ulatują w chłodną przejrzystą dal
owady powolnie smażą się w ukropie
gore łąka od linii stawu aż pod las
wzbija się kurz w niebo krzyczy każdy płomień
wiatr podpalacz zasnuwa chmury czarną mgłą
skupiony nabrzmiewa knuje w zbożu podmuch
wkrótce ogarnie szaleństwem korony brzóz
od wschodu idzie deszcz jak żałobny kondukt
wnet pierwsze krople ostudzą spaloną darń
lecz od tego ognia nikt już nie ucieknie
gore łąka od linii stawu aż pod las
ptaki ulatują w chłodną przejrzystą dal
owady powolnie smażą się w ukropie
gore łąka od linii stawu aż pod las
wzbija się kurz w niebo krzyczy każdy płomień
wiatr podpalacz zasnuwa chmury czarną mgłą
skupiony nabrzmiewa knuje w zbożu podmuch
wkrótce ogarnie szaleństwem korony brzóz
od wschodu idzie deszcz jak żałobny kondukt
wnet pierwsze krople ostudzą spaloną darń
lecz od tego ognia nikt już nie ucieknie
gore łąka od linii stawu aż pod las
Zgadzam się z szanowną przedmówczynią odnośnie tworzonego klimatu.
Nie zgadzam się co do wykonania. W dwóch miejscach masz bardzo wyraźnie załamanie rytmu. Szkoda, wydaje mi się, że chwila wysiłku i tekst płynąłby bez zachwiań.
Na temat możliwości odnalezienia siebie na łonie przyrody nie wspominam, bo to najoczywistsza oczywistość ze wszystkich oczywistości.
Nie zgadzam się co do wykonania. W dwóch miejscach masz bardzo wyraźnie załamanie rytmu. Szkoda, wydaje mi się, że chwila wysiłku i tekst płynąłby bez zachwiań.
Na temat możliwości odnalezienia siebie na łonie przyrody nie wspominam, bo to najoczywistsza oczywistość ze wszystkich oczywistości.
Re: gore łąka
Ten tekst to dla mnie swoista makieta słowna. Nie budzi żadnych przeżyć i nie budzi w czytelniku przekonania czy odczucia, że jest tu jakiś podmiot, który widzi ów pożar łąki i coś w związku z nim przeżywa. Odkryłam, że można czytać ten tekst przynajmniej na dwa sposoby. Raz tak, jakby to był tekst z książeczki uczącej dzieci czytać; ot coś w rodzaju: To Ala i Ola. Ala stoi i Ola stoi. I lala Oli stoi. Ta lala to Lola. Można także z zadęciem kaznodziejskim rodem z jakiegoś protestanckiego kościoła. Uuuu, wtedy mamy metaforę potępienia za grzechy i obraz ognia piekielnego. Wszak tekst głosi:"lecz od tego ognia nikt już nie ucieknie".dean pisze:ściana dymu sunie zasysa powietrze
ptaki ulatują w chłodną przejrzystą dal
owady powolnie smażą się w ukropie
gore łąka od linii stawu aż pod las
wzbija się kurz w niebo krzyczy każdy płomień
wiatr podpalacz zasnuwa chmury czarną mgłą
skupiony nabrzmiewa knuje w zbożu podmuch
wkrótce ogarnie szaleństwem korony brzóz
od wschodu idzie deszcz jak żałobny kondukt
wnet pierwsze krople ostudzą spaloną darń
lecz od tego ognia nikt już nie ucieknie
gore łąka od linii stawu aż pod las
Kończąc myślę, że to ciekawy eksperyment na czytelniku.
antyczka klimat po prostu przeslonil reszte tekst jest gesty na tyle ze oddaje nieuchronnosc i bezradnosc wobec zywiolu a ogien niszczacy lake skojarzyl mi sie z destrukcyjnym pozadaniem o np takim http://www.youtube.com/watch?v=-GUhznrB9GI
[ Dodano: 2011-02-06, 00:21 ]
lub bardziej takim http://www.youtube.com/watch?v=1aaAwFoLgFE
[ Dodano: 2011-02-06, 00:21 ]
lub bardziej takim http://www.youtube.com/watch?v=1aaAwFoLgFE
heheh... dzięki, lilka... to teraz setka wierszyków o rżnięciu nadgarstków, okrężnicy, skakaniu z wieżowca i delirium tremens... tak sobie zapragnąłem pojechać lekkim "mickiewiczem" ;P
anty-czka... liczę te sylaby i liczę... czytam na głos... i cholera... jakoś mi się nie łamie... może mam umysł zaćmiony miłością do tego wiekopomnego dzieła ;P
anty-czka... liczę te sylaby i liczę... czytam na głos... i cholera... jakoś mi się nie łamie... może mam umysł zaćmiony miłością do tego wiekopomnego dzieła ;P
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 8 gości