W sanatorium dla śmiesznie chorych nerwowo muzyków poważnych wybrał grupę terapeutyczną z klawesynem ale nic to
Nie pomogło
Więc muza jego po roku
Dziwienia się zgodziła na spotkanie by ratować potencję
W miejscu neutralnym tzn. muzeum skośnookich albinosów świecących nocą
Tam jednak tego wieczoru urządzono minutnik wspomnień pieśni staro radzieckiej i musieli uchylać się by nie prowokować swoim zachowaniem poronienia bożego narodzenia lub nawet bożego ciała
Bo on i ona
To to była już niebezpieczna miszung a odrobina choćby przypadkowej muzyki w uszach tworzyło mieszankę nitrowalentynkową mocno tak
Próbowali więc pobyć na targach książki chemicznej
Tłum ich nie wpuścił
Ponieważ
On miał brodę a ona wąsy
wzięto ich za parę żydowską niepożądaną prowokacyjnie i wulgarnymi słowami skierowano na wypęd
Tam pozostał wybór: metro lub kino
A chcieli tylko pogadać, niekoniecznie oglądać czy są jeszcze parą
W sanatorium dla śmiesznie chorych
Moderator: Gacek
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 10 gości