nieskończona dziwka
Moderator: Gacek
nieskończona dziwka
o boże
jesteś mą
przepustką
papierkiem
lakmusem
sprawdzam
obce
światy
nie widzę
spełnienia
ukojenia
nostalgii
bólu
wiecznych
marzeń
kłuje
łechce
drażni
jazgocze
boże!
ależ
kocham
spotkanie
kochanie?
chcesz
w nocy
spotkanie
obiecuję
sowitą
przygodę
nagrodę
zrobię to
przy tobie
niemal
w tobie
już
prawie
mówię
ci
dochodzę
dobrze
radzę
zrób
to samo
wezmę cię
najpierw w lewą
później w prawą
dłoń zranioną
wytrzepię się
niczym
ptak będę
wolny
twe i moje
niepokoje
proszę
kochana
kiedy
słońce
wiekuiste
wzejdzie
kiedy?
blada
jutrzenka
śmieszne!
latem?
latem
pierdolę
idę
w pole
praca
orka
gnój
żniwa
grzejesz
odpowiednio
technicznie
soczyście
już dziś
zmierzam
miedzą
w pizdu
czuję
doskonale
wącham
macam
obracam
w palcach
złoty
pieniądz
robię
produkuje
zarabiam
minetę
skrzy się
w szponach
zimnych
zgrabiałych
świeci
błyszczy
trzęsie
dygoce
cudowne
szaleństwo
tajemnica
pociąga
uwodzi
dziecko
niebezpieczna
mgła
otula
mnie
magnetyczne
zbliżanie
coincidentia
oppositorum
nie czuję
zakazu
wjazdu
wyjazdu
wyżyny
niziny
leżą
otworem
numinozum
przyciąga
odpycha
przyspieszam
grawitacja
uciechy ból
zabawne cierpienie
spotkanie
rozstanie
powrót
od nowa
biologiczna
istota
duchowa
wszystko
się zmienia
nawet ty
i ja
nic
nie
pozostaje
oni
zdechną
wraz
z nami
potworami
kochajmy
przedłużajmy
egzystencję
szaloną
nieskończoność
spalanie
narodowy
ogólnoświatowy
kosmiczny
ragnarek
kręcisz loki
boskie siedziby
ogień trawi
kolejka
dziwek czeka
niezatankowane baki
chcą chłonąć
olej napędowy
święty
pragną wypełnić
pustką przesiąknięte
niedokarmione
niedożywione
siedzą w klatkach
zamknięte
zoo
cyrk
lunapark
wesołe miasteczko
uśmiechają się
roztargnione
słuchają
wirują
na swych plastikowych
konikach bujanych
zazdroszczą
ohyda!
walka
nie jestem
nic ci winien
nie dałaś mi
jeszcze
nic
prócz
cierpienia
pustki
samotności
jedności
różnicy
syntezy
odległa
droga
krzyżowa
czeka
golgota
parówki
schab
bitki
walka
tytana
goliata
brat
bliźni
jebany
ucieczka w postmodernę
gdy mi cię brakuje
najnormalniej w świecie
po prostu
wariuję
wszystkie
ździry
dziwki
posiąść chcę
nie wybrzydzam
nie wybieram
bylebym miał coś
do pierdolenia
ucieczka w nieznane
niekochane
chora
postmoderna
fałszywa
wtedy
mnie
wzywa
różne od ciebie
nie są dla mnie
nauka prawdziwa
bez ciebie
dla ciebie
me ja
marnieje
rozpada
kawałkuje
brak
boli
niekończąca
seria
różnic
i
powtórzeń
codziennie
co godzinę
minutę
sekundę
ułamek
obchodzi
zajmuje
dba
a także
darcie
ryja
a jak!
bez tego się
nie obejdzie
lekcja
niczego
odrobiona
erekcjato z moją laską
sam na sam
z tobą
leżę
głaszczę
dotykam
obmacuję
odpowiednio
wyginam
gładki
brzuch
nie jest
przeszkodą
jestem
giętką
soczystą
sprężyną
i już cię liżę
mój kutasie
na razie
zapłodniłaś mnie
delikatnym deszczykiem
mżawką poprószyłaś
głowę popiołem
otworzyłaś
letarg uśmierzyłaś
dla mnie jesteś
liczbą
jedynką
ja
zerem
nadzieją
wyzwoleniem
życiem
być może
prawdą ostatnią
wieczną wieczerzą
brakującą postacią
w kodzie leonarda
diabelską
anielicą
kaplicą
widzenie
rozchyl nogi
chciałbym zobaczyć
w końcu cię całą
jezu!
aleś ty piękna!
boże!
chryste panie!
najświętsza panienko
módl się za mnie
i wszyscy święci
bym nie wyzionął ducha
na niej
zwariowałem
amen
czas
sroga zima mija
powietrze przenika
wiosna
która nie zadowala
chcę lata!
natychmiast!
od zaraz!
słońca
najgorętszego
upojnego
smarowania
filtrem uv
łożysk
walców
przekładni
trybów
czasu
nikt
nie powstrzyma
nawet ja
zwykłe oszukaństwo
rozkosznie
błogo
w pościeli
z tobą
zapładniam
umysł
wyobrażeniem
boskiego ciała
duszy nie mam
zbędna ułuda
wstrętna maszkara
hipokryzja
zżera
mózgi
ciała
tysiąclecia
nie chcę
ranna zwierzyna
purpurowy szlak
posoką gęstą znaczy
stado myśliwych
wyżły, teriery, ogary
dokąd się schronię
ucieczki nie ma?
tylko twe dłonie
objąć mnie mogą
ogarnąć
wytchnienie
zamilknę
zniknę
nie chcę
być tu
z tobą
jesteś mym
kochanie?
wiesz co?
co?
wiesz co mi dajesz?
no co?
mi dajesz
ko dajesz
ła dajesz
ja dajesz
Ja Święte Ja
krew
menstruacja
kielich
chałst
dla ciebie
przez ciebie
dla mnie
za nas
święte
przymierze
zawarte
[ Dodano: 2010-02-24, 09:48 ]
ps. Fobiak, niedługo stanę się chyba poetą skończonym, bo pierdolnę tomik w jeden dzień.
Ale dziś jestem dętką.
jesteś mą
przepustką
papierkiem
lakmusem
sprawdzam
obce
światy
nie widzę
spełnienia
ukojenia
nostalgii
bólu
wiecznych
marzeń
kłuje
łechce
drażni
jazgocze
boże!
ależ
kocham
spotkanie
kochanie?
chcesz
w nocy
spotkanie
obiecuję
sowitą
przygodę
nagrodę
zrobię to
przy tobie
niemal
w tobie
już
prawie
mówię
ci
dochodzę
dobrze
radzę
zrób
to samo
wezmę cię
najpierw w lewą
później w prawą
dłoń zranioną
wytrzepię się
niczym
ptak będę
wolny
twe i moje
niepokoje
proszę
kochana
kiedy
słońce
wiekuiste
wzejdzie
kiedy?
blada
jutrzenka
śmieszne!
latem?
latem
pierdolę
idę
w pole
praca
orka
gnój
żniwa
grzejesz
odpowiednio
technicznie
soczyście
już dziś
zmierzam
miedzą
w pizdu
czuję
doskonale
wącham
macam
obracam
w palcach
złoty
pieniądz
robię
produkuje
zarabiam
minetę
skrzy się
w szponach
zimnych
zgrabiałych
świeci
błyszczy
trzęsie
dygoce
cudowne
szaleństwo
tajemnica
pociąga
uwodzi
dziecko
niebezpieczna
mgła
otula
mnie
magnetyczne
zbliżanie
coincidentia
oppositorum
nie czuję
zakazu
wjazdu
wyjazdu
wyżyny
niziny
leżą
otworem
numinozum
przyciąga
odpycha
przyspieszam
grawitacja
uciechy ból
zabawne cierpienie
spotkanie
rozstanie
powrót
od nowa
biologiczna
istota
duchowa
wszystko
się zmienia
nawet ty
i ja
nic
nie
pozostaje
oni
zdechną
wraz
z nami
potworami
kochajmy
przedłużajmy
egzystencję
szaloną
nieskończoność
spalanie
narodowy
ogólnoświatowy
kosmiczny
ragnarek
kręcisz loki
boskie siedziby
ogień trawi
kolejka
dziwek czeka
niezatankowane baki
chcą chłonąć
olej napędowy
święty
pragną wypełnić
pustką przesiąknięte
niedokarmione
niedożywione
siedzą w klatkach
zamknięte
zoo
cyrk
lunapark
wesołe miasteczko
uśmiechają się
roztargnione
słuchają
wirują
na swych plastikowych
konikach bujanych
zazdroszczą
ohyda!
walka
nie jestem
nic ci winien
nie dałaś mi
jeszcze
nic
prócz
cierpienia
pustki
samotności
jedności
różnicy
syntezy
odległa
droga
krzyżowa
czeka
golgota
parówki
schab
bitki
walka
tytana
goliata
brat
bliźni
jebany
ucieczka w postmodernę
gdy mi cię brakuje
najnormalniej w świecie
po prostu
wariuję
wszystkie
ździry
dziwki
posiąść chcę
nie wybrzydzam
nie wybieram
bylebym miał coś
do pierdolenia
ucieczka w nieznane
niekochane
chora
postmoderna
fałszywa
wtedy
mnie
wzywa
różne od ciebie
nie są dla mnie
nauka prawdziwa
bez ciebie
dla ciebie
me ja
marnieje
rozpada
kawałkuje
brak
boli
niekończąca
seria
różnic
i
powtórzeń
codziennie
co godzinę
minutę
sekundę
ułamek
obchodzi
zajmuje
dba
a także
darcie
ryja
a jak!
bez tego się
nie obejdzie
lekcja
niczego
odrobiona
erekcjato z moją laską
sam na sam
z tobą
leżę
głaszczę
dotykam
obmacuję
odpowiednio
wyginam
gładki
brzuch
nie jest
przeszkodą
jestem
giętką
soczystą
sprężyną
i już cię liżę
mój kutasie
na razie
zapłodniłaś mnie
delikatnym deszczykiem
mżawką poprószyłaś
głowę popiołem
otworzyłaś
letarg uśmierzyłaś
dla mnie jesteś
liczbą
jedynką
ja
zerem
nadzieją
wyzwoleniem
życiem
być może
prawdą ostatnią
wieczną wieczerzą
brakującą postacią
w kodzie leonarda
diabelską
anielicą
kaplicą
widzenie
rozchyl nogi
chciałbym zobaczyć
w końcu cię całą
jezu!
aleś ty piękna!
boże!
chryste panie!
najświętsza panienko
módl się za mnie
i wszyscy święci
bym nie wyzionął ducha
na niej
zwariowałem
amen
czas
sroga zima mija
powietrze przenika
wiosna
która nie zadowala
chcę lata!
natychmiast!
od zaraz!
słońca
najgorętszego
upojnego
smarowania
filtrem uv
łożysk
walców
przekładni
trybów
czasu
nikt
nie powstrzyma
nawet ja
zwykłe oszukaństwo
rozkosznie
błogo
w pościeli
z tobą
zapładniam
umysł
wyobrażeniem
boskiego ciała
duszy nie mam
zbędna ułuda
wstrętna maszkara
hipokryzja
zżera
mózgi
ciała
tysiąclecia
nie chcę
ranna zwierzyna
purpurowy szlak
posoką gęstą znaczy
stado myśliwych
wyżły, teriery, ogary
dokąd się schronię
ucieczki nie ma?
tylko twe dłonie
objąć mnie mogą
ogarnąć
wytchnienie
zamilknę
zniknę
nie chcę
być tu
z tobą
jesteś mym
kochanie?
wiesz co?
co?
wiesz co mi dajesz?
no co?
mi dajesz
ko dajesz
ła dajesz
ja dajesz
Ja Święte Ja
krew
menstruacja
kielich
chałst
dla ciebie
przez ciebie
dla mnie
za nas
święte
przymierze
zawarte
[ Dodano: 2010-02-24, 09:48 ]
ps. Fobiak, niedługo stanę się chyba poetą skończonym, bo pierdolnę tomik w jeden dzień.
Ale dziś jestem dętką.
- fobiak
- Posty: 15750
- Rejestracja: 2006-08-12, 07:01
- Has thanked: 8 times
- Been thanked: 1 time
- Kontakt:
to nie wierszyk to motto do twojego tomiku, mozesz z niego skorzystac bo takiego tekstu bedzie ci brakowalo
chyba bede musial jebnac artykul o nastepnym tomikarzu
ale nie wiem jaki tytul bedzie lepszy, "ja" juz nie szukam czyli nowy tomikarz stary chuj czy tez moja transcendecja od czyscibuta do tomikarza czyli poradnik milonera
i na koncu jebnij sobie moje motto
chyba bede musial jebnac artykul o nastepnym tomikarzu
ale nie wiem jaki tytul bedzie lepszy, "ja" juz nie szukam czyli nowy tomikarz stary chuj czy tez moja transcendecja od czyscibuta do tomikarza czyli poradnik milonera
i na koncu jebnij sobie moje motto
dajcie zyc grabarzom
Re: nieskończona dziwka
Tyle by mi wystarczyło.wwww pisze: jesteś przepustką
papierkiem
lakmusem
różne od ciebie
nie są dla mnie
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości