future in the past perfect continuous

poezja rymowana, wolny wiersz, nierymowana, oda, sonety, treny hymny itp.

Moderator: Gacek

dean
Posty: 1379
Rejestracja: 2009-02-20, 16:29
Kontakt:

future in the past perfect continuous

Post autor: dean »

niedługo miną lata od kiedy błądzę siebie
nie stoję przed plutonem egzekucyjnym
szukając w pamięci dnia gdy pierwszy raz
zobaczyłem lód albo nocy pełnej niezręcznych
pocałunków już czas na podróż do katmandu

może już czas zakopać w ogrodzie zwłoki psa
co wył w ciemnościach aż liście wzlatywały na gałęzie
zamykam oczy przy dwustu na granicy miasta
fermentują w głowie przegrane partie szachowe
i nikła wiedza o odwróconej osmozie

niedługo miną lata od kiedy błądzę siebie
huczy pod powieką potrzeba walidacji świata
łączenia przeciwieństw rozmowy z dzieckiem
schowanym w przestworzach szafy gdy jąka
powolnie aniele boży stróżu mój ty zawsze

ty zawsze masz odpowiedź na pytania
skręcone embrionalnie w trocinowej powłoce
pielęgnuję swój lęk delikatnie trącam
opuszkiem palca czy będzie ładnie wzrastał
w przeszłości znaczonej winą i wstydem

niedługo miną lata od kiedy błądzę siebie
bezpowrotnie czekając aż sól wytrąci się
na skórze a wiatr zapachnie z głębin
idzie upwelling zanim dotrze tu kiedyś
wraz z całym morzem sargassowym

może jutro nie będzie potrzebne jutro
remik
Posty: 1040
Rejestracja: 2008-04-18, 23:25
Lokalizacja: Stankowice
Kontakt:

Post autor: remik »

pierwsze co mi się nasuwa twoim wierszem to TY stary masz miałeś przygodydy
fiu fiu
i do tego tak poukładane w wersy

nie zdecydowa nie
to wiersz nie z tej pory roku
hmmm
chociaż taka zapiździawka dzisiaj

jakoś dałem radę do końca
ale ciężko bo głęboki on jest za calutkimi myślami
chyba się starałeś, żeby cię zrozumiano
niepotrzebnie niepotrzebnie

masz kłopoty z dziurami?
remik
Posty: 1040
Rejestracja: 2008-04-18, 23:25
Lokalizacja: Stankowice
Kontakt:

Post autor: remik »

kto to jest upwelling?
dean
Posty: 1379
Rejestracja: 2009-02-20, 16:29
Kontakt:

Post autor: dean »

czy ja mam kłopoty z dziurami? muszę to przemyśleć...
upwelling to wtedy, gdy z głębin wypływa na powierzchnię zimna, zdrowa, oczyszczająca woda...
natomiast nie wiem czy cisnąłem żeby mnie zrozumiano... nie to było motywem przewodnim...
wwww
Posty: 2581
Rejestracja: 2009-11-10, 16:24
Kontakt:

Post autor: wwww »

dean, dlaczego nie napisałeś np. "błądzę w sobie"

ps. Po tym wersie skończyłem lekturę.
dean
Posty: 1379
Rejestracja: 2009-02-20, 16:29
Kontakt:

Post autor: dean »

podmieniłem "szukam" na "błądzę", bo taki miałem jazzowy kaprys...
no ale proszę Cię, proszę, proszę, zaklinam, błagam, wwww... czytaj, czytaj, czytaj... nie pozbawiaj tego tekstu swej nadobnej uwagi... nie czyń mi przykrości, która mnie przerośnie... ja sobie nie poradzę bez Twojego czytelnictwa... ja to zmienię, ja poprawię... tylko się już nie gniewaj...
wwww
Posty: 2581
Rejestracja: 2009-11-10, 16:24
Kontakt:

Post autor: wwww »

Do tej pory przeczytałem z zainteresowaniem tylko jeden Twój tekst, był to, jak pamiętam, post, w którym mówiłeś coś o wizycie u jakiegoś dziadka.

ps. Gorejące paralaksy i nadobne bordery mnie nie interesują.
dean
Posty: 1379
Rejestracja: 2009-02-20, 16:29
Kontakt:

Post autor: dean »

cóż, chyba będę musiał poradzić sobie z ogromnym zawodem, który mi sprawiasz i żyć dalej... ech, co to za życie jednak?
wwww
Posty: 2581
Rejestracja: 2009-11-10, 16:24
Kontakt:

Post autor: wwww »

Poradzisz sobie, poradzisz, Ty dzielny chłopak jesteś.
dean
Posty: 1379
Rejestracja: 2009-02-20, 16:29
Kontakt:

Post autor: dean »

wielce raduje mnie Twoje wsparcie w tym zakresie...
jak tu nie dać rady z takim druhem u boku...
kot ka

Post autor: kot ka »

to jest cholernie dobry wiersz, dean

a najlepsze jest własnie "błądzę siebie"
motyw modlitwy, swobodne skakanie wersami (zapewne ma to swoją piękną, kurwa, nazwę:)
caroll
Posty: 388
Rejestracja: 2010-05-09, 14:51
Lokalizacja: z sąsiedztwa
Kontakt:

Post autor: caroll »

to teraz trzeźwość nazywa się poezja? Może piszesz większość tekstów w 3 min z okładem, ale raz na jakiś czas trafi Ci się wiersz o który zazdrość ściska! Może na tym polega talent? Żeby coś się udało mimo czegoś? A może z gruntu rzeczy zawsze chodziło o 'prawdę' w przeżywaniu i odbieraniu...No to mam teraz materiał na myślidła

caroll
wwww
Posty: 2581
Rejestracja: 2009-11-10, 16:24
Kontakt:

Post autor: wwww »

Dean, Ty naprawdę nie widzisz, że to „błądzę siebie” brzmi jakby: „wprowadzam się w błąd”, a w konsekwencji prowadzi do „oszukuję siebie”?
dean
Posty: 1379
Rejestracja: 2009-02-20, 16:29
Kontakt:

Post autor: dean »

ależ oczywiście, że widzę, wwww... cieszę się, że i Ty widzisz...
"błądzę siebie"... może oznaczać też, że skoro "szukam to i błądzę"...
może oznaczać, że w istocie "gubię siebie"...
albo kierować na rozważania czy istnieje w człowieku coś takiego jak "zagubione ja", które błądzi i szuka, szuka i błądzi siebie samo... że to "zagubione ja" siedzi jak dziecko w szafie i drży ze strachu i czeka aż je ktoś dobry i przyjazny znajdzie... że proces psychologicznej indywiduacji polegać ma na szukaniu, a więc także - błądzeniu siebie... że indywiduacja czy też integracja osobowości może w istocie jest tylko/aż tym momentem gdy pies goniący za swym ogonem w końcu go dopada wpijając weń zęby i w jednej sekundzie dostaje bolesną wiedzę na temat siebie, rzeczywistości oraz iluzji, którą do tej pory nazywał percepcją ... oj płynę, płynę...
w każdym razie może to "błądzenie siebie" prowadzić na różne inne ścieżki w zależności od fantazji czy skłonności interpretacyjnych czytelnika... i o to chodzi...
Ciebie prowadzi do "wprowadzam siebie w błąd" i "oszukuję siebie" i niech mi wszyscy bogowie panteonów wszelakiej maści będą świadkami, że jest to bardzo uprawniona ścieżka... powiem więcej - kto wie czy nie sięga ona samego sedna znaczeniowego... samej najpierwszej zygoty semantycznej... praprzyczyny, z której fraza ta w wyniku samozapłodnienia zrodziła się w kniei mego umysłu...
mnie cieszy Twoja niezgoda na to "błądzę siebie"... masz do niej prawo, które szanuję... jednakowoż Twoja niezgoda upewnia mnie w trwaniu przy tym sformułowaniu...
wwww
Posty: 2581
Rejestracja: 2009-11-10, 16:24
Kontakt:

Post autor: wwww »

Dean, ja natomiast w swoich semantycznych odmętach znajduję zasadniczą różnicę, pomiędzy, „błądzić”, a „wprowadzać się w błąd”. W tym pierwszym słówku zawarty jest element prawdy, natomiast w drugim kłamstwa. (Nie wspomnę o woli i innych.) To chyba dość proste, co nie wyklucza rzecz jasna, by takie dwa sprzeczne pojęcia obok siebie funkcjonowały w jednym „ja”, np. (ktoś tu coś wspomniał o trzeźwości, dobrze więc, nich będzie) w główce alkoholika. Taki ktoś świetnie zdaje sobie sprawę, że błądzi, a jednocześnie doskonale się oszukuje mówiąc: nie no!, nie jestem nałogiem, ja tylko przyjmuję środki przeciwbólowe, odrobinę się tylko znieczulam, ale co to, to nie!, żadnym pijakiem nie jestem.

Jeżeli więc, pojawia się takie rozdwojenie jaźni, że z jednej strony ten ktoś szuka prawdy, a z drugiej się oszukuje, to nie „może”, ale z całą pewnością „jutro nie będzie potrzebne jutro”, bo za chiny ludowe nic się w jego łepetynie nie zmieni, nie pojawi się nic nowego, nie drgnie z miejsca i będzie tak trwał, a jego jedyną rozrywką stanie się klepanie mantr, co i mi nie tak dawno się przytrafiło.

A przyczyną tego była Fever Ray i jeden z jej utworów, który słuchałem na okrągło przez kilka kolejnych dni. Efekt jest tego taki, że czuję się dziś tępy jak kamienny nożyk z neolitu. W myślach zacząłem się jąkać i doszedłem do wniosku, że: jąąąąąąąąąąąąąąąąą chyba coś boli. A może to taka mantra pod tytułem: j_ommmmmmmmmmmmm coś boli? Haha ….

Nie wiem czemu, ale zawsze trochę śmieszyły mnie wszelkie mantry, modlitwy, medytacje itp., jako techniki poznawcze. Kojarzyły mi się z jakąś formą otępiania i ograniczania mózgu. No bo co można poznać, godzinami, dniami i nocami wpatrując się albo myśląc o jednym, dajmy na to o drzewie? Encefalogram po pewnym czasie pokazuje linię prostą i koniec. To tak jak z miłością. Amba. Pozamiatane. Już po nas. Zginęliśmy. Dla świata nie istniejemy, ani on dla nas, bo cóż nas może w takim momencie obchodzić świat? Ano nic nas nie obchodzi. Odkrywamy kosmiczną pustkę i stajemy się buddami. I chuj wie kim jeszcze. Nie no! Kimem, ani Mao raczej nie zostaniemy. Oczywiście, trochę żartuję, bo i w takich stanach może przytrafić się coś interesującego, np. sex z dziuplą. Haha ....


ps. Dobra dość.
dean
Posty: 1379
Rejestracja: 2009-02-20, 16:29
Kontakt:

Post autor: dean »

Doskonale rozumiem Twój punkt widzenia, wwww. Jestem nawet skłonny stwierdzić, że jest on zbieżny z moim.

Jeśli w słowie "błądzić" zawarty jest element prawdy, to polega on na tym, że skoro jednostka jest świadoma owego błądzenia, to staje twarzą w twarz z faktem, że zabłądziła. Zastyga taki delikwent i stwierdza: "O kurwa, zabłądziłem".

W stwierdzeniu "błądzę siebie" również jest element prawdy. Jednostka stwierdza bowiem: "O kurwa, szukaniem siebie nazywałem w istocie błądzenie siebie, gubienie się, tkwiłem w kłamstwie... Mój umysł wytworzył taką siatkę iluzorycznych kategorii, że przestałem nazywać rzeczy po imieniu. Tkwiłem w przekonaniu, że moja droga jest drogą poszukiwacza, górnika z kopalni szafirów, a w istocie stała się bagnem, w którym z upodobaniem taplałem się nazywając to "eksploracją doświadczeń granicznych", "podróżą do kresu nocy", "buntowniczą transgresją" czy chuj wie jak jeszcze byle zakłamać, zamydlić i wcisnąć sobie samemu kit". Taka konstatacja zawiera cholernie dużo prawdy - jest momentem iluminacji, gdy zrzucane są maski, a z pięknych zamków i pałaców odpada fasada objawiając zdumionym oczom obserwatora kurną chatę z wybitymi szybami. Można stwierdzić, że tak właśnie działa mechanizm iluzji i zaprzeczeń. Jego odkrycie wewnątrz siebie jest dla osoby uzależnionej doświadczeniem bolesnym, ale głęboko prawdziwym. Następuje wstrząs, wokół wszystko się sypie, w powietrzu latają odłamki fałszywych przekonań, zgranych schematów, umierają pojęcia stworzone by spajać pokraczną wizję świata, upada gliniana konstrukcja budowana latami. Człowiek zostaje z pyłem na dłoni i zadaje sobie pytanie: Co dalej? Jak mam dalej żyć?

Ten wiersz w znakomitej mierze odnosi się do takiej sytuacji. Dlatego też taki ma tytuł. Jako oznaczenie angielskiego czasu gramatycznego nadaje się także do rozważań innego typu, natomiast w warstwie dosłownej miesza przyszłość z przeszłością i zawiesza ją w punkcie kontinuum, które nazwać możemy "teraz".

Zdradzę Ci jeszcze tajemnicę pierwszej strofy, która zawiera w sobie odniesienie do jednego z najsłynniejszych zdań w historii literatury:

"Wiele lat później, stojąc naprzeciw plutonu egzekucyjnego, pułkownik Aureliano Buendia miał przypomnieć sobie to dalekie popołudnie, kiedy ojciec zabrał go z sobą do obozu Cyganów, żeby mu pokazać lód"
Gabriel García Márquez, "Sto lat samotności"

Ponoć pisane są prace magisterskie dotyczące tylko tego jednego zdania, a ich autorzy starają się dociec, w którym punkcie czasoprzestrzeni zaczyna się opowieść Márqueza. Co z kolei może w kontekście wiersza prowadzić do pytań: No dobrze, to w którym punkcie czasowym jest peel? Przed, po czy w trakcie iluminacji? A co by się stało gdyby przestać umieszczać czas w liniowości przyczynowo-skutkowej? Czy wtedy peel byłby jednocześnie przed, po i w trakcie iluminacji? A może dopiero gdy tak się stanie osiągnie równowagę? Może równowaga jest tym nieosiągalnym punktem między siłami działającymi wektorowo - z jednej strony w kierunku eksplozji, a z drugiej - implozji?

I na koniec, nieco może abstrahując, ale rozmyślałem ostatnio co takiego charakterystycznego jest w przedstawieniach Buddy medytującego w pozycji lotosu. Emanują spokojem postaci. I odkryłem, że spokój jest pochodną radości, że prawdziwa radość nie objawia się wybuchami euforycznych harców czy permanentnym zadowoleniem ze wszystkiego wewnątrz i na zewnątrz tylko właśnie spokojem, pełnym skupienia wyciszeniem. Ludzie wierzący osiągają to w modlitwie, w rozmowie ze swoim Bogiem, inni medytując, a jeszcze inni dostają to na krótką chwilę przed zaśnięciem...
robert kobryń

Post autor: robert kobryń »

tłumaczenie tego, co się napisało nie jest dobrym pomysłem. nasuwa się oczywisty wniosek, że autor uważa, że publika jest niezdolna do recepcji znaczeń zawartych w tekście, co z kolei wywołuje wiele mało korzystnych konsekwencji. po pierwsze sugeruje, że nisko ocenia możliwości odbiorców, co musi się spotkać z reakcją tychże, w związku z faktem, że odbiorca na internecie jest jednocześnie twórcą, a więc dyskredytując jego predyspozycje poznawcze, dyskredytuje się zarazem jego możliwości jako autora, a tego przecież nikt nie lubi.
po drugie taka postawa wysuwa przypuszczenie, że autor uważa się za kogoś lepszego, skoro nikt go nie potrafi zrozumieć, a od tego już tylko krok od wzbudzającego wesołość mesjanizmu. po trzecie trzeba w końcu pojąć oczywistą prawdę, że celem czytelnika nie jest tylko i wyłącznie zrozumienie sensu utworu, ale także a może przede wszystkim zinterpretowanie go na własny sposób, bo każdy jest inny i pewne kwestie ma prawo rozumieć po swojemu.

ogólnie cały powyższy wątek można by rozwijać w nieskończoność, ale to kłóciłoby się z sensem, tego co napisałem powyżej, co więcej mam wrażenie, że już kiedyś o tym pisałem.
dean
Posty: 1379
Rejestracja: 2009-02-20, 16:29
Kontakt:

Post autor: dean »

co do reguły zgodzę się z Tobą, Marcinie Rajski... wystarczająco długo obserwujemy poetyckie fora internetowe, aby zauważyć, kiedy autor swoją postawą robi sobie krzywdę traktując czytelnika jak jełopa, który edukację zakończył na "Ala ma kota"... aczkolwiek powyższych moich wywodów nie zaliczyłbym do kategorii "tłumaczenie"... ot, weszliśmy sobie z kolegą wwww w dyskusję na temat wiersza, pociągnęliśmy niektóre wątki, co - jak mniemam - nie jest zbrodnią, ani też nie implikuje braku szacunku do odbiorcy czy też chęci wywyższania się... w kontekście powyższej wymiany zdań jest to bowiem zarzut tyleż nietrafiony, co wręcz absurdalny... postrzegam naszą rozmowę (znaczy, treściwszą jej część) z wwww jako wymianę odczuć i poglądów... gdyby bowiem każdą rozmowę o wierszu czy też o tezach, obrazach, frazach czy nawet poszczególnych słowach w nim zawartych potraktować w ten sposób... należałoby wogle milczeć... mielibyśmy zaprzeczenie forum, komunikację w jednym kierunku, nieprawdaż? można się wtedy narazić na taki to oto zarzut, że autor z piedestału swego domniemanego Parnasu patrzy na ciżbę z pogardą... piszesz mu, że napisał gniota, a on paradnie wznosi czoło wpatrując się w dal, usta ma zaciśnięte jak pogrobowiec Mickiewicza... plujesz mu w twarz, a on milczy wyniośle twierdząc, że to deszcz pada... nie odbieram czytelnikowi prawa do własnych ścieżek interpretacyjnych... myślę, że wiersz jest na tyle pojemny, że paradoksalnie sam mam w nim do odkrycia jeszcze parę rzeczy (co najmniej jedną odkryłem w trakcie rozmowy z wwww)... no tak, tylko z kolei w tym przypadku możesz postawić dwie tezy: "Skoro autor pokazuje ścieżki interpretacyjne, to odbiera czytelnikowi prawo do własnej interpretacji". Albo: "Skoro autor nie dyskutuje z interpretacją czytelnika, to w istocie (o zgrozo!) sam nie wie o czym pisze.".... "Mówi o wierszu? Bufon"... "Nie mówi o wierszu? Bufon"... z której strony nie spojrzeć - dupa do kopania z tyłu...
robert kobryń

Post autor: robert kobryń »

nauczyłeś się rozmawiać, w sposób o level wyższy niż dotychczas. kto wie? może jeszcze będą z Ciebie ludzie. pozwolę sobie nawet na pewną uwagę w związku z tym, a raczej pytanie. czy nie boisz się momentu, gdy Twoja publika stanie się dla Ciebie za mało wartościowa? co wtedy zrobisz? tylko nie odpisuj, podporządkowując się politycznej poprawności, która tak bezpiecznie i naiwnie pluska Twych żyłach. terapia. OK. można sprowadzić do tego poziomu. ale nie na tym, rzecz jednak polega. co zrobisz? zerwiesz z nimi, czy będziesz dalej grał swą rolę?
dean
Posty: 1379
Rejestracja: 2009-02-20, 16:29
Kontakt:

Post autor: dean »

daruj sobie, Marcinie, ten protekcjonalny ton... konstruktywna rozmowa jest wtedy, gdy zasiada do niej dwóch partnerów, z których żaden nie ma potrzeby dominowania nad drugim, nie jest ich celem miażdżenie "przeciwnika", wykazywanie swojej wyższości, leczenie kompleksów... potrzeba tylko (aż?) dobrej woli i wzajemnego szacunku... jeśli startujesz z pozycji "będą z ciebie ludzie"... nie porozmawiamy...
widzisz, różnie bywało z moim funkcjonowaniem na tym forum, jak i na wielu innych... różne hocki wyprawiałem, różne role grałem... tak się jednak zadziało w mojej świadomości, że opuściła mnie potrzeba grania kogokolwiek (oby na zawsze)... nie wiem - może nareszcie wszedłem w okres adolescencyjny?
ale jednego jestem pewien - nigdy nie miałem pokusy stwierdzenia, że jestem zajebistym poetą, że twórczość ma nieogarniona... jeśli w rozmowie z przyjaciółmi/znajomymi mówię: "Ej, idź zobacz jaki genialny wierszyk napisałem", to jest w tym głęboki przekąs i świadomy dystans - tak do siebie, jak i wytworów, które wychodzą mi spod palca... takich też mam przyjaciół/znajomych, że gdybym nawet chwilowo się zapomniał i stracił ten dystans, to oni, albo ludzie stąd, z którymi nie mam szczególnie zażyłych relacji (wnikliwie przysłuchuję się na przykład uwagom ann13) bardzo szybko sprowadzą mnie na dobrą drogę ciętą, podkręconą piłeczką - albo pod wierszem, albo w bezpośredniej rozmowie... dlatego nie bardzo wiem o czym do mnie mówisz używając sformułowań typu "mało wartościowa publika"... tak się składa, że cenię sobie tutejsze towarzystwo, bez względu na historyczne zaszłości czy różne niesnaski, które - jak to w każdej społeczności - miały miejsce... nie mam też ambicji literackich typu "wydanie tomiku", "wygranie konkursu" (prócz może naszego lokalnego w tym roku :)) czy "jak zostać najsłynniejszym twórcą polskiego internetu"... tak ze względu na własne przekonanie co do wartości tejże twórczości jak i pragnienie kanalizowania swej energii w różnych innych kierunkach... jedyne, na czym mi tak naprawdę zależy jeśli chodzi o pisanie, to żeby spełniało fundamentalny dla mnie warunek - żeby było autentyczne... pozostaje mi wierzyć, że czasami udaje się temu pisaniu być autentycznym... takie mam po prostu poczucie i ewentualnie jestem w stanie zaakceptować tę obelgę, że to "politycznie poprawne"...
robert kobryń

Post autor: robert kobryń »

niech więc tak zostanie, bez zmian
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 7 gości