powiedział żeby poczuć lęk w ciele
: 2011-04-05, 15:29
czyli gdzieś na wysokości gardła w splocie słonecznym
i niżej aż po nogi więc czuła to sobą a głowa żarzyła się
wysyłając w powietrze splątane błyskawice na podwórku
dzieci krzyczały że idzie powódź kto znajdzie wyższą gałąź
ten przeżyje a później przyszły mrozy i było coraz ciemniej
w porannych autobusach mężczyźni pachnęli tytoniem
suszonymi śliwkami i przypadkowo ocierali się o jej małe piersi
niewiele mówiła obecna bardziej jako tło dla zdarzeń
za oknem gęstniał świt pewnie trzeba było iść na zewnątrz
czekały faktury bilanse i dzieci do rodzenia tymczasem
na lewym nadgarstku wyczuwało się niejednorodny puls
guziki źrenic wskazywały na upodobanie do opiatów
i ostatecznych rozwiązań na chybotliwej linii krawężnika
roztrzęsiona pytała przechodniów o porę dnia o zalane mieszkania
przepuszczające wodę gdy podłogi są jednocześnie sufitami
na jej głowę spadały chmury siarkowe z całą przeszłością
miotana konwulsjami zasypiała na ławce w pozycji embrionalnej
w parku szeleszczących liści słysząc harfy mandoliny trzepoczące
pod żebrami serce aż lęk roztapiał się w falę bezwładu a ciało
określało układ inercjalny zapadający się do wewnątrz na wieczne
rozpylenie na dygocące ręce błędny wzrok i usta wykrzywione
w smutnej pogardzie
i niżej aż po nogi więc czuła to sobą a głowa żarzyła się
wysyłając w powietrze splątane błyskawice na podwórku
dzieci krzyczały że idzie powódź kto znajdzie wyższą gałąź
ten przeżyje a później przyszły mrozy i było coraz ciemniej
w porannych autobusach mężczyźni pachnęli tytoniem
suszonymi śliwkami i przypadkowo ocierali się o jej małe piersi
niewiele mówiła obecna bardziej jako tło dla zdarzeń
za oknem gęstniał świt pewnie trzeba było iść na zewnątrz
czekały faktury bilanse i dzieci do rodzenia tymczasem
na lewym nadgarstku wyczuwało się niejednorodny puls
guziki źrenic wskazywały na upodobanie do opiatów
i ostatecznych rozwiązań na chybotliwej linii krawężnika
roztrzęsiona pytała przechodniów o porę dnia o zalane mieszkania
przepuszczające wodę gdy podłogi są jednocześnie sufitami
na jej głowę spadały chmury siarkowe z całą przeszłością
miotana konwulsjami zasypiała na ławce w pozycji embrionalnej
w parku szeleszczących liści słysząc harfy mandoliny trzepoczące
pod żebrami serce aż lęk roztapiał się w falę bezwładu a ciało
określało układ inercjalny zapadający się do wewnątrz na wieczne
rozpylenie na dygocące ręce błędny wzrok i usta wykrzywione
w smutnej pogardzie