nie na miejscu
: 2011-06-22, 14:28
nie było słów na miejscu może lepiej gdybyśmy siedzieli
na tylnym siedzeniu samochodu twojego ojca może lepiej
żebym zamiast mówić po prostu zdjął z ciebie bluzkę
może trzeba czasu albo trzeba odejść szkolić się w zabijaniu
tłuc nowe kamienie w sobie gdy dojrzewa podła myśl
że jesteśmy karmicielami wszy że w piwnicach kryjemy
napuchnięte wodą trupy a mowa nasza jest jak obłok z much
szepczą o obłędzie w który wstępuje ciało gdy zbliża się do ciała
jakby sylaba głośno wyrwana spod języka miała pogrzebać świat
więc będziemy czyści nieskalani ciałem otuleni watą szklaną
na szpitalnych korytarzach wydepczemy ścieżki z dobrą nowiną
że już nie trzeba czuć można wyjść ze schronów można nic czuć
a później znów przyjdzie żal po stracie cały korowód iluzji
płochliwych zaprzeczeń i napoimy nimi poduszki w gorącą noc
nie było słów na miejscu sam nie wiem czy to ja może mój brat
mój dobry poczciwy brat co mieszka we mnie i rzadko go widuję
gdy pieli chwasty zasiane przez szatański wiatr rzeźbi kołyski
dla dzieci których nikt nie będzie chciał może to byłaś ty
zamiast siostry co mieszka w tobie zbyt słaba by odzyskać głos
i skrapla się bezwolnie każdego upalnego dnia aż wypełni morze
teraz bądź pogrążona w ciszy jesienią z tej ciszy narodzi się mgła
na tylnym siedzeniu samochodu twojego ojca może lepiej
żebym zamiast mówić po prostu zdjął z ciebie bluzkę
może trzeba czasu albo trzeba odejść szkolić się w zabijaniu
tłuc nowe kamienie w sobie gdy dojrzewa podła myśl
że jesteśmy karmicielami wszy że w piwnicach kryjemy
napuchnięte wodą trupy a mowa nasza jest jak obłok z much
szepczą o obłędzie w który wstępuje ciało gdy zbliża się do ciała
jakby sylaba głośno wyrwana spod języka miała pogrzebać świat
więc będziemy czyści nieskalani ciałem otuleni watą szklaną
na szpitalnych korytarzach wydepczemy ścieżki z dobrą nowiną
że już nie trzeba czuć można wyjść ze schronów można nic czuć
a później znów przyjdzie żal po stracie cały korowód iluzji
płochliwych zaprzeczeń i napoimy nimi poduszki w gorącą noc
nie było słów na miejscu sam nie wiem czy to ja może mój brat
mój dobry poczciwy brat co mieszka we mnie i rzadko go widuję
gdy pieli chwasty zasiane przez szatański wiatr rzeźbi kołyski
dla dzieci których nikt nie będzie chciał może to byłaś ty
zamiast siostry co mieszka w tobie zbyt słaba by odzyskać głos
i skrapla się bezwolnie każdego upalnego dnia aż wypełni morze
teraz bądź pogrążona w ciszy jesienią z tej ciszy narodzi się mgła