Witaj boob!
...wiesz, ja się zupełnie nie znam na poezji...(jestem tu dopiero jakieś 13 min.

), ale spróbuję.
Wiem, wiem, ty mi (do tej pory)- superlatywy, a ja... a mi zgrzyta w twoim wierszu jak cholera! Mam wrażenie- pazur, który wsadziłeś w pierwszy wers- rozorał go i zupełnie pozbawił sensu. Psychodeliczny...demoniczny...za ostrrrrrrre słowa, które nijak się mają do przekazu.
...chyba, że to wiersz chorego psychicznie- wtedy rozumiem...
A tak serio- gdyby autentycznie czuł się taki demoniczny i psychodeliczny- widziałby to wszystko- mam wrażenie- z zupełnie innej perspektywy. Czułby się- nie gorszy, ale lepszy od nich. Pomijając fakt,że w dupie- krótko mówiąc miałby jakieś wyściełane apostołami ścieżki...lęki przed czymkolwiek, a z drzewa- żarłby tylko to, co najgorsze. Moim zdaniem- powinieneś załagodzić...trochę przypiłować ten pazur "epitetów", którymi się chłoszcze.
Końcówka- też jakoś nijak ma się do tego-co-przed-nią. A skąd powstaje??? Przecież jeszcze przed ułamkiem sekundy szedł LEKKO po obłokach??? (ta lekkość chodu- słaaabo (mi) pasuje- do zwieszonej zapewne- poczuciem winy/byciem gorszym, niż...- głowy). Nic w wierszu nie trąca jakąkolwiek utratą równowagi/upadkiem... Idzie lekko...je...-wyraźnie napisałeś, że zrywa, a nie na kolanach zbiera...
Wybacz Dobra Duszo, ale powinieneś jeszcze trochę...wczuć się w niego.
Z wyrazami najszczerszej sympatii
[ Dodano: 2013-04-15, 23:26 ]
Ps. nie bierz do głowy- ja się słabo znam. Jestem panią od wychowania do życia (w rodzinie?)- nie od polskiego.
I nie od religii
[ Dodano: 2013-04-15, 23:30 ]
Ps 2. Podmieniłam niechcący miękko na lekko.... Wybacz.
Ps 3. Przekaz ten sam-nic to nie zmienia w mojej interpretacji zgrzytów
Ps 4. Kocham cię........................prawie
