ARTYSTA
Moderator: Gacek
ARTYSTA
Ja wiem, że muszę kochać wszędzie,
Kwiaty, rozpustę i Robustę
Myśl moją szpetną, która przędzie,
O twym istnieniu zmysły szóste.
Ja marny pismak, z sercem wieszcza,
Rozmieszczę na palecie marzeń,
To co mnie wznosi i rozpieszcza
I skłania do intymnych drażnień.
Na stole piwo, obok sola,
Facet nie myśli, tylko zżera,
Przed panią żółci się fasola,
Ona ją zjada - nie pożera.
Gofry na boku z frużeliną,
Jest zapiekanka pełnokrwista,
Mam usta wypełnione śliną,
Ja nie żrę gofrów, bom artysta.
Artysta nie żre tylko pije,
zagryza miłość niespełnioną,
Chce kochać - kocha, ale pije,
Bo ma naturę spijaczoną.
Setki migają na mym stole,
Facet żre solę i przepija,
Pani zajada się fasolą,
A we mnie dusza już niczyja.
Nazbyt pijana do kochania,
Na seks za wcześnie, więc poczekam,
Wieczorkiem przyjdzie do mnie Frania.
Ona na artyzm nie narzeka,
Lecz wchłonie smród wypitych wódek.
Jutro do knajpy, wszak barmanka,
Poda swym gościom parę udek
I znów powróci do kochanka,
Do pijanego - tak jak wczoraj,
Z weną pijacką, ale cudną,
Lecz w głowie mojej dzisiaj gore,
Gdyż pod sufitem mam nierówno.
Próchno i pustka – reszta wóda,
Artyzm w kieliszkach utopiony,
Zamiast umysłu istna gruda
- Lepiej od nowa coś zakropić.
Może od rana będzie lepiej,
Kac nie jest wieczny, ale duży,
Jutro na karty strofy wlepię
- Jutro poezji się przysłużę.
Nazajutrz znowu od początku,
Zacząłem walkę z kieliszkami
- Opamiętałem się przy piątku –
Bo znowu w głowie był dynamit.
Serce zdrętwiało – także pióro,
Przestałem w końcu pisać wiersze,
Od dzisiaj bratam się z naturą,
Ja najpiękniejszy – najzdolniejszy!
Epilog
Malutki kondukt poszedł w ciszy,
Pod rozkruszony mur cmentarny,
Już jego wierszy nie usłyszysz,
Wraz z nim na wieki odszedł artyzm.
Kwiaty, rozpustę i Robustę
Myśl moją szpetną, która przędzie,
O twym istnieniu zmysły szóste.
Ja marny pismak, z sercem wieszcza,
Rozmieszczę na palecie marzeń,
To co mnie wznosi i rozpieszcza
I skłania do intymnych drażnień.
Na stole piwo, obok sola,
Facet nie myśli, tylko zżera,
Przed panią żółci się fasola,
Ona ją zjada - nie pożera.
Gofry na boku z frużeliną,
Jest zapiekanka pełnokrwista,
Mam usta wypełnione śliną,
Ja nie żrę gofrów, bom artysta.
Artysta nie żre tylko pije,
zagryza miłość niespełnioną,
Chce kochać - kocha, ale pije,
Bo ma naturę spijaczoną.
Setki migają na mym stole,
Facet żre solę i przepija,
Pani zajada się fasolą,
A we mnie dusza już niczyja.
Nazbyt pijana do kochania,
Na seks za wcześnie, więc poczekam,
Wieczorkiem przyjdzie do mnie Frania.
Ona na artyzm nie narzeka,
Lecz wchłonie smród wypitych wódek.
Jutro do knajpy, wszak barmanka,
Poda swym gościom parę udek
I znów powróci do kochanka,
Do pijanego - tak jak wczoraj,
Z weną pijacką, ale cudną,
Lecz w głowie mojej dzisiaj gore,
Gdyż pod sufitem mam nierówno.
Próchno i pustka – reszta wóda,
Artyzm w kieliszkach utopiony,
Zamiast umysłu istna gruda
- Lepiej od nowa coś zakropić.
Może od rana będzie lepiej,
Kac nie jest wieczny, ale duży,
Jutro na karty strofy wlepię
- Jutro poezji się przysłużę.
Nazajutrz znowu od początku,
Zacząłem walkę z kieliszkami
- Opamiętałem się przy piątku –
Bo znowu w głowie był dynamit.
Serce zdrętwiało – także pióro,
Przestałem w końcu pisać wiersze,
Od dzisiaj bratam się z naturą,
Ja najpiękniejszy – najzdolniejszy!
Epilog
Malutki kondukt poszedł w ciszy,
Pod rozkruszony mur cmentarny,
Już jego wierszy nie usłyszysz,
Wraz z nim na wieki odszedł artyzm.
-
- Posty: 3473
- Rejestracja: 2007-10-02, 20:07
- Kontakt:
Re: ARTYSTA
milkar pisze:Ja wiem, że muszę kochać wszędzie,
Kwiaty, rozpustę i Robustę
Myśl moją szpetną, która przędzie,
O twym istnieniu zmysły szóste.
Ja marny pismak, z sercem wieszcza,
Rozmieszczę na palecie marzeń,
To co mnie wznosi i rozpieszcza
I skłania do intymnych drażnień.
Na stole piwo, obok sola,
Facet nie myśli, tylko zżera,
Przed panią żółci się fasola,
Ona ją zjada - nie pożera.
Gofry na boku z frużeliną,
Jest zapiekanka pełnokrwista,
Mam usta wypełnione śliną,
Ja nie żrę gofrów, bom artysta.
Artysta nie żre tylko pije,
zagryza miłość niespełnioną,
Chce kochać - kocha, ale pije,
Bo ma naturę spijaczoną.
Setki migają na mym stole,
Facet żre solę i przepija,
Pani zajada się fasolą,
A we mnie dusza już niczyja.
Nazbyt pijana do kochania,
Na seks za wcześnie, więc poczekam,
Wieczorkiem przyjdzie do mnie Frania.
Ona na artyzm nie narzeka,
Lecz wchłonie smród wypitych wódek.
Jutro do knajpy, wszak barmanka,
Poda swym gościom parę udek
I znów powróci do kochanka,
Do pijanego - tak jak wieczorem,
Z weną pijacką, ale cudną,
Lecz w głowie mojej dzisiaj gore,
Gdyż pod sufitem mam nierówno.
Próchno i pustka – reszta wóda,
Artyzm w kieliszkach sie utopil,
Zamiast umysłu istna gruda
- Lepiej od nowa coś zakropić.
Może od rana będzie lepiej,
Kac nie jest wieczny, ale duży,
Jutro na karty strofy wlepię
- Jutro poezji się przysłużę.
Nazajutrz znowu od początku,
Zacząłem walkę z kieliszkami
- Opamiętałem się przy piątku –
Bo znowu w głowie był dynamit.
Serce zdrętwiało – także pióro,
Przestałem w końcu pisać wiersze,
Od dzisiaj bratam się z naturą,
Ja najpiękniejszy – najzdolniejszy!
Epilog
Malutki kondukt poszedł w ciszy,
Pod rozkruszony mur cmentarny,
Już jego wierszy nie usłyszysz,
Wraz z nim na wieki odszedł artyzm.
"Nie, ty go nie znales...", czyli znowu szmerce w rozterce
-
- Posty: 3473
- Rejestracja: 2007-10-02, 20:07
- Kontakt:
szukalem bykow ale nie znalazlem, masz kazdy przecinek na miejscu i kropki tak powstawiane, ze nie ma sie do czego przypierdolic. napracowales sie nad rymami i nie wiem czy nie oslupieje z podziwu, jednym slowem zmoderowales swoj warsztat, nie wiem czy jestes po warsztatach winiarskiego czy tez szkoliles sie u mistrza http://erekcjato.eu/forum/viewtopic.php?t=9107.
jesli chodzi o tresc, to temat jest przegadany, wodka czy tez narkotyki nie sa zadnymi alibi. artysta nic nie napisal, nie zostawil zaschnietej spuscizny bo nie byl zdyscyplinowny, nie wiedzial od czego, jak zaczac, pijakowi latwiej udawac artyste ale artysta nigdy nie tworzy po pijaku, choc legendy przypisuja wielu artystom alkoholizm i tu jest cala hipokryzja. nie lubie zaklamanych, sztucznych tekstow.
ogolnie to dobry wiersz
jesli chodzi o tresc, to temat jest przegadany, wodka czy tez narkotyki nie sa zadnymi alibi. artysta nic nie napisal, nie zostawil zaschnietej spuscizny bo nie byl zdyscyplinowny, nie wiedzial od czego, jak zaczac, pijakowi latwiej udawac artyste ale artysta nigdy nie tworzy po pijaku, choc legendy przypisuja wielu artystom alkoholizm i tu jest cala hipokryzja. nie lubie zaklamanych, sztucznych tekstow.
ogolnie to dobry wiersz
dajcie zyc grabarzom
Teraz rozumiem- jednak można mówić ludzkim głosem :)Wojciech Graca pisze:Start.Twój tekst skojarzył się mnie ze skazanym na bluesa.Stop.Stąd cytat.Stop.Szmerce=bóle.Koniec Bełkotu.
.
[ Dodano: 2013-12-17, 08:49 ]
fobiak pisze:szukalem bykow ale nie znalazlem, masz kazdy przecinek na miejscu i kropki tak powstawiane, ze nie ma sie do czego przypierdolic. napracowales sie nad rymami i nie wiem czy nie oslupieje z podziwu, jednym slowem zmoderowales swoj warsztat, nie wiem czy jestes po warsztatach winiarskiego czy tez szkoliles sie u mistrza http://erekcjato.eu/forum/viewtopic.php?t=9107.
jesli chodzi o tresc, to temat jest przegadany, wodka czy tez narkotyki nie sa zadnymi alibi. artysta nic nie napisal, nie zostawil zaschnietej spuscizny bo nie byl zdyscyplinowny, nie wiedzial od czego, jak zaczac, pijakowi latwiej udawac artyste ale artysta nigdy nie tworzy po pijaku, choc legendy przypisuja wielu artystom alkoholizm i tu jest cala hipokryzja. nie lubie zaklamanych, sztucznych tekstow.
ogolnie to dobry wiersz
fobi - możesz osłupieć z podziwu, możesz nawet zamiast osłupieć także się okolumnić. :)
szkolić się nie musiałem u mistrza bo sam jestem supermistrzem, a zamiast wina piję zwyczajna gorzałkę (byle dużo).
gdybyś nieco (tylko nieco) znał literaturę , a przede wszystkim życiorysy twórców to byś wiedział, że prawie każdy z nich pił, co wcale im nie przeszkadzało pięknie tworzyć - ale cóż za słaby jesteś w te klocki.
piszesz , że wiersz dobry. Ja dodam za ciebie - to wiersz bardzo dobry
uszanowanka fobi - mój ulubiony
kjr
to, ze to jest dobry wiersz, to znaczy, ze mozna go zaliczyc do kanonu a to, z tego powodu, ze zachowuje proporcje w swojej formie, nie w calosci utworu a tylko w jej czesci. w tym przypadku twoj wiersz jest poprawny technicznie ale nie ma zadnego przekazu, nic co mi obce nie znalazlem w tym tekscie a znane nie zostalo pokazane w nowy sposob.
podobnymi peelami zajmowal sie nie tylko tuwim i bukowski ale tysiace innych. toulouse-lautrec czy van gogh , najpierw musieli cos stworzyc aby sie ze swojej pracy moc nachlac. twoj bohater nic nie stworzyl a chleje, za co on chleje, skad on ma pieniadze na wodke? mlody czytelnik czytajac ten wiersz byc moze wyciadnie wniosek, ze artysta mozna zostac dopiero po tym jak sie wpadnie w alkoholizm. dlatego tez tytul powinienes zmienic na "chlejus" bo kazdy chlejus uwaza sie za artyste a nie odwrotnie.
wracajac do tego, ze to jest dobry wiersz, posluze sie malarzem, ktory codzienie maluje zebry, chodzi mi o te na przejsciach dla pieszych. przez cale zycie malowania doszedl do takiej perfekcji, ze nie musi sie juz pytac przechodniow: no i jak podoba sie? nikt sie nie pyta czy ta farba nie zostanie zmyta przez deszcz, czy nie jest szkodliwa dla srodowiska i czy zamalowane wyboje i dziury sa bezpieczne dla ruchu, wazne, ze fajnie wyglada i tak samo jest z forma u ciebie, ona fajnie wyglada.
podobnymi peelami zajmowal sie nie tylko tuwim i bukowski ale tysiace innych. toulouse-lautrec czy van gogh , najpierw musieli cos stworzyc aby sie ze swojej pracy moc nachlac. twoj bohater nic nie stworzyl a chleje, za co on chleje, skad on ma pieniadze na wodke? mlody czytelnik czytajac ten wiersz byc moze wyciadnie wniosek, ze artysta mozna zostac dopiero po tym jak sie wpadnie w alkoholizm. dlatego tez tytul powinienes zmienic na "chlejus" bo kazdy chlejus uwaza sie za artyste a nie odwrotnie.
wracajac do tego, ze to jest dobry wiersz, posluze sie malarzem, ktory codzienie maluje zebry, chodzi mi o te na przejsciach dla pieszych. przez cale zycie malowania doszedl do takiej perfekcji, ze nie musi sie juz pytac przechodniow: no i jak podoba sie? nikt sie nie pyta czy ta farba nie zostanie zmyta przez deszcz, czy nie jest szkodliwa dla srodowiska i czy zamalowane wyboje i dziury sa bezpieczne dla ruchu, wazne, ze fajnie wyglada i tak samo jest z forma u ciebie, ona fajnie wyglada.
dajcie zyc grabarzom
miło mi , że porównujesz mnie do Tuwima, Bukowskiego- to zaszczyt, może warto wspomnieć tu i Majakowskiego - byłby to dla mnie szczyt szczytów.fobiak pisze:to, ze to jest dobry wiersz, to znaczy, ze mozna go zaliczyc do kanonu a to, z tego powodu, ze zachowuje proporcje w swojej formie, nie w calosci utworu a tylko w jej czesci. w tym przypadku twoj wiersz jest poprawny technicznie ale nie ma zadnego przekazu, nic co mi obce nie znalazlem w tym tekscie a znane nie zostalo pokazane w nowy sposob.
podobnymi peelami zajmowal sie nie tylko tuwim i bukowski ale tysiace innych. toulouse-lautrec czy van gogh , najpierw musieli cos stworzyc aby sie ze swojej pracy moc nachlac. twoj bohater nic nie stworzyl a chleje, za co on chleje, skad on ma pieniadze na wodke? mlody czytelnik czytajac ten wiersz byc moze wyciadnie wniosek, ze artysta mozna zostac dopiero po tym jak sie wpadnie w alkoholizm. dlatego tez tytul powinienes zmienic na "chlejus" bo kazdy chlejus uwaza sie za artyste a nie odwrotnie.
wracajac do tego, ze to jest dobry wiersz, posluze sie malarzem, ktory codzienie maluje zebry, chodzi mi o te na przejsciach dla pieszych. przez cale zycie malowania doszedl do takiej perfekcji, ze nie musi sie juz pytac przechodniow: no i jak podoba sie? nikt sie nie pyta czy ta farba nie zostanie zmyta przez deszcz, czy nie jest szkodliwa dla srodowiska i czy zamalowane wyboje i dziury sa bezpieczne dla ruchu, wazne, ze fajnie wyglada i tak samo jest z forma u ciebie, ona fajnie wyglada.
mojemu bohaterowi nie potrzeba do szczęścia pieniędzy, on ma różnego rodzaje Franie, które zastępują mu bank (i nie tylko)
końcówka twojego komentarza fobi, to popis istnej wazeliny w stosunku do mnie, a ja jej tak wiele nie potrzebuję, ja po prostu jestem ja i o tym dobrze wiesz.
kjr
ps. a propo pasów na jezdni - mistrz trapezu w cyrku, wcale nie musi sie zastanawiać czy jakiś gówniarz tego nie zmałpuje, czy nie przyjdzie mu do głowy by wejść na jakiś drąg i wyczyniać podobne ewolucje, on po prostu pokazuje swoją klasę- swoje mistrzostwo i nikt nie pyta czy jest na trapezie trzeźwy czy pijany - ważne, że robi to pieknie
A tak na boku fobi - od kiedy zrobiłeś sie taki etyk, taki moralista
no nie ciebie: podobnymi peelami zajmowal sie nie tylko tuwim i bukowski a majakowski to inne piwo, nie biore sie za cos czego nie rozumie. jedyne co w tobie przetrwa do konca to twoja pycha, bo warsztat tez korniki wpierdola. do etyki i moralnosci to mi coraz dalejmilkar pisze:miło mi , że porównujesz mnie do Tuwima, Bukowskiego- to zaszczyt, może warto wspomnieć tu i Majakowskiego
dajcie zyc grabarzom
fobiak pisze:no nie ciebie: podobnymi peelami zajmowal sie nie tylko tuwim i bukowski a majakowski to inne piwo, nie biore sie za cos czego nie rozumie. jedyne co w tobie przetrwa do konca to twoja pycha, bo warsztat tez korniki wpierdola. do etyki i moralnosci to mi coraz dalejmilkar pisze:miło mi , że porównujesz mnie do Tuwima, Bukowskiego- to zaszczyt, może warto wspomnieć tu i Majakowskiego
fobi
pisze się rozumiem
a majakowski jest prosty nawet dla ucznia szkoły podstawowej, czy pił piwo? - nie wiem , ale wiem , że chlał nieco
fobi, ty piszesz o mojej pysze, a ja twierdzę , że to realizm - tak mnie odbierają inni (nie wpadam w samouwielbienie) - ja jestem bardzo skromny , zbyt bardzo
mówisz, że warsztat mój wpier... korniki? a ja nie mam żadnego warsztatu, moim miejscem pracy jest komputer, a z tego co wiem korniki za tego typu tworzywem nie przepadają
ostatnio wydałem dwie książki, ale tutaj też korniki nie wchodzą w grę - raczej mole- ale to już zmartwienie Biblioteki Narodowej - vide jej zasoby
kjr
ps. a jednak mnie lubisz i nawet sądzę , że...
buziaki
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 12 gości