Chujowo - początek
Mój praprapra z plemienia dzikich
miał miecz i tarczę wojownika
wiosną na wiking pływał
z drużyną jedną z wielu
zwykłą bandą barbarzyńców
Raz sztorm strzaskał łódź
drzazgi rzucił morski prąd
przed tron samego Boga
Stanął dziadek dumnie
gotowy na sąd
w końcu za wylaną krew
trzeba własną krwawicą zapłacić
A z wysokości tronu niebios
boski majestat znudzony
przemawia głosem trąb:
Nie podniecaj się tak, dziadek
nie krwawicą, a kurwicą
ktoś zapłaci kiedyś
teraz jednak
bohater mi potrzebny
który będzie
smoki ogniste rżnął
jak wieprze
i dziewki pieprzył
równie zapalczywie
tylko klęknij
powiedz: proszę
a ciebie wybiorę
Mój dziad
oczywiście
klęknął
proszę - mówi
żeby krowa sąsiada padła
Jak powiedział, tak się stało
ale kiedy wstał, był bez miecza
za to z błyskiem w jednym oku
Odtąd po wsze czasy miał spokój
Nie wyruszał i nie wracał
ziemię orał
plony zbierał nie za duże
jego syn nie był nikim znacznym
jak zresztą cała linia.
Czasem budzę się w nocy z krzykiem
śniąc o wszystkim czego nie dokonałem
tego nie dokonałem
tamtego nie dokonałem
Z nudów wypływam na ocean
szukam burzy
ale zawsze woda gładka
wiecznie tylko mgła panuje
bezpiecznie do brzegu
prowadzi mnie błysk
latarni morskiej
ognik, który okazuje się być
kurwikiem w lewym oku
patrzących przez zaświaty
pokoleń moich przodków
chujowo - początek
Moderator: Gacek
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 13 gości