W łazience, jak co rano, przed lustrem kaleczą twarz
i krople krwi spadają, na ołtarz z porcelany,
w ofierze bogom dnia.
Więc świat może przeć do przodu, znów wstawać i się kłaść.
Wyciągać z łóżek o świcie - do życia,
aż przyjdzie paść.
Gdzieś zapalają się dzieci, jak małe świeczki na torcie.
Każdy z nich chce zjeść kawałek i dzielą go
front po froncie.
A gdy oblizują noże, ten fakt ich w ogóle nie dziwi,
że nie krem na nich, ale tłuszcz
i słodka krew nieżywych.
boskich dzień za dniem
Moderator: Gacek
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 40 gości