Wyciągam dłonie, wyciągasz dłonie,

Popatrzmy na nie.

Wyobraź sobie ich dni bez Ciebie beze mnie.



Dotknij mnie znowu - drżę, głaszcz i trzymaj,

Taki mały Raj.

Odrobina nas tam w nim, a jednak najwięcej.



Gdzie jesteś? No gdzie? A ja schowany

Za wstydem jabłka.

I ani dłoni, ani słów, tylko coś z oczu…



…Czasami, jak nikt nie widzi, co robią

Ze mną wspomnienia.

Przeszłość upomni się o nas, tylko jak? Kiedy?

Wojciech Graca pisze: ↑2021-11-26, 22:51 Przeszłość upomni się o swoje dzieci

kto, co, czym jest dziecko przeszlosci z przyszloscia? przeszlosc nie upomni sie juz o nic. ciekawi mnie co w tym tytule ukryles lub chciales ukryc. przeszlosc jest bezplodna, lub jej dzieci sa juz dawno wyskrobane i jest bezdzietna.

Dlaczego uważasz właśnie tak nt. przeszłości ?

przeszloszlosci nie ma, umarla zabierajac ze soba wszystko co bylo. nasza wiedza o przeszlosci to kropelka w morzu, ktora probujemy rozerwac na czasteczki wlasna fantazja lub fantazja tworcy z przeszlosci. jedyne co nas wiaze z przeszloscia to nasze wlasne wspomnienia, wspomnienia innych sa ich wspomnieniami i nie sa obiektywne. to co sami sobie utrwalamy jest prawdziwe ale tylko dla nas samych. kazdy wazny przekaz byl zalezny od autora tego przekazu i nie mozna go przyjac jako pewnik historyczny odrzycajac kazdy inny zwiazany z tym samym wydrzeniem a nie znajac wszystkich przekazow, nie mozna twierdzic, ze poznalismy przeszlosc. obiektywna wiedza o przeszlosci jest niemozliwa, opiera sie na hipotezach, teoriach i domyslach tych, ktorzy byli lub sa przekonani, ze "oni wiedza".
podobnie jest z przyszloscia, nie ma jej. wszystko co wiazemy z przyszloscia jest krotkoterminowe, na kilka godzin, kilka dni, miesiecy, na pare lat i dotyczy to tylko nas samych. nawet jesli sobie cos zaplanujemy na przyszlosc i probujemy to realizowac, to po krotkim okresie dochodzimy do wniosku, ze "nic z tego" nie bedzie. nie jestesmy w stanie przewidziec zmian geograficznych, klimatycznych, politycznych, zdrowotnych, w zasadzie nie jestesmy w stanie w przyszlosci sie realizowac bo nic o niej nie wiemy.
przyszlosc podobnie jak i cywilizacja to taka lawa z wulkamu, ktora nie wiadomo w jakim kierunku wyplynie, jest nieprzewidywalna.
jestyzm

będę obcesowa, ale
nadzieja, jak to mówią, jest matką głupich
niespecjalnie temu kibicuję,
ze względu tylko na dzisiejsze czasy
(bo jednak, mam nadzieję, na to, że zbrodniarze
zostaną osądzeni, tutaj)

i uświadomienie sobie, że człowiek da sobie
wszystko zabrać

wolność, rodzinę, przyjaciół
godne życie
bo ma nadzieję

na przetrwanie

































za pomocą pfizera

śmiech na sali, głupota ludzi na tym świecie, przekroczyła moje wszelkie granice, zrozumienia

wiarę w nadzieję wynikającą z przeszłości na przyszłość, poczytywałam sobie jak peelek, chociaż nie mam już nadziei na to, że znowu ludzie ludziom, nie zgotują, ten los

czy to jest wierszyk natchniony bilboardem: "gdzie sa te dzieci"? tak tylko pytam bo tylko to przyszlomi do glowy. prokreacja to nie grzech no chyba ze on byl przebrany za swiniaka, a to jablko mial w pysku. wtedy mozna bylo by zakwalifikowac ewentualnego potomka za pomot sztanskiej chuci. no ale jak ochrzcicie w pore to nie bylo tematu.