Dialog dusz bez słowa jakby z niemową mówiła niemowa
: 2007-01-13, 00:35
-Jakby ktoś pytał jestem tu.
-A co mnie to obchodzi gdzie?
-No dobrze nie ma mnie i nie było.
-Czy ja coś słyszałem i widziałem?
-Wydawałam Ci się lepsza i chciana.
-To jakaś zimna ta ściana.
-A wczoraj chciałeś dać mi księżyc.
-Kiedy zamieszkamy na Wenus.
-Wiesz to już nie ma znaczenia.
-Nie chciałaś być kopana ani otruta.
-Wabiłeś czułością, byłeś odpowiedzialny.
-Liczyłem na więcej z Twojej strony.
-Nie obiecywałam Ci niczego, a Ty?
-Wydawałaś się inna, taka świeża...
-Â?ycie z Tobą było życiem w pustym domu.
-Kochałaś się ze mną a później nie chciałaś...
-Mówiłeś przez sen: "kocham Cię Olu".
-Wydawało Ci się, nie znam żadnej Oli.
-Nigdy nie broniłeś moich racji.
-Radziłaś sobie i tak nieźle, więc po co?
-Mogłeś pokzać, że coś dla Ciebie znaczę.
-Byłem z Tobą 12 lat cennego życia.
-Byłeś ale nie ze mną tylko obok mnie.
-To i tak nie mało, nie byłaś warta tego.
-Byłam samotna obok Ciebie i cierpiałam.
-Ja byłem samotny i cierpiałem.
-Mówiłeś kocham Cię 11 lat z rzędu.
-Nie kłamałem, to Ty odeszłaś ode mnie.
-Miałam dość zimnego domu i Twego milczenia.
-Z Tobą i tak nie dało się spokojnie rozmawiać.
-Przecież nawet nie spróbowałeś od dłuższego czasu.
-Przecież rozmawialiśmy nie raz i nie dwa.
-Tak, o grach, komputerze, piłce nożnej
-Mogłaś wybrać inne tematy, nie broniłem.
-Uciekałeś od rozmów poważnych na różny sposób.
-Ciekawe jakie sposoby masz na myśli?
-Milczałeś, wychodziłeś albo podgłaśniałeś telewizję.
-Bo nie lubię jak baba mryngoli.
-Jesteś jednak prymitywny i zamknięty.
-Całowałaś namiętnie a mówisz, że źle Ci było.
-Kochałam Cię i kocham nadal.
-To o co Ci chodzi, czemu odeszłaś?
-Nie mam sił być z Tobą i bez Ciebie też.
-Zdecyduj się czego chcesz, nie rozumiem.
-Chcę byś mnie pokochał naprawdę, albo odejść.
-Drzwi otwarte, droga wolna, nie zatrzymuję Cię.
-Szkoda mi tych 12 lat i tego, że Cię pokochałam.
-Aleś Ty głupia albo jesteś masochistką?
-Widzisz byłeś inny przed ślubem inny po.
-Byłem Tą samą osobą i nadal jestem.
-Kłamałeś więc i oszukałeś mnie.
-Nie kłamałem i nie oszukałem, ty zdradziłaś mnie.
-Czemu więc nie dałeś mi nic z siebie tylko brałeś?
-Dałem Ci swoje życie i dom, czas.
-Brakowało mi miłości i zrozumienia.
-A dla Ciebie czym jest miłość?
-Tym co Ci dałem gdy byłaś ze mną.
-Więc wylicz to co mi dałeś, posłucham.
-Nie widzę sensu o tym mówić teraz.
-Teraz tzn kiedy, po rozstaniu, przed rozwodem?
-Powiedz mi czego oczekiwałaś ode mnie?
-Głupia byłam, bo wierzyłam, że mnie kochasz.
-Kochałem cię i nie było mi łatwo.
-Dlatego, że pozwalałeś mieszać się matce.
<milczenie>
-Ona była powodem kłótni i cichych dni.
<milczenie>
-Niszczyła mnie psychicznie i mam dość.
-Miałaś wybór, gdzie mamy zamieszkać...
<milczenie>
-Ona Cię kochała i troszczyła się o Ciebie.
<milczenie>
-Zresztą co ona zrobiła źle, że jej nie lubiłaś?
-Powiedz ile można znieść zła i agresji?
-Napewno wiele można znieść, jak się chce.
-Nie widziałeś wszystkich jej akcji.
-To nie jest usprawiedliwienie dla zdrady.
-Zdrady? Ja odeszłam od Ciebie rok wcześniej.
-Ale byłaś moją żoną i mieszkałaś ze mną.
-Bo bałam się odejsć i bałam się konsekwencji.
-A po roku nie bałaś się już tego?
-Po roku byłam pewna, że zmarnowałam sobie życie.
-Nie obwiniaj mnie, wiedziałaś co robisz.
-Będąc z Tobą ciągle miałam depresję.
-Twoja choroba zaczęłą się wcześniej i bez mojej winy.
-Jednak przy Tobie się pogłębiła i doszła schizofrenia.
-Leczyłaś się, nie robiłem nic złego, byłem cierpliwy.
-Cierpliwy wobec choroby ale nieczuły wobec mnie.
-Kobieto jestem normalny, przeciętnym facetem.
-Dlatego Cię kocham nadal a to już boli.
-Chcesz wrócić do mnie, już tego nie chcę.
-Wiem ja też nie chcę tego, chcę się uwolnić.
-Masz chyba obsesję na swoim punkcie.
-Mam prośbę do Ciebie, spełnisz ostatnią prośbę moją?
-A muszę? Zresztą muszę wiedzieć co?
-Zabij mnie fizycznie szybko i bezboleśnie.
-Musisz się dalej leczyć, jesteś chora.
-Jestem nieszczęśliwa, słaba, samotna.
-Nie zrobię tego, znajdź sobie cel życia.
-Za stara jestem by zaczynać i nie widzę celu.
-Jedź do szpitala wyciągną Cię z tego.
-A gruszki rosną na sośnie a Ty w to wierzysz?
-Bywało, że czułaś się dobrze, byłaś normalna.
-Normalna? Raczej zahamowana lekami.
-Nie bierzesz już leków i bardziej cierpisz.
-Cierpię, bo nie rozumiem, dlaczego mnie nie kochałeś?
-Więc dobrze powiem, bo mnie okłamałaś.
-Okłamałam, na jaki temat, kiedy?
-Zataiłaś chorobę a potem się zmieniłaś.
-Ty też się zmieniłeś, byłeś często okrutny.
-Okrutny? Czy ty aby nie przesadzasz?
-Zgwałciłeś mnie, zdradziłeś, opuściłeś...
-A co mnie to obchodzi gdzie?
-No dobrze nie ma mnie i nie było.
-Czy ja coś słyszałem i widziałem?
-Wydawałam Ci się lepsza i chciana.
-To jakaś zimna ta ściana.
-A wczoraj chciałeś dać mi księżyc.
-Kiedy zamieszkamy na Wenus.
-Wiesz to już nie ma znaczenia.
-Nie chciałaś być kopana ani otruta.
-Wabiłeś czułością, byłeś odpowiedzialny.
-Liczyłem na więcej z Twojej strony.
-Nie obiecywałam Ci niczego, a Ty?
-Wydawałaś się inna, taka świeża...
-Â?ycie z Tobą było życiem w pustym domu.
-Kochałaś się ze mną a później nie chciałaś...
-Mówiłeś przez sen: "kocham Cię Olu".
-Wydawało Ci się, nie znam żadnej Oli.
-Nigdy nie broniłeś moich racji.
-Radziłaś sobie i tak nieźle, więc po co?
-Mogłeś pokzać, że coś dla Ciebie znaczę.
-Byłem z Tobą 12 lat cennego życia.
-Byłeś ale nie ze mną tylko obok mnie.
-To i tak nie mało, nie byłaś warta tego.
-Byłam samotna obok Ciebie i cierpiałam.
-Ja byłem samotny i cierpiałem.
-Mówiłeś kocham Cię 11 lat z rzędu.
-Nie kłamałem, to Ty odeszłaś ode mnie.
-Miałam dość zimnego domu i Twego milczenia.
-Z Tobą i tak nie dało się spokojnie rozmawiać.
-Przecież nawet nie spróbowałeś od dłuższego czasu.
-Przecież rozmawialiśmy nie raz i nie dwa.
-Tak, o grach, komputerze, piłce nożnej
-Mogłaś wybrać inne tematy, nie broniłem.
-Uciekałeś od rozmów poważnych na różny sposób.
-Ciekawe jakie sposoby masz na myśli?
-Milczałeś, wychodziłeś albo podgłaśniałeś telewizję.
-Bo nie lubię jak baba mryngoli.
-Jesteś jednak prymitywny i zamknięty.
-Całowałaś namiętnie a mówisz, że źle Ci było.
-Kochałam Cię i kocham nadal.
-To o co Ci chodzi, czemu odeszłaś?
-Nie mam sił być z Tobą i bez Ciebie też.
-Zdecyduj się czego chcesz, nie rozumiem.
-Chcę byś mnie pokochał naprawdę, albo odejść.
-Drzwi otwarte, droga wolna, nie zatrzymuję Cię.
-Szkoda mi tych 12 lat i tego, że Cię pokochałam.
-Aleś Ty głupia albo jesteś masochistką?
-Widzisz byłeś inny przed ślubem inny po.
-Byłem Tą samą osobą i nadal jestem.
-Kłamałeś więc i oszukałeś mnie.
-Nie kłamałem i nie oszukałem, ty zdradziłaś mnie.
-Czemu więc nie dałeś mi nic z siebie tylko brałeś?
-Dałem Ci swoje życie i dom, czas.
-Brakowało mi miłości i zrozumienia.
-A dla Ciebie czym jest miłość?
-Tym co Ci dałem gdy byłaś ze mną.
-Więc wylicz to co mi dałeś, posłucham.
-Nie widzę sensu o tym mówić teraz.
-Teraz tzn kiedy, po rozstaniu, przed rozwodem?
-Powiedz mi czego oczekiwałaś ode mnie?
-Głupia byłam, bo wierzyłam, że mnie kochasz.
-Kochałem cię i nie było mi łatwo.
-Dlatego, że pozwalałeś mieszać się matce.
<milczenie>
-Ona była powodem kłótni i cichych dni.
<milczenie>
-Niszczyła mnie psychicznie i mam dość.
-Miałaś wybór, gdzie mamy zamieszkać...
<milczenie>
-Ona Cię kochała i troszczyła się o Ciebie.
<milczenie>
-Zresztą co ona zrobiła źle, że jej nie lubiłaś?
-Powiedz ile można znieść zła i agresji?
-Napewno wiele można znieść, jak się chce.
-Nie widziałeś wszystkich jej akcji.
-To nie jest usprawiedliwienie dla zdrady.
-Zdrady? Ja odeszłam od Ciebie rok wcześniej.
-Ale byłaś moją żoną i mieszkałaś ze mną.
-Bo bałam się odejsć i bałam się konsekwencji.
-A po roku nie bałaś się już tego?
-Po roku byłam pewna, że zmarnowałam sobie życie.
-Nie obwiniaj mnie, wiedziałaś co robisz.
-Będąc z Tobą ciągle miałam depresję.
-Twoja choroba zaczęłą się wcześniej i bez mojej winy.
-Jednak przy Tobie się pogłębiła i doszła schizofrenia.
-Leczyłaś się, nie robiłem nic złego, byłem cierpliwy.
-Cierpliwy wobec choroby ale nieczuły wobec mnie.
-Kobieto jestem normalny, przeciętnym facetem.
-Dlatego Cię kocham nadal a to już boli.
-Chcesz wrócić do mnie, już tego nie chcę.
-Wiem ja też nie chcę tego, chcę się uwolnić.
-Masz chyba obsesję na swoim punkcie.
-Mam prośbę do Ciebie, spełnisz ostatnią prośbę moją?
-A muszę? Zresztą muszę wiedzieć co?
-Zabij mnie fizycznie szybko i bezboleśnie.
-Musisz się dalej leczyć, jesteś chora.
-Jestem nieszczęśliwa, słaba, samotna.
-Nie zrobię tego, znajdź sobie cel życia.
-Za stara jestem by zaczynać i nie widzę celu.
-Jedź do szpitala wyciągną Cię z tego.
-A gruszki rosną na sośnie a Ty w to wierzysz?
-Bywało, że czułaś się dobrze, byłaś normalna.
-Normalna? Raczej zahamowana lekami.
-Nie bierzesz już leków i bardziej cierpisz.
-Cierpię, bo nie rozumiem, dlaczego mnie nie kochałeś?
-Więc dobrze powiem, bo mnie okłamałaś.
-Okłamałam, na jaki temat, kiedy?
-Zataiłaś chorobę a potem się zmieniłaś.
-Ty też się zmieniłeś, byłeś często okrutny.
-Okrutny? Czy ty aby nie przesadzasz?
-Zgwałciłeś mnie, zdradziłeś, opuściłeś...