Strona 1 z 1

Na wysokości taboretu

: 2008-09-23, 18:46
autor: Dawid D.
Z czekoladą w ustach
Namiętnie głaszczę furię,
Zwątpienie, fałszywy przyjaciel
Podaje mi dłoń mokrą,
Oczy zaszły krwią wściekłości.

Rozpiąłem odwodnione mięśnie
Obgryzionymi paznokciami szpecę ścianę
Podtrzymując się jej, ostatkiem wiary.

Wypuściłem z pamięci obraz
Mdłych, okaleczonych trądem,
Przewlekle chorych wspomnień.
Ujadam hieny śmiechem
Jęcząc oddechem sinym,
Poddaje się…
Nie warto walczyć,
I tak nikt nie odetnie brązowego paska.

: 2008-09-24, 07:38
autor: Ignorant
Poddaje się…
Nie warto walczyć,

I tak nikt nie odetnie brązowego paska.
Nie za szybko peel się poddaje.
Warto cię poczytać i pobierać nauki

: 2008-09-24, 16:35
autor: Sousa6
Z czekoladą w ustach
Namiętnie głaszczę furię,
Zwątpienie, fałszywy przyjaciel
Podaje mi dłoń mokrą,
Oczy zaszły krwią wściekłości.

Nie wiem o co chodzi z tą czekoladą. Namiętnie peel gładzi furię? Uspokaja ją coby nie wymknęła się spod kontroli? Furia? Gniew to jeszcze chyba można pohamować. Ale furię? Jakoś tego nie widzę. No to zwątpienie czy furia? Furia i wściekłość i zwątpienie. Brakuje czwartego do brydża. Jedyne co, to ta dłoń śliska - coś-tam niecoś daje radę.

Rozpiąłem odwodnione mięśnie
Obgryzionymi paznokciami szpecę ścianę
Podtrzymując się jej, ostatkiem wiary.

Tu gramatyka nieco siada. Ale ściana szpecona obgryzionymi palcami - wizualnie daje radę. Rozpinanie odwodnionych mięśni natomiast - mniej.

Wypuściłem z pamięci obraz
Mdłych, okaleczonych trądem,
Przewlekle chorych wspomnień.
Ujadam hieny śmiechem
Jęcząc oddechem sinym,
Poddaje się…
Nie warto walczyć,
I tak nikt nie odetnie brązowego paska.

Te wspomnienia dostały chyba zbyt wiele znaczników. Reszta wspina się, jak dla mnie, na palce i wspina i wspina... Ujadam, jęczę, prycham, charę spuszczam, a na koniec rzygam, duszę się... A nie... duszę to za chwilę.

Chyba się zabiję po przeczytaniu tego tekstu. Czytam go jeszcze raz i mam ochotę krzyknąć: "Stary, weź już przestań pierdolić, tylko się powieś". Zresztą stryczek to nie jest romantyczny sposób na samobójstwo. Bardzo nieestetyczny - w gaciach wisielca niemal zawsze jest nie tylko egzystencjalna kupa i to bez względu na to kto go odcina. Radziłbym peelowi strzelić sobie w głowę w ten sposób, aby kula nie rozpirzyła twarzy na ścianę. Wtedy być może nawet uda się pośmiertny uśmiech na niej utrwalić. Czyż to nie byłoby symboliczne samobójstwo?

: 2008-09-24, 18:21
autor: Margot
Dawidzie, napisałeś wierszydło - straszydło najeżone mnóstwem sztuczności. Dosłownie zatyka.
Sousa, ta czekolada to pewnie ostatnie życzenie peela, które sobie spełnił.